agent of Asgard

Jeżu, teraz kupując tabliczkę czekolady będę miał przed oczami, że jest jak uj Leżaczka...

Oj tam, oj tam, bo będziesz schodził po schodach, podczas kiedy wszyscy pojadą windą.

O ile pamiętam, podałem widełki, baaardzo szerokie.

Dzięki, Leżak. Tylko uważaj na takie teksty, jak na końcu zdania.

Coś tak czuję, że nic z tego rozejmu nie będzie. Cały czas silisz się na złośliwości. W moich przeprosinach napisałem, że masz Wacka w normie, bo po poprzednich wpisach można było wywnioskować, że nie. Ja też mam w normie. I tyle.🖐

Kolejna obraza - sugerujesz, że jestem głupszy od Ciebie, a słowa „a niech tak będzie” nie są przeprosinami.

Nie przeprosiłem Ciebie, obrażając. Czyli w gruncie rzeczy ja Ciebie przeprosiłem, a Ty mnie kolejny raz obraziłeś. I teraz stawiasz znak równości między tym.

Nie wiem, do ma jedno do drugiego. Możesz dyskutować, byle w odpowiednim (mniej więcej) dziale.

Raczej tak. Ba, nawet pisząc na jakimkolwiek innym forum pod tym samym nickiem, powinieneś być świadom, że ktoś może to skojarzyć. I często się tak dzieje.

Jest inna tematyka, ale każdy może przeczytać, co napisałem.

Ja jestem świadom, że ktoś może wykopać moje wypowiedzi z Ero...

I twierdzisz, że nie było w tym ironii?

Nie dam rady tego teraz przeczytać.

Napisałem gdzieś, że jestem bi?

Na mnie związek tak działa. Nie mam czasu.

Na Kafeterii było tego pełno.

A, to taka obsesja jak Przema i Leżaczka na temat mojej orientacji. Pewnie Cif droższy niż skrzydełka.

Jest też teoria, że nie pokutujesz, tylko się szkolisz. To tak jak gdyby gra na coraz to wyższym poziomie trudności. Utrudnienie jest jedno: nie pamiętasz, że to gra i sama wybrałaś zasady...

Dobra. Nie wiem na jak długo starczy mi wyrozumiałości, ale spróbuję. Leżak, sorry za podśmiech-ujki z rozmiaru Twego Wacława. To akurat jest od Ciebie niezależne, a przyznaję, iż mieści się w normie. 🖐

W sumie mam jeszcze jeden dzień wolnego. Ale raczej nie wezmę. Zresztą i tak pół roboty już w niedzielę zrobiłem.

Chodzą o Tobie legendy.

Nie wiem, jak to się nazywa, muszę gdzieś odkopać notatki.

Nigdy nie śmiałem się z tego, że oszczędzasz. Sam oszczędzam. Pisałem Ci tylko, że możesz stracić radość życia, rezygnując z wszystkich przyjemności. To przerzucanie się winą jest jak okładanie się łopatką w piaskownicy, ale ostatnio jak Sernik wyśmiewasz się z ludzi, że pracują, ze mnie darłeś łacha, że na kilka dni wynająłem apartament... gul Ci skoczył, gdy poznałeś cenę - ale przecież nie chwaliłem się, sam zapytałeś. Ciągle pouczasz mnie, jak mam się ubierać, wiesz lepiej niż ja, jakiej jestem orientacji itd. Powinienem. I pewnie zrobiłbym to, gdybym miał wrażenie, że chcesz zakopać topór wojenny. Nie broniła mnie, tylko wyjaśniała sens moich słów, których nie zrozumiałeś.

Chyba tak.

Stabilne podłoże.