agent of Asgard

Jeśli jesteś w stanie nie odwalić niczego dziwnego, to nie ma takiej potrzeby.

Myślę, że to studenci, szukają pracy tymczasowej, zwykle grafik pozwala na szukanie w międzyczasie czegoś lepszego.

Jeśli uwalnia ją, licząc na to, że wróci na kolanach, to jest to próba manipulacji, to, czy druga strona się na to nabierze, czy nie, jest nieistotne.

Tak.

Akurat opisany przez Ciebie przykład był przykładem manipulacji.

Ale źródełko nie wyschnie.

Chyba mnie z kimś mylisz. Zresztą są różne miłości - miłość do samego siebie jest podstawą każdej innej. Zdrowa miłość do drugiej osoby nie powinna stać w sprzeczności z miłością do samego siebie. Kiedy ktoś Tobą manipuluje - na przykład odchodząc, żeby partner wykazał się staraniami, trzeba z tego człowieka po prostu zrezygnować, bo zdrowego związku z manipulantem nie zbudujesz.

A nie lepiej znaleźć takiego daddiego, którego trudno zbankrutować?

Można się na tym przejechać, bo ja mogę kochać, ale i tak nie wrócę.

W takim przypadku jak opisany, nie powinien na nią czekać, tylko układać sobie życie bez niej. Tacy ludzie czasem wracają, czasem nie. Natomiast jeśli będzie na nia naciskał lub kontaktował się z nią, zapewne skutecznie ją odstraszy i zniechęci.

***stary

Posty kafeforum sugerują, że jest kobietą.

Jedynie w przypadku, kiedy się czymś faktycznie zawiniło, jest sens podejmować próbę naprawy związku. Przeprosić, powiedzieć, że się kocha, poprosić o szansę, dać plan zadośćuczynienia, zmienić się. W przeciwnym wypadku piłka jest po stronie dziewczyny i to ona powinna zainicjować kontakt, ale nie na sensu na to czekać, bo może się to nie zdarzyć, tylko pomału wybijać ją sobie z głowy.

Wiem, że to start temat, ale jak myślicie?

Zerwać wszystkie kontakty i zająć się sobą. Oczywiście nie mówić nic, bo nie ma kontaktu.

Nie.

A jeśli faceta już nie kochasz, rozstań się z nim.

Na razie odpuść. Na dobrą sprawę nie znasz jej w realu ani nie wiesz jaką ma sytuację związkową.

Czytaj. https://f.kafeteria.pl/temat-6129051-zakochana-w-kolezance-z-pracy-pomozecie/

Jeśli ktoś odchodzi, to albo nie kocha, albo coś zawaliliśmy. Jeśli zawaliliśmy - robimy wszystko, by to naprawić, pracujemy nad sobą. Powroty z innych powodów nie udają się.

Eee, to jest dobre!

Odkopałeś wątek sprzed 5 lat, archeologu.

Tyle tylko, że to błędny trop.