Natalia1990
Zarejestrowani-
Zawartość
285 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Natalia1990
-
Można, ale nie zawsze. Zależy jaki jest przypadek danej pary i jakie podejście lekarza do sprawy. Przy pierwszym podejściu lekarz od razu powiedział, że on więcej jak 6 nie zaplodni i nie poda dwóch zarodków. Natomiast teraz w innej klinice nie ma z tym problemu. Jak to powiedziała lekarka "jak dobrze to uzasadnie w papierach to się da". U nas główne uzasadnienie to druga procedura, dość słabe nasienie i moja immunologia.
-
Przykro mi bardzo musisz dać sobie czas. Ja po 3 nieudanych transferach z pierwszej procedury też myślałam, że do kolejnej nie podejdę, a teraz jestem po punkcji... Ja na pewno wdrożyłabym inne badania, immunologia, skoro 2 razy beta ani nie drgnęła to zbadać kurczliwość macicy, może zmiana kliniki. Ja się dogadalam teraz z moją Panią doktor, mimo że jestem przed 35r.zycia, ale ponieważ podchodzę do drugiej procedury to zapladniamy wszystkie dobre komórki, a nie ustawowo max.6 i jeśli się zdecydujemy na 2 zarodki to też wyrazi zgodę. Jeśli tylko masz siłę to walczcie dalej.
-
Uwielbiam te teksty...trafia mnie jak je słyszę, Po poronieniu "ze będzie nastepne", albo że "bez dziecka też się da żyć, są gorsze zmartwienia"...No tak, bez ręki czy nogi też się da żyć, ale ogólnie jest ..ujowo. Raz usłyszałam od teściowej, "bo ta Halina, oni też nie mogli mieć dzieci, nawet to in vitro robili i nic nie wyszlo, jak się nie da to widocznie tak ma być..." Ręce opadają po prostu, słysząc takie teksty i to nie od jakiejś zasciankowej kobiety, ale od wykształconej, wydawać by się mogło postępowej kobiety. Dlatego my nie mówiliśmy dosłownie nikomu, ani rodzicom ani rodzeństwu, żadnym znajomym. Mimo, że ja nie mam problemu z tym, że podchodzę do in vitro i mogłabym o tym mówić, tylko wiem, że i tak nikt mnie nie zrozumie. Dla mnie problemem jest to, że nie mogę zajść w ciaze A nie sposób leczenie tego.
-
U mnie nie bylo trzeba żadnych testów.
-
Ja accofil przyjmowałam już przy poprzednich dwóch transferach, jest sporo opinii, że człowiek po nim czuje się rozbity, itd, ja nie czułam nic kompletnie, nawet zastanawiałam się czy mój organizm przyswaja odpowiednio ten lek bo zero skutków ubocznych. Zastanawiam się również nad tym, że przy pierwszym transferze, gdzie byłam tylko na encortonie 10mg zaszłam w ciaze i doszłam do 7 tyg, ale potem okazało się, że zarodek miał wadę genetyczna, natomiast transfery z accofilem to jedna ciąża biochemiczna, za drugim razem beta nie drgnęła - wszystkie transfery były z blastocystami. Teraz mam mieć accofil i jeszcze do tego prograf i niby chce wierzyć lekarzowi, że wie co robi ale w głowie tysiąc pytań, czy takie mocne leki nie zaszkodzą w implantacji, albo w rozwoju zarodka itp.
-
Po zestawie leków domyślam się, że immunologia u Ciebie też szwankuje także dajesz mi nadzieję, że może się udać i z tym problemem mam nadzieję, że się uda tym razem, bo do trzeciej procedury na 99% już podchodzić nie będę.
-
Może to przypadek, ale Twoje badania potwierdzają pewną teorię, że szybciej rozwijają się chłopaki, a dziewczynki są trochę bardziej leniwe Swoją drogą to się dość rzadko zdarza, że 4 na 4 zarodki są zdrowe także gratulacje:D i powodzenia.
-
Chciałam wiedzieć czy komuś te leki pomogły i transfer był udany. Mam małe obawy bo to nie są "lekkie" lekarstwa i zastanawiam się czy nie mają negatywnego wpływu na zarodek. Najbliższy transfer mam mieć z tymi lekami. Ogólnie jestem dzis po punkcji i mam jakieś melancholijne nastroje...pewnie przez hormony, czarnowidztwo i takie tam, ehh.
-
Pytanie do Was - czy któraś z Was przyjmowała przed transferem lek immunosupresyjne accofil lub prograf??
-
Dziewczyny napiszcie czy dzień przed punkcja czulyscie się źle?? Ja jutro na 9:00 mam umowiony zabieg, wczoraj wieczorem ovitrelle a dziś od popołudnia czuje się niezadobrze. Mam duże mdlosci i ogólnie czuje takie rozbicie, zastanawiam się czy wszystko ok :(. Przy poprzedniej punkcji nie miałam takich sytuacji.
