Natalia1990
Zarejestrowani-
Zawartość
285 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Natalia1990
-
Całe szczęście, że ty nie masz potrzeby posiadania potomstwa, bo rozmnażanie takich jakich ty to strach...
-
Myślę, że żadna z nas nie będzie tutaj negować opinii lekarza, natomiast uważam, że własne przeczucia też są ważne. Może tak jak tu piszą dziewczyny organizm daje znać, że nie jest akurat teraz gotowy. Z tego co pamiętam pisałaś, że jesteś zwolenniczką podejść na cyklu naturalnym, jeśli masz już 16dc, a w środku "nic się nie dzieje" to wiem, że łatwo się mówi, ale ja bym chyba osobiście odpuściła ten cykl, a w następnym monitorowała od początku co i jak. Może akurat tak się złożyło, że ten cykl będzie bez owu, każda kobieta, nawet tak która nie bierze tony hormonów czasami tak ma. Masz przebadane genetycznie zarodki, jest mega duża szansa, że będzie z tego dzidziuś, gdyby coś teraz nie wyszło, to czy nie będziesz sobie wyrzucać potem, że nie odczekalas tego miesiąca.
-
Przy transferze mrożonego też można mieć ovitrelle, chodzi o rodzaj cyklu i czy jest wspomaganie owulacji zastrzykiem:).
-
Ja miałam na wiosnę transfer dwóch 6dniowych blastocyst i transfer był 6. doby od włączenia progesteronu. U mnie w klinice 6 dniowe zawsze podają w 6. dobie. W sumie miałam 3 zarodki - jeden 5dniowy i dwa 6dniowe, z racji tego, że chciałam mieć podane dwa embriolog powiedział, że muszę mieć podane te z szóstej doby, bo ten z piątej musi być w piątej dobie podany. Jednak jest tu na forum dziewczyna, która miała podane jednocześnie 2 zarodki z 5. i z 6. doby więc co klinika to inne wytyczne mają. U mnie z tych dwóch podanych rozwijał się jeden, lecz poroniłam w 7 tygodniu, jednak są tu I takie staraczki, którym się udało z 6dniowymi także nie ma reguły.
-
Ja wysyłałam materiał poronny do Poznania do Genesis, oni chyba jako jedyni w Polsce badają metodą mikromacierzy i badają cały kariotyp, wszystkie chromosomy. Mi od razu polecił to lekarz, na początku myślałam, że to naciąganie pieniędzy, bo koszt ok.1800zl, ale jak się wgłębiłam w temat to się zdecydowałam i nie żałuję. Wada jaką miałam jest bardzo rzadka, dziecko nie miałoby szans na życie, bez wykształconego serca, bez mózgu, itd...mimo, że blastocysta była 5.1.1 więc idealna.
-
Ja badałam chyba w 10dpt razem z pierwszą betą.
-
Być może zarodek genetycznie był zdrowy, jednak z tego co kojarzę robiłaś badania tam, gdzie nie biorą "pod lupę" wszystkich chromosomów, a tylko kilka, tych, które najczęściej niosą ze sobą wady. Możliwe, że wadliwy był inny chromosom, np.u mnie była wada chromosomu nr 4, gdybym badała swój zarodek w testDNA również wyszedłby zdrowy, bo tam nie badają chromosomu 4, przynajmniej takie info miałam od swojego lekarza i na ich stronie też są takie informacje. Tak czy inaczej dobrze, że masz wizytę u immunologa, bo jeśli był faktycznie zdrowy to może gdzieś tu tkwi problem. Wierzę, że na pewno chociaż jeden z Twoich mrozaczków okaże się tym, na którego czekasz
-
Podobno tak jest praktycznie zawsze, u kobiet, które przyjmują leki na tarczycę po zajściu w ciążę TSH wzrasta i trzeba zwiększać dawkę. Ja też tak miałam za każdym razem i też wzrastało prawie dwukrotnie.
-
Mi lekarka mówiła, że teoretycznie nie może w żadnym wypadku spaść poniżej 10 ng/ml, jednak ja miałam zwiekszoną dawkę gdy miałam 18 ng/ml, ponieważ poniżej 20 ng/ml jest to wynik do obserwacji. Gdy miałam 26 ng/ml i wyżej dopiero wtedy lekarz był że tak powiem zadowolony.
-
Ja korzystałam ze skróconego macierzyńskiego 2 razy i powiem szczerze, że może w teorii to wygląda trochę odstraszająco, jednak mi udawało się załatwić wszystko sprawnie w ciągu jednego dnia. Dodam, że za pierwszym razem sytuacje w pracy miałam taka, że i tak miałam pracę zmieniać więc było mi to bardzo na rękę, za drugim razem pracodawca sam wyszedł do mnie z taką propozycją i tez skorzystałam i ja np.nie żałuję, ponieważ psychicznie doszłam do siebie (akurat teraz zaczynały się wakacje więc dodatkowy plus), jednak niektóre kobiety wolą rzucić się w wir pracy, szybko zapomnieć i działać dalej i to też jest sposób.
-
Ja się orientuję, bo badałam. Takie badania podstawowe, określające najczęstrze błędy jakie występują w chromosomach, chodzi tu np.o zespół Downa, Patau, itp kosztuje ok.800zl, z tym że ono nie wykrywa wszystkich błędów. Badanie rozbudowane, które bada wszystkie chromosomy kosztuje ok.1700zl (ja badałam akurat metodą mikromacierzy, czyli taką dość nowoczesną). Mi akurat wyszła aberracja chromosomu 4, w podstawowym badaniu nie znaleźliby takiego błędu.
