Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Natalia1990

Zarejestrowani
  • Zawartość

    285
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Natalia1990

  1. Natalia1990

    In vitro 2021

    Na cyklu naturalnym, według mojego wcześniejszego lekarza ma duże znaczenie to czy pecherzyk pękł. Ja raz miałam tak, że pecherzyk po ovitrelu nie pękł, a zrobiła się z niego cysta na 4cm. Transfer oczywiście odroczono, ponieważ pecherzyk nie pękł, nie bylo ciałka żółtego, do tego od razu było widać, że endometrium zrobiło się brzydkie i niejednorodne, a 3 dni wcześniej było bardzo ładne, także taki transfer od razu można spisać na straty. Na 4 cykle naturalne raz miałam taką sytuację, ale zdarza się. Częściej u kobiet, które ogólnie maja problemy z niepekającymi pęcherzykami, czyli np.u mnie.
  2. Natalia1990

    In vitro 2021

    Mój mąż też miał badanie MSOME i z tej samej probki, w tym samym dniu miał robione również badanie takie podstawowe i co ciekawe, w podstawowym prawidłowo zbudowanych plemników wyszło jak zawsze 1%, natomiast w MSOME w pierwszej, czyli tej najlepszej grupie było...37%! Lekarz jak zobaczył te wyniki to nie wiedział o co chodzi, bo niemożliwa jest aż taka różnica. I w sumie do tej pory nie wiemy czy w podstawowym morfologia byla zaniżona, czy w MSOME była zawyżona.
  3. Natalia1990

    In vitro 2021

    W invimedzie na pewno mają fertile chip, te kliniki jako pierwsze to zaczęły stosować. Ja też z tego korzystałam w invimedzie, tylko że w Katowicach.
  4. Natalia1990

    In vitro 2021

    Dzięki zamawiam, będziemy z mężem używać, na pewno nie zaszkodzi takie super foods:)
  5. Natalia1990

    In vitro 2021

    Nie w Lublinie, tylko tam przyjmuje lekarz, który jako jedyny chyba w Polsce stosuje udrażnianie jajowodów metodą sHSG. Ja leczę się obecnie w Katowicach, tzn.obecnie czeka tam na mnie nasz ostatni zarodek.
  6. Natalia1990

    In vitro 2021

    Powiem tak, że tylko po HSG młody lekarz przyszedł do mnie i zaczął pytać o tego klipsa, bo był widoczny na wysokości jajowodu. Przy laparoskopii lekarka, która robiła mi zabieg niezabardzo chciała na ten temat rozmawiać, mówiła, że przy wyrostku mogą zrobic się zrosty i cieszyła się, że lewy jest jajowód jest bardzo dobry, że go jeszcze naprostowała, a przy sonoHSG lekarz mi powiedzial, że w tym badaniu tego klipsa nie widać. Podejrzewam, że nawet gdybym faktycznie miała zamknięty jajowód tym klipsem, to lekarz lekarza nie wkopie, jeszcze z jednego miasta. Później wyszły moje problemy z owulacją, z nasieniem męża i tak w sumie przestałam drążyć ten temat.
  7. Natalia1990

    In vitro 2021

    Ja miałam HSG, sonoHSG i laparoskopie, w każdym badaniu wyszedł niedrożny prawy jajowód. Co ciekawe po pierwszym badaniu czyli HSG lekarz zapytał mnie, czy blokowałam kiedyś mechanicznie jajowody, bo w obrazie po stronie niedroznego jajowodu jest widoczny metalowy klips . Jak to usłyszałam, to zdębiałam. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że 3 lata wstecz miałam zapalenie wyrostka i pewnie wtedy po usunięciu założyli mi ten klips. Fajnie, że wówczas nikt mnie o tym nie poinformował, nie ma tego też zapisanego na karcie wypisu. Ale dążę do tego, że nie mam pewności i żaden lekarz jak na razie ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył czy jest możliwość że podczas zakładania tego klipsa po wyrostku lekarz "przy okazji niechcący" złapał też tym klipsem jajowód... myślę, że będę się kontaktować z tym dr Zychem. Czytam, że faktycznie jest specjalistą m.in. od jajowodów
  8. Natalia1990

    In vitro 2021

    A rozmawiałaś może z lekarzem wykonującym ten zabieg o głosach, że takie udrażnianie niszczy rzęski czy jakoś tak w jajowodach, które przesuwają w stronę macicy ewentualne jajeczko i przez to jest większa możliwość cp? Bo znalazłam takie opinie lekarzy ginekologów, którzy odradzają tą metodę, a niektórzy nie chcą wręcz wystawić skierowania na to. Ale jak mówisz, że dziewczyna "z łóżka obok" zaszła naturalnie to chyba to działa :).
  9. Natalia1990