-
Zgodze sie z Toba. Mi po każdym nieudanym transferze powtarzał na wizycie "widzisz, jakbyś zrobiła te badania genetyczne to by nie było tego wszystkiego..." i nie powiem, że przez moment wzbudził nawet we mnie wyrzuty sumienia, jakby te badania były lekiem na całe zło i jedynym najlepszym wyznacznikiem, a ja ich nie zrobiłam. Tylko potem myśląc o tym na chłodno, dlaczego jest tyle przypadków, że podany jest zdrowy zarodek, a ciąży i tak nie ma. A co do Pani z recepcji to może trafiłam na jakąś nadgorliwą bo mówiliśmy, że nie badamy i nie potrzebujemy tych dokumentów, ale ona zawzięcie przekonywała żeby się jeszcze zastanowić bo te badania są bardzo dobre i takie tam teksty
-
W Katowicach w Invimed nie potrzebowali tego badania, lekarz mówił tak jak pisze AsiaWin, że bardzo mały procent wychodzi nieprawidłowo. To chyba bardziej zależy od lekarza prowadzącego niż od kliniki.
-
Też słyszałam takie opinie, że te badania nie do końca są obojętne dla zarodków. Odniosłam wrażenie, że w Macierzyństwie jest mocny nacisk na te badania genetyczne, nawet panie na recepcji nas na to namawiały nie znając kompletnie naszej historii choroby, natomiast w obecnej klinice usłyszałam od lekarza, że to jest nasza decyzja, ale wskazań medycznych jako tako w naszym przypadku nie ma.
-
Z tego co czytałam, badania genetyczne dość dobrze wykluczają lub potwierdzają wady genetyczne, jednak nadal nie jest to gwarancja, że zarodek zdrowy przyjmie się, że się rozwinie itd, a zdarza się nierzadko, że z przebadanego zarodka nie ma ciąży. Do tego jest to niemały koszt.
-
Faktycznie jest dość mocno specyficzny i też namawiał nas za każdym razem na badania genetyczne zarodków, do których ja nie jestem przekonana, chciał mnie skierować również koniecznie na szczepienia limfocytami, do czego też jestem sceptycznie nastawiona, tym bardziej, że później lekarka w Katowicach powiedziała, że w moim przypadku szczepienia nie są dobrym rozwiązaniem. Na plus według mnie u niego jest to, że nie czeka na któryś z kolei nieudany transfer aby pogłębić diagnostyke, tylko szybciej kieruje na specjalistyczne badania.
-
Jeśli lekarz będzie Cię prowadził protokołem krótkim, to od jutra lub następnego dnia wprowadzi zastrzyki, ale jeśli będzie to protokół dlugi to najpierw od jutra dostaniesz tabletki antykoncepcyjne i pod koniec tego cyklu zaczynasz przyjmować jedne zastrzyki, a dopiero przy kolejnej miesiączce wprowadzane są zastrzyki kolejne już właściwie stymulujące.
-
Prowadził mnie dr. Przybycień. Ogólnie z niego jako lekarza jestem zadowolona, ma bardzo dużą wiedzę i doświadczenie i wiem, że wielu dziewczynom pomógł. Jednak miałam tam 3 transfery, zawsze 1 zarodka i nic nie wyszło. Dlatego drugą procedurę zdecydowałam się podjąć w innym miejscu i nie ukrywam, że zależało mi na klinice, która ma w ofercie fertile chip, ze względu na nienajlepsze nasienie męża.
-
Pierwsze podejście miałam w Krakowie w Macierzyństwie, teraz jestem w Invimed w Katowicach. Najbliżej mam Rzeszów, tam jest Parens, ale mało słychać o ich skuteczności i doświadczeniu w in vitro, a ceny takie jak gdzie indziej.
-
Dziewczyny, na środę mam umówioną punkcje, po dzisiejszej kontroli jest 16 pęcherzyków:) myślę, że to dobry wynik z moim AMH poniżej 2. Mam nadzieję, że będzie z tego chociaż połowa dobrych komórek.
-
Dokładnie, ja mieszkam na Podkarpaciu i tutaj nigdy nie było i podejrzewam, że nie będzie żadnego programu dofinansowania do in vitro od miasta, bo w Urzędach głównie rządzi PiS:).
-
Mi udalo się zajść przy pierwszym in vitro w pierwszym transferze. Niestety w 7 tyg poronilam, zarodek miał wadę genetyczną. Ale ciąża była więc jak dla mnie poza względami psychicznymi, bo bardzo to przeżyłam, lekarz stwierdził że mamy krok do przodu. Znam jedną dziewczynę, która ma synka "z pierwszego razu" :).
-
Ja na 3 transfery dwa razy zaszłam w ciążę i poronilam, immunologie mam nienajlepszą, tak więc nie jest to regułą, że immunologia szwankuje tylko jeśli nie dochodzi do implantacji.
-
Ja po każdym transferze dostawalam l4, nawet o nie nie prosiłam:) lekarz sam wystawiał do czasu testu. Dwa razy test wyszedł mi pozytywny więc miałam przedłużane już wtedy na płatne 100%.
-
Ja będę mieć punkcje w przyszłym tygodniu, ale transfer najwcześniej w lutym, także dołączam do grona
-
Ja przy pierwszej procedurze miałam 8 komórek, z czego 7 dojrzałych, zapłodnionych było 6, jedna się nie zapłodniła. Do 5.doby dotrwały 3.