Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wata

Zarejestrowani
  • Zawartość

    161
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Wata

  1. No więc kilka godzin temu dostałam natychmiastowe skierowanie do szpitala na izbę przyjęć. Ale pojechałam w tej panice do domu i nie wiem co robić. Atrofia jest. Mała się nie rozwija. Wady jakieś. Ale najgorsze, że mam szyjkę 2 cm i powiedział mi, że w każdej chwili mogę urodzić. 24 tc. I coś z macica nie tak, balotuje czy coś... Nawet tego nie czytałam bo siedzę i ryczę.
  2. Hej. Wiecie może co się z Melisą dzieje? Coś długo się nie odzywa... Martwie się. Zaraz jadę na usg więc odezwę się potem. Zobaczymy, mam nadzieję, co z tą wadą serca i tą karłowatością Jestem zestresowana na maksa. Dawno mnie nie było ale jestem zasypana egzaminami, a jak nie slęczę nad materiałem i nie zakuwam, to maluję bo mamy remont, albo z psem ujeżdżam bo chory i przed zabiegiem w narkozie właśnie. Ja koronę już przeszłam z miesiąc temu i mam chyba powikłania. Jak tylko kładę się na plecach to po kilku sekundach zaczyna mi się rozchodzić przerażający, duszący ból torsu, rozchodzący się tak w środku na wysokości klatki piersiowej, jakby 200 kg mnie przygniatało. Nie da się wytrzymać i po kilku sekundach przewracam się na bok i jest ciut lepiej ale nie idealnie. 12.11 mój dziadek umarł na koronę. 30 pogrzeb. Co do szczepień, o których była dyskusja to ja w ogóle się zastanawiam jak ich uniknąć. Przy niektórych, powikłania są przecież dużo gorsze (łącznie ze śmiercią łóżeczkową) niż sama choroba, na którą się szczepi. Musze lecieć, odezwę się potem.
  3. Później będzie gorzej. Koleś cie fizycznie odrzuca przez wzrost, źle się z nim czujesz, a na przyklad jeśli byście zamieszkali razem to do tego dojdą inne rzeczy, które będą cie delikatnie mówiąc wkurzać w jego zachowaniu. I wtedy już totalnie się posypie. Jak coś nie pasuje na takim etapie związku, to tym bardziej nie da się zmusić do uczuciowego haju na późniejszym etapie. Są rzeczy, na które można przymknąć oko i zaakceptować, a są takie, których się nie da. U ciebie tą granicą widać jest między innymi akurat wzrost.
  4. Super, że czujecie się dobrze!Może u mnie też w końcu to nastąpi i przeżyje bez tysiąca dolegliwości chociaż jeden dzień w tej ciąży. Jak mała sie tak wierci, to tylko się cieszyć, silne dziecko dużo się rusza i mocno kopie
  5. Najważniejsze, że usg jest dobrze bo u mnie niby wada serca i niby nogi za krótkie. Tego się trzymaj, czyli, że na usg jest wszystko dobrze! To jest najważniejsze żeby dziecko było zdrowe. Ja też dopiero teraz się dowiedziałam czegokolwiek, przedwczoraj dokładnie. Wcześniej nie wiedziałam nic, nawet jaka płeć... Przerabiam już 6 ginekologa w tej ciąży ciężko trafić na dobrego położnika. 21 wiek, a w gabinetach w Poznaniu brak usg! Czujecie ten absurd? Wierzę, że tyle przepłakalas bo ja facetów, z którymi byłam, zahaczyłam o psychiatryk. Do tego stopnia mnie wykończyli. Teraz trafiłam na cudownego ale nauczyłam się już, że z facetami nic nie jest pewne, i że facet dzisiaj jest, a jutro go nie ma. Ciężko teraz trafić na normalnego. Ja mam 34 i dopiero coś zaczynam budować, gdzie moje koleżanki już dawno po rozwodach i zaczynają od nowa. To jest straszne.
  6. Jak masz się męczyć to wywal dziada. Ja również całe życie źle trafiałam i wiem przez co przechodzisz. Co do nazwiska to jeśli będzie nn, to mogą być duże problemy z alimentami, sadzenie się itd. Ojciec, który nie interesuje się dzieckiem jest zobowiązany również to spłacenia bodajże połowy wszystkiego co zostało zakupione na poczet dziecka czyli łóżeczko, wózek itd plus wizyty ginekologiczne ale na wszystko trzeba zbierać rachunki. Co postanowisz to będzie dobrze. Są dziewczyny, które nawet nie informowały ojca, że mu się dziecko urodzilo, tak miały już palanta dość. Ruchy powinnaś czuć. Ja czułam bardzo wcześnie bo od 15tc. W tej chwili jest plus minus 22, a mała jak czasem zacznie to jakby pęcherz mi chciała wykopać. Siedzi niestety pośladkowo, ale mam nadzieję, że się jeszcze obróci. A czy na usg wszystko jest ok?
  7. Cześć. Muszę nadrobić zaległości. Leżę znowu chora. Wreszcie doczekałam się dziś połówkowego. Będzie dziewczynka. Jedyne co mnie martwi, to to, że ma za krótkie nogi o 2 tygodnie i niedomykalność zastawki. Wiecie może co te dwie rzeczy oznaczają? Reszty serca nie widziała, ani kręgosłupa. Za 6 tygodni będę robić znowu. Ale chce jechać gdzieś indziej bo ta lekarka co chwilę musiała sprawdzać coś w internecie (wtf!?) i nic mi nie wytłumaczyła, i w ogóle pomyliła się w zapisach, i na końcu wcale nie zanotowała tej wady serca bo stwierdziła, że zapomniała do tego była wredna. Nie wiem czy założyć osobny temat, może ktoś miał podobny problem. A może któraś z Was wie co mnie czeka? Nerwów ciąg dalszy.
  8. Wata