    In vitro 2021

    AsiaWin, znalazłam Twój post z 2020r. o tym, że miałaś wykonywane selektywne udrażnianie jajowodów. Czy mówisz może o Lublinie? Mogłabyś napisać tutaj albo jesli chcesz do mnie na priv cos o tym zabiegu? Czy Ci pomogło, w sensie czy udrożniło jajowody? Czy miałaś to prywatnie czy na NFZ? Niedawno usłyszałam gdzie o tej metodzie i tak się zastanawiam czy może to jest jakaś szansa dla mojego niedrożnego...
  10. Natalia1990

    In vitro 2021

    Rozumie Cie doskonale. W pewnym momencie człowiek dochodzi do ściany i czuje, że dalej nie da rady...Ja co prawda mam jeszcze jeden zarodek, ale jest to ostatni z ostatnich i nie wiąże z nim wielkich nadziei. Miałam 4 transfery w sumie 5 bardzo dobrych zarodków, z tego 3 ciążę i 3 poronienia. Nie mam już siły ani funduszy na kolejną procedurę i chęci chyba też nie. Do tego mój mąż jest już też zrezygnowany w tym temacie i sceptycznie nastawiony nawet gdybym chciała kolejną procedurę. Nie wiem, czy to moje komórki są takie ch....e czy co. Do transferów miałam mega obniżaną odporność i guzik z tego. Komórki dawczyni też nie biorę pod uwagę, bo mi chodzi o to, żeby mieć swoje biologiczne dziecko ze swoim mężem, ale może kierowane jest to tym, że mam już syna nastoletniego. Pozostaje mi liczyć na cud, myślę, że mam jeszcze jakieś nieco ponad 10 lat do menopauzy, może zaskoczy naturalnie, ale wtedy naprawdę uwierzyłabym w CUDA. Na koniec powiem Wam co usłyszałam niedawno od osoby z bliskiej rodziny po tym jak teraz poroniłam : "widocznie Bóg ne stworzył Cie po to, żebyś rodziła dzieci tylko do czego innego..." To ja się pytam kogo do tego stworzył?? Menelice z pod sklepu, która rodzi dzieci jedno za drugim, nawet nie wie kto jest ojcem i zostawia te biedne dzieci w szpitalu?? Nie wiem jak można być aż tak nietaktownym. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam tym wpisem, ale jak czytam te Wasze historie, gdzie kobiety walczą z całych sił o to, żeby móc zostać tak po prostu mamą i po wielu próbach nadal jest to niemożliwe, to niestety emocje biorą u mnie górę.
  11. Natalia1990

    In vitro 2021

    Mam takie samo zdanie jak Ty. My przez 2 lata zanim zaczęliśmy się leczyć podchodziliśmy zupełnie na luzie do tego tematu z podejściem jak się uda teraz to super, ale jak nie to też ok i żadnej ciąży w tym okresie nie było, a nieraz byłam wyluzowana czy na wakacjach. Może jak ktoś nie ma problemów z zajściem czy donoszeniem ciąży, to wyluzowanie mu pomoże, w innych przypadkach nie widzę większej zbieżności nastawienia matki z wynikiem np.transferu.
  12. Natalia1990

    In vitro 2021

    Moim zdaniem podejście z "luźną głową" jest jak najbardziej wskazane, głównie dla naszej psychiki, jednakże uwazam, że jeśli ciąża ma być to będzie mimo wszystko. Ja miałam 4 transfery, do każdego podchodziłam inaczej - od dużych emocji i ekscytacji do naprawdę totalnej olewki i jak widać efekt marny, właśnie czekam na izbie przyjęć na zabieg. Dla porównania mam moją pierwszą ciążę w wieku 18 lat, gdzie od samego początku byłam w dużym stresie, przez pierwszych kilka miesięcy nie cieszyłam się z mojego stanu z racji mojego wieku, nie mówię już nawet o reakcji rodziców, itp. Krotko mówiąc nie były to dobre warunki do rowozju dla maluszka. Jednak ciąża donoszona bezproblemowo, syn urodzony zdrowy i silny.
  13. Natalia1990

    In vitro 2021

    Akszeinga2790 jak tam sytuacja u Ciebie?? Byłaś na ponownym usg? Mam nadzieję, że Twój Kropek już nie robił psikusów i ładnie się uwidocznił na usg.
  14. Natalia1990

    In vitro 2021

    Brałam wszystko co wymieniłaś, do ostatniego transferu miałam nawet jeszcze włączony prograf I intralipid przed crio też wzięłam. Teraz tylko encortonu nie miałam, bo to by było już za dużo, brałam go wcześniej. Tak byłam obstawiona lekami, że przeczuwam wadę genetyczną znowu
  15. Natalia1990