-
Ja 2 razy podchodziłam do transferu z estrofemem (pierwszy raz nie doszło do transferu) i miałam delikatnie plamienia za jednym jak i za drugim razem właśnie w okolicach 8-10 dc, taki bardziej śluz podbarwiony, które po paru dniach ustępowało. Lekarz na usg nie widział nic niepokojącego, endometrium było ładne. W sumie nie wiem skąd to było, na ulotce jest napisane, że w początkowym okresie przyjmowania mogą wystąpić plamienia, także to chyba nic takiego, ale na kontroli poinformuj lekarza.
-
Mi lekarz mówił, że nie. Chyba, że zarodki odda się do adopcji. Do stymulacji mozna podejść, ale nie można ich zapłodnić tylko mrozic "na pozniej". Kwestia tego, czy jedna klinika wie o czekającym zarodku w drugiej klinice.
-
Ja nie miałam żadnej refundacji, no jedynie leki, całą procedurę in vitro płaciliśmy ze swojej kieszeni zarówno za pierwszym jak i drugim razem i za pierwszym zaplodniono też tylko 6 komórek, bo taka jest ustawa. Za drugim wszystkie, ale lekarz musiał w papierach to uzasadnić. Nie ma więc chyba znaczenia czy jest refundacja czy jej nie ma.
-
Mam nadzieję, że kolejny transfer Będzie tym Twoim szczęśliwym:) ale gdyby nie, to moim zdaniem warto się dobrze zastanowić i porozmawiać może z kilkoma lekarzami na temat badań genetycznych już zamrożonych zarodków. Mi dwóch lekarzy odradzało po pierwszym nieudanym transferze mówiąc wprost, że rozmrażanie i ponowne zamrażanie zarodków bardzo je osłabi i mówił mi to lekarz, który ogólnie mocno zachęca i namawia do badań genetycznych. To oczywiście tylko moje zdanie. Trzymam kciuki
-
Ja dostałam plamienia, a potem okres pomimo przyjmowania leków, z tym że to była ciąża biochemiczna i plamić zaczęłam 3 i pół tygodnia po transferze, ale tak jest raczej rzadko, z reguły leki zatrzymują krwawienia także może to nie to co myślisz.
-
Ja miałam przeterminowane 4 dni i musiałam robić komplet nowych tylko cytologia miała dłuższą ważność.
-
Tylko za pierwszym razem - wada genetyczna Kolejnych "razów" już nie badałam.
-
Zgadzam się w 100%!! Mi za każdym z trzech razy, gdzie była ciąża po transferze beta rosła prawidłowo, a i tak nic z tego nie wyszło nie zawsze ma to niestety przełożenie.
-
Wiem co czujesz ja mając teraz 31 lat , po 3 poronieniach usłyszałam to samo od lekarza: "nie wiem już co mogę Pani jeszcze zaproponować, zostało wdrożone wszystko co mogło być", został mi w tej klinice ostatni zarodek więc była tylko sugestia, żeby przed ostatnim transferem udać się na konsultację do genetyka i ewentualnie dobrego immunologa, chociaż leki immuno już i tak miałam wdrożone. Bardzo to wszystko niesprawiediwe
-
Jeśli masz na czczo cukier w granicach normy to może to oznaczać, że w przyszłości możesz mieć problemy z cukrem, warto zbadać też insulinę albo krzywą insulinową. Mój mąż ma na czczo za wysoki cukier, a w ciągu dnia po jedzeniu w normie i jest cukrzykiem, lekarz mówił, że przy cukrzycy tak sie często zdarza. Oczywiście nie chce Cie strzyszyc broń Boże ale warto mieć w przyszłości na uwadze częstrze kontrole glukozy, żeby w razie czego w porę zareagować.
-
Przepraszam, że to napisze, może Cie urażę, ale chyba jestes typem człowieka, któremu cieżko dogodzić . Na razie beta rośnie, jesteś w ciąży I trzeba wierzyć i mieć nadzieję, że tak już zostanie na kolejne 9 miesięcy. Wiem, że to trudne, bo sama już tyle razy się rozczarowałam, ale co ma być to będzie. Myśleniem ciągłym i zamartwianiem się nic na lepsze się nie zmieni, jak się ciąża ma utrzymać to się utrzyma, jeśli nie, to choć 3 razy dziennie będziesz badać betę, progesteron, itd to nic nie da.
-
Z tego co wiem, jeśli jest się w ciąży to trzeba niestety odstawić starsze dziecko od piersi. Chodzi o to, że karmienie może powodować skurcze macicy co jest wiadomo niewskazane oraz produkcja pokarmu jest to jednak jakieś obciążenie dla organizmu, a stan ciąży jest już wystarczająco obciążający. Mam dwie koleżanki, które zaszły w ciążę niedługo po porodzie i obie miały mocne zalecenie od lekarza, żeby jak najszybciej zakończyć laktację.
-
Miałaś możliwość podania dwóch zarodków z dwóch różnych dni?? Mi w klinice powiedzieli, że muszą być z tego samego dnia jeżeli chce mieć podane dwa zarodki bo też miałam mrozaki z 5. i 6. doby.
-
Hej, ja miałam wlew z intralipidu przy ostatnim transferze, zaszłam w ciążę, ale zatrzymała się w rozwoju i poroniłam. Przy pierwszym transferze też zaszłam w ciążę (również zatrzymana w rozwoju) choć intralipidu nie miałam. Nie wiem jak w Niemczech, ale w mojej klinice gdzie się leczę nie jest to specjalnie drogie, bo ok.300 zł, a jeśli może pomoc to czemu nie skorzystać. Jest to kroplówka z naturalnych składników, więc zaszkodzić raczej nie może, a może pomóc. Gdy kiedyś będę podchodzić do kolejnego transferu, to również z tego skorzystam.