agent of Asgard

Powody mogą być bardzo różne.

Akurat pierwszy napisałem, że bym się nie przyznał.

Raczej mam nawyk, by nie pytać ludzi o to, co sam mogę znaleźć w 3 sekundy.

Przecież na Kafeterii też jest tylko Przemysław, a my jesteśmy jego awatarami.

My nie mamy kółka wzajemnej adoracji tylko modlitewne.

Każdy uczestnik kółka siebie. I nawzajem!

Dziękuję Synu. Udanych modłów.

W ogóle, wygooglałbym sobie.

Ale gdybym nie wiedział, to i tak bym się nie przyznał...

Ilu Kafeterian potrzeba do kółka wzajemnej adoracji? Jednego. Ale dobrze wygimnastykowanego!

Ja wiem!

Kto?

Inne.

Ciekawy wpis.

Niebieskie oczy potrafią patrzeć bardzo zimno.

Czas przestać mu ufać. To, że kogoś wspierasz w trudnych chwilach, nie gwarantuje Ci wdzięczności osoby, której pomogłaś. Ba, nawet to, że jesteś od kogoś młodsza, bogatsza, atrakcyjniejsza fizycznie itd. nie gwarantuje Ci, że nie zostaniesz przez niego zdradzona. Ludzkie zachowania kształtowane są przez wiele rzeczy, że nie warto jest szukać powodów, a skupić się na faktach. Powiedzenie „mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, nie jak zaczyna” zostało wymyślone zapewne w podobnych okolicznościach.

Jeśli kogoś kochasz i jesteś wewnętrznie przekonany o słuszności swego wyboru, znajomi nic nie zmienią. Jeśli się wahasz i zastanawiasz, wtedy szukasz rozwiązania i jesteś otwarty na cudze sugestie. Ale nigdy nie jest tak, że optyka i uczucia zmieniają się pod wpływem znajomych. Bo wpływanie na uczucia to w ogóle wyższa szkoła jazdy i miesiące starań.

To, jak nasi znajomi odbierają ukochaną osobę, nigdy nie jest powodem do zmiany uczuć. Raczej do zmiany znajomych.

To dobrze, bo to są warunki na maj-wrzesień.

Ja dziwię się jedynie, że nie dogadał się z tym kolegą, na którego terenie mieszka, nie zrobił zbiórki lub nie załatwił w inny sposób materiału (może są to gliniaste tereny) - ja na jego miejscu miałbym już wygodny obóz, a nie nieosłonięty namiot, kuchenkę bez kuchni i śmieci luzem.

Przynajmniej wiesz, że kiełbasa jest świeża.

Moje przypadki nie były az tak rzadko spotykane, jak Twoje. Ale pewnie masz rację.

Chciałabyś takiego? Można trzymać w piwnicy, ale nie wiem, czy lubi kiszonkę.

Słucham.

Lubię czytać i rozumiem też, że komuś wydaje się, że jego problem jest tak wyjątkowy, że zamieszcza wszystkie najdrobniejsze niuanse, jakie może sobie przypomnieć - ale mimo wszystko wrzucanie takiej ściany tekstu to jednak brak szacunku dla czytelnika. Myślę, że gdybyś to podzieliła Autorko na akapity i dodała odstępy, więcej osób skusiłoby się na zapoznanie z teścią, bo ja wymiękam. Dobrnąłem do drugiego zdania.