    In vitro 2021

    Ja z pierwszej procedury miałam 3 transfery, nr 1 ciąża zatrzymana w 6t - wada genetyczna, nr 2 biochemiczna, nr 3 beta zero. W drugiej uzyskaliśmy 3 zarodki, dwa miałam podane teraz, jeden prbowal się zaimplantowac, ale nie dał rady, drugi się rozwijał i znowu stop w 7t, podejrzewam, że znowu wada. Została nam ostatnia blastka, niby dobra, ale wszystkie miałam dobrej jakości. Na razie mam podejście, że wrócę po nią na pewno, bo jej nie oddam na 100%, ale pewnie i tak nic z tego nie będzie:(, a wiem że to złe myślenie. Mąż ma słabe nasienie, moja immunologia też nie najlepsza. Z mężem nigdy naturalnie nie zaszłam, mam jedno dziecko z poprzednim partnerem, ma już 12 lat. Plan mam taki, że przed tym ostatnim crio odwiedzę genetyka i immunologa.
  16. Natalia1990

    In vitro 2021

    Dziewczyny, tak dzis rozpisałyście się z tymi terminami... Ja powoli tracę nadzieję, że kiedyś mi się uda, ale widzę, jak wielu dziewczynom jednak się udaje, co przynosi mi malutką nadzieję. Jeśli możecie napiszcie proszę, który transfer był dla Was tym szczęśliwym? Może ja za szybko dpuszczam...
  17. Natalia1990

    In vitro 2021

    Nie martw się na zapas bo to nic nie da. Według teorii pecherzyk powinien byc widoczny na usg przy becie ok.1500, a zarodek przy becie powyżej 6000, ale powinien, a jak wiemy różne są przypadki, w tym okresie rozwoju każdy dzień ma znaczenie więc może za 2-3 dni będzie już widoczny. Jeśli lekarz nie mówił Ci nic o tym, że pecherzyk jest za mały, niekształtny czy zapadnięty to pewnie wszystko będzie dobrze.
  18. Natalia1990

    In vitro 2021

    Koniecznie powtórz betę, jak dobrze rosnie to pewnie wina sprzętu. Przy Twojej becie jaką miałaś w piątek to powinno być już coś widac.
  19. Natalia1990

    In vitro 2021

    Ja badałam w 2 dc. i miałam 0,2ng/ml chyba. Powinno być poniżej 1 ng, ale to lekarz musi wydać opinie.
  20. Natalia1990

    In vitro 2021

    Badałam jakies 6-7 tygodni po poprzednim zakończeniu ciąży i było 0. Jeden lekarz twierdzi, że te przeciwciała szybko spadają po zakończeniu ciazy, inny, że jak ciąża była to powinny się już utrzymywać w organizmie, także to allo MLR to moim zdaniem nie do końca zbadamy temat.
  21. Natalia1990

    In vitro 2021

    Nie badałam, Mogę zbadać teraz materiał z poronienia jak pobiorą w szpitalu, ale nie wiem czy się na to zdecyduje. Na razie jestem bardzo zawiedziona i zmęczona tym wszystkim :(. Na 4 transfery 3 razy byłam w ciąży, a mamą poraz drugi nadal nie jestem
  22. Natalia1990

    In vitro 2021

    Też mam 0% allo, miałam teraz accofil, prograf, do transferu intralipid i nadal nic nie wyszło na szczepienia limfocytami sie nie zdecyduje. Aż trudno mi uwierzyć, że znowu wada genetyczna, miałam transferowane teraz 2 zarodki. Załamałam się bardzo liczyłam i wierzyłam w to, że teraz się uda. Były dodatkowe procedury przy zapodnieniu, ja lekami obstawiona na maxa straciłam nadzieję, bo zrobiłam już teraz wszystko co mogłam, aby się udało.
  23. Natalia1990

    In vitro 2021

    Po pierwszym transferze ciąża zatrzymala się w 6 tyg, po badaniach wyszło, że wada genetyczna, do tego ja mam problemy immunologiczne. Teraz byłam obstawiona lekami immunosupresyjnymi i tak nic nie wyszło:(. Psychicznie jestem wykonczna, mam jeszcze jedną blastke, ale myślę, że nie wrócę po nią wcześniej niż za rok
  24. Natalia1990

    In vitro 2021

    Dziewczyny, chciałam Wam powiedzieć, że moja "przygoda" z in vitro na razie dobiega końca. Miałam dzis wizytę i niestety, ciąża zatrzymała się w rozwoju jakiś tydzień temu w 7 tyg, to samo miałam ponad rok temu. Nie mam już siły, znowu czeka mnie łyżeczkowanie. Dlaczego to wszystko jest takie trudne???
  25. Natalia1990

    In vitro 2021

    Gratuluje super wieści. Możesz przypomnieć jaki mieliscie problem, że zdecydowaliście się na in vitro?
×