    Dziewczyna woli gry zamiast mnie?

    Mi też to nie wróży dobrze. Jeśli nawet zwalczy to uzależnienie (mrzonka!) , to prawdopodobnie nabędzie innych. A jak np będzie mieć dziecko to niemowlę będzie leżeć w łóżeczku cały dzień głodne i os*ane bo panna musi grać? Nie wyobrażam sobie w ogóle jak można na takim etapie związku nie mieć klapek na oczach i fazy haju uczuciowego, jak można nie stawiać człowieka na 1 miejscu, tylko jakiś internetowy syf. W domu będzie wiecznie "nieobecna" bo gry. Ja bym takiego faceta olała.
  9. Hej W Poznaniu dziś było cieplo i słonecznie ale deszcz też był rano i wichura. W szkole byłam. Za 2 tygodnie już egzaminy. Będę miała co robić. Jutro jeszcze po urzędach bieganie, co mnie bardzo stresuje. Samopoczucie kiepskie, permanentny ból jelit 24h. Leżymy. Facet ogląda mecz, ja kafeterie.
  10. Hej dziewczyny. Jesteście niesamowite Aż po kilka razy czytalam Wasze posty I bardzo dziękuję za takie odpowiedzi. Ja, ku wielkiemu zdziwieniu, natrafiłam dziś na wielkie problemy żeby w ogóle się umówić na połówkowe! Jakis obłęd. Okazało się, że lekarza, który miał mi je wykonać nie ma i... nikt inny się tego zadania nie podejmie, nie ma opcji! O_'o Nie wiem, to aż taki wyczyn czy co? Szczerze mówiąc gdyby nie moja mama, to bym nie miała wcale tego badania. A dzięki niej (i jej znajomościom!) jestem umówiona na koniec miesiąca. Jeszcze miesiąc nerwów. ANECZQA trzymaj się dzielnie Ja panicznie się boję szpitala, więc tym bardziej Cię podziwiam. Ja psychicznie bym poległa. Tym bardziej teraz, kiedy nie ma odwiedzin. Mam nadzieję, że opieka, lekarze i atmosfera jest chociaż w miarę okey, i że masz na sali fajne osoby. No i że Ci się jakoś mocno nie nudzi mimo wszystko. Pewnie dużo czytasz? Dziewczyny, jeśli jest niska przeziernosc i jest widoczna kość nosowa, to wszystko w porządku i nie ma ZD. A i fakt, że w obliczu innych wad, ta wydaje się być niczym. Też nie zabiłabym dziecka. Czytałam na jakimś forum, dziewczyny tam pisały, że miały przeziernosc powyżej 3, a urodziły zdrowe dzieci. Kurcze, jeśli Bóg by dał, to finalnie też chciałabym czwórkę. Ja jestem jedynaczką, a cała moja rodzina to czwórka kuzynostwa (bez par i dzieci) , dwie ciotki, 1 wuja i leżący dziadek. Cale życie zawsze i wszędzie sama, wigilia w składzie trzyosobowym, w chacie wiecznie było cicho i pusto, i nawet geby nie miałam do kogo całe życie otworzyć. Mój facet ma piątkę rodzeństwa i widzę jak u nich to wszystko inaczej funkcjonuje, jakie miał wsparcie zawsze, jak sobie pomagają, zupełnie inne życie. Łatwiejsze, weselsze. Ale jak czytam chociażby te szczere wywody na necie, gdzie jak kobieta ma tylko dwójke, to już jest okrzyknięta mianem "madki z goowniakami", żerującej na pracy innych, na wiecznych wczasach w dodatku, no bo opieka nad dziećmi, to przecież jest leżenie i spijanie śmietanki Podejście narodu - masakra! Zastanawiam się kto to w ogóle wypisuje, co to za ludzie są. Dziewczyny, jesteście naprawdę kochane. Dobrze Was tu mieć!
