Jestem że swoim chłopakiem rok. Od początku związku kwestią antykoncepcji zajmowałam się ja. Pamiętam że mój X proponował że będzie się że mną składał jednak nigdy tego nie zrobił. Dodam że wtedy mieszkałam z rodzicami i nie pracowałam. Teraz jestem biedna studentką, w między czasie przeprowadziłem się do X. Wczoraj wieczorem zobaczyłam że tabletki mi się kończą, a mój ginekolog znajduje się w mieście rodzinnym. Chciałam pogadać z chłopakiem być może wymyślić jakiś alternatywny sposób zabezpieczania się. Zaczęłam temat " Wiesz X tabletki mi się kończą" . Na co on odparł " To twoja sprawa". Poczułam się strasznie... Bardzo go kocham i zabolało mnie to... Najgorsze jest to że on zupełnie tego nie rozumie jak się poczułam mówi że "naszła mnie ochota na uzewnętrznianie się " oraz "udaje obrażoną". Czy jego zachowanie to przejaw zakończonego gburstwa? A może to ja od początku to tego nauczyłam że biorę to na siebie. Jak wygląda to u was? Co powinnam zrobić aby mój chłopak zaczął się poczuwać?