Jak na desperata całkiem nieźle gra na twoim poczuciu winy, skoro mówił, że coś sobie zrobi. To szantaż emocjonalny.
Tanie sposoby nie zadziałają u kogoś z taką desperacją, a jeszcze dajesz sprzeczne sygnały. Umawiasz się z nim, zapraszasz do siebie, pozwalasz na tak wiele, że znalazłaś się teraz w sytuacji, z której próbujesz desperacko uciec.
Moja rada? Stanowcze "nie" i prosty komunikat. Wyświadczysz mu przysługę, zamiast znowu bawić się w podchody i dziecinne zagrywki. Właściwie mówiąc wprost, że nic z tego nie będzie, nie podoba ci się, nie chcesz go widzieć ucinasz ze swojej strony tą znajomość, a jeżeli w tym momencie facet mówi ci, że coś sobie zrobi, to tak właściwie to nie jest już twój problem. To przypadek dla psychologa, a ty nim nie jesteś. To nie ty masz z nim problem, tylko on ze swoją głową.