Piszę z chłopakiem od kilku tygodni. Był bardzo zaangażowany w pisanie aż w końcu zaproponował spotkanie. Umówiliśmy się na ten weekend (2 tygodnie temu). Po tym on zaczął mniej się angażować w rozmowę. Nadal często zaczyna rozmowę, ale potem urywa... To samo, gdy ja zaczynam konwersacje, chociaż nie zdarza się to często. Wiem, że dużo pracuje. Jest już środa, a my nie mamy nic ustalonego, kiedy i gdzie się spotykamy.
Czy powinnam go zapytać, czy to aktualne? Czy jakby mu zależało, to sam by chciał to ustalić? Myślałam, że może to przez to, że ja nie piszę pierwsza, ale dzisiaj napisałam i też przestał odpisywać... Chciałabym już sobie jakoś zaplanować ten weekend, ale opowiadałam mu, że poprzedni facet mnie wystawił, więc już o spotkania prosić się nie będę (podobna sytuacja, zapytałam, czy się widzimy, ustaliśmy datę i godzinę, a on napisał w ten sam dzień, że ma inne plany) - on go skrytykował, że jak można tak wystawić. To on kilka razy zaczynał temat spotkania. Ja nie byłam przekonana. Dopiero, gdy już ustaliliśmy w który weekend, zaczął się wycofywać. Wysyła tylko fotki co robi, ale nie podejmuje dłuższej rozmowy, jak wcześniej...
Nie chcę wyjść na księżniczkę, ale też nie chcę się narzucać. Nie rozumiem dlaczego się tak wycofał, po ustaleniu daty spotkania...