Minął już rok od feralnego zabiegu. Dnia 10.2019 udałam się do kosmetyczki na zabieg Nanofrax – mezoterapia mikroigłowa. Chodziłam do tego miejsca wcześniej na manicure. Miejsce nowe, czyściutkie wzbudziło moje zaufanie. Zabieg Nanofrax miał być delikatny, ze względu na wykonywanie go pierwszy raz w tym miejscu. Wspominałam zresztą, że moja skóra jest wrażliwa i lepiej wykonać go delikatnie. Zabieg nie był bezbolesny. Niestety po paru dniach okazało się, że pewne miejsca na czole oraz policzku zrobiły się czerwone. Niestety do dzisiaj pozostały w tych miejscach nacieki. Po zabiegu zaczęło się, szukanie pomocy. Chodzenie po dermatologach. Zamykanie naczynek, maści, sterydy nic nie pomogło. Pozostał czas, a czy on pomoże? Proszę Was dziewczyny zastanówcie się 100 razy przed pójściem na jakikolwiek zabieg. Nie jest to warte naszych nerwów.