Witam wszystkich forumowiczów! Od razu uprzedzam że nie mam pojęcia czy to dobra kategoria więc jeśli jest ona niepoprawna to proszę o przeniesienie. Z góry dziękuję
Mam problem który trochę szkodzi... Mam 17 lat i od około 5 miesięcy dziewczynę. Żyje nam się bardzo dobrze, wspieramy się, rozmawiamy. Problem leży u mnie w kroczu... Po każdym spotkaniu z nią, czy to zwykła grzeczna rozmowa z przytulaniem czy troszke odważniejsze wyczyny, nie ma to tak naprawdę znaczenia, wracam do domu z mokrymi majtkami... Nie mam pojęcia jak mam to prawidłowo nazwać, po prostu tak jakby płyn (ejakulat to się chyba nazywa, nie jestem pewien) wydzielał się nawet podczas nie dokonywania żadnych seksualnych czynności.
I jakby nie to, że moja mama zobaczyła raz moją bieliznę w takim stanie, pomyślałbym że to w sumie normalne... Ale jednak na pewno takie nie jest bo zrobiła mi awanturę że "posuwam się za daleko"...
Ja i moja dziewczyna nie robimy aż takich niegrzecznych rzeczy... Szczerze powiedziawszy to najgorętsza rzecz jaką robimy to namiętne całowanie. Oboje się jeszcze wstydzimy dotykać w tamte miejsca i w ogóle...
Proszę o jakieś rady... Nie wiem co mam zrobić w takiej sytuacji. Jeśli jest jakaś "fachowa" nazwa na tego typu dolegliwość to prosiłbym o podanie tej informacji. Na pewno pójdę z tym do lekarza ale chciałbym zobaczyć jeszcze waszą opinię na ten temat i w razie czego po prostu dostosować się do waszych rad. Pozdrawiam wszystkich!