  11. Melissa, ja Ciebie tak rozumiem, że nawet nie masz pojęcia. Do 9 tc jechałam na lekach teratogenych i ja również nie umiem cieszyc się ciążą. Każdego jednego dnia zarzucam sobie to i obwiniam siebie, że mogłam zrobić cokolwiek inaczej, lepiej, wcześniej iść do lekarza...jakims zrządzeniem losu nie żreć tych cholernych tabletek, magicznie cofnąć czas! Rodzina mojego faceta do teraz nie wie, że jestem w ciąży. Tam wszystkie dzieci urodziły się zdrowe i z rozmów wynika, że oni nie uznają innych opcji Nie uznają bo jeśli tak by się wydarzyło, to znaczy, że kobieta jest bezwartościowa. Bo im się udało, bo mieli to szczęście. Nie rozumieją. Nie przygotowuję się, nic nie kupuję, nie urzadzam pokoju. Muszę wytrzymać jeszcze jakieś 3 tygodnie do połówkowego. W międzyczasie jeszcze będę biegać na praktyki i regularnie aż do końca stycznia egzaminy zdawać Nie wiem jak się uwlokę i jak niby dam radę to wszystko ogarnąć. I ten stres! Na dobicie sporo muszę nadrobić bo 2 tygodnie teraz leżałam chora. Normalnie odłożyłabym te szkołę na potem ale pechowo nasz rocznik jest ostatnim bo likwidują kierunek...
  12. Cześć dziewczyny. Mam pytanie czy wszystkie z Was będą szczepić? Ja mam dwie koleżanki, u dzieci których wystąpił autyzm poszczepienny, dodatkowo jak zagłębiłam się w temat to doczytałam, że wiele niemowlat na przykład puchie po szczepieniach, rozwijają się alerie pokarmowe, wziewne i tym podobne cuda. Na początku w to nie wierzyłam ale teraz jestem serio wystraszona. Zgłupiałam wręcz!
  13. Jeden na 28.02, a drugi na 10.03. Czyli akurat albo urodziny taty dziecka, albo urodziny mojego taty. Ale w praktyce na pewno wyjdzie inaczej.
  14. Cześć. Czytalam wątek cały dzień wczoraj. Bardzo mnie poruszyły i wzruszyly Wasze perypetie, przechodziłam podobne nerwy i nadal przechodzę. W telegraficznym skrócie: Mam 34 lata i jestem w pierwszej ciąży. Przez 16 lat z nikim nie zaszłam w ciążę i wiadome było, że dzieci nigdy mieć nie będę, a przynajmniej tak twierdzili lekarze (zaburzenia hormonalne, zespol jajników policystycznych, endometrioza, niedoczynnośc tarczycy, otyłość). Kilka miesięcy temu zaczęłam się fatalnie czuć. Byłam pewna, że to znów guzy na jajnikach i tym razem widocznie jakieś wybitnie potworne, skoro dosłownie zwaliły mnie z nóg. Kiedy dotarłam do ginekologa, okazało się, że jestem już lada moment w 3 miesiącu ciąży! Nie mogłam uwierzyć, że to prawda ale widziałam bijące serce. Trafiłam w międzyczasie na dwóch beznadziejnych ginekologów. Jeden brał 200, a drugi 360 zł! Teraz idę na NFZ w poniedziałek. Mieszkam w Poznaniu. Przeszlam między innymi silne krwotoki, wypadanie skrzepów, które wyglądały jak wątróbka i masę nerwów. Nadal nie wiem co z dzieckiem. Tyle tylko, że kość nosowa jest i przeziernosc poltora miesiąca temu wynosiła 1. Ale na zadnym usg nie było widać rąk i małe się nigdy nie ruszało. Termin porodu od jednego lekarza mam wyznaczony na 28 luty, od drugiego na 10 marzec. Największym moim zmartwieniem jest to, że do momentu diagnozy, jechałam prawie codziennie między innymi na signopamie. To podobno jeden z najgorszych, który powoduje wady u płodu. Od 10 lat cierpię na ataki paniki, głownie kiedy jestem poza domem, a w czerwcu pisałam sporo egzaminów i chodziłam dosłownie nafaszerowana psychotropami. Strasznie się boję czy dziecko będzie zdrowe. Przez te myśli jestem już kłębkiem nerwów. Ciążę ogólnie przechodzę fatalnie. Codziennie silne bóle podbrzusza i jajników, które nie opuszczają mnie nawet w nocy, takze leżę.
×