Może ktoś obcy mi chociaż trochę jest w stanie wytłumaczyć o co chodzi. M problem z matką kiedyś nie rozłączne kochałam ją nad życie jako dziecko powtarzałam zawsze że chce umrzeć dzień przed nią bo nie zniosę jej śmierci zawsze jak piesek w oknie czekałam aż wróci z pracy spóźniała się 10 minut ja cała zapłakana się martwiłam że ktoś ją napadł że miała zawał czy coś (były w domu telefony stacjonarne tylko) później już jako nastolatka wydzwanjalam jak się spóźniała i już nawet chodziłam po nią do pracy czy do koleżanki żeby bezpiecznie wróciła do domu. Ale dorosłam założyłam własną rodzinę poznałam męża mamy dwoje dzieci niestety ostatnio przechodzimy gorsze chwilę jesteśmy w separacji i mama zaproponowała żebym z dziećmi przyszła do niej że ma miejsce i bedzie dobrze (już nie miałyśmy ostatnio kontaktu takiego jak kiedyś ale starsze dziecko chodziło do niej na weekendy i bardzo się żyły zauważyłam że wymyka się mojej mamie zamiat wnusiu mowic,, córciu, do mojego dziecka) ale najdziwniejsze co się dzieje teraz myślałam że będzie mnie wspierać widzi przecież że cierpię bez męża tęsknię za nim jest mi trudno a ona mnie nienawidzi utrudnia mi każdy dzień wszystko komentuje młodszego mojego dziecka też nie lubi ciągle mówi że wyje żeby zamknęło się mi wtedy serce pęka, chodzi pod nosem wyzywa mnie pod kur.w od szmat, podchodzi wyłącza tv jak coś oglądam, idę się myć to słyszę że niemoge, nawet wodę do czajnika mam wlac odpowiednią ilość ani kropli więcej, ciągle słyszę żebym się połamała itd. Nic nie rozumiem z jej zachowania? Co się stało z nią przez te lata gdzie w domu byłam,, gościem,,. Może ktoś mi chociaż podpowie o co może jej chodzić...