Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mariolka#

Zarejestrowani
  • Zawartość

    283
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Mariolka#


  1. 5 minut temu, Aga36 napisał:

    Bez sensu, mam nadzieję że za to nie płacisz. Wymyślają to niech pokrywają koszty. 

    Nie bo jak robią w szpitalu jak mnie kładą to nie płacę a jak zlecają lekarze to ja mam dodatkowe ubezpieczenie i w tym opiekę medyczną i też nie płacę. Mogę im robić kiedy chcą. 

    • Like 1

  2. 10 minut temu, Aga36 napisał:

    Ja do punkcji i transferu miałam na panieskie, (w dowodzie przecież jest nazwisko panieńskie) Mam za sobą już dwa porody i nigdy tego nie negowali. 

    To ja mam chyba natrętnego lekarza i szpital bo co wypis to nowa grupa krwi mimo że pokazywałam wcześniejsze. Mam już chyba 6 grup


  3. 18 minut temu, AsiaWin napisał:

    Grupa krwi się nie przeterminowuje 🙂 robisz raz w życiu! Ja miałam kilka operacji i wystarczyło jak mi zrobili przed pierwszą (2 razy w celu potwierdzenia). Teraz już tylko pokazuję oryginał (potwierdzony) i to wystarczy. Nie ma możliwości abyś raz miała + a raz - .

    Tak wiem że się nie zmieni ale patrzą na przeciwciała które też są tam opisane 


  4. 5 minut temu, Madziallena31 napisał:

    Grupę krwi musisz mieć na aktualne nazwisko,  ja wcześniejszą miałam na jeden człon nazwiska, a musiałam zmienić na dwuczlonowe i pobrac jeszcze raz. Nie daj Boże toczenia krwi musisz mieć aktualne dane. Tak samo jak do toczenia musisz mieć 2x grupę krwi. Druga tak zwana potwierdzona, a nie możesz mieć jednej na jedno nazwisko, A drugiej na drugie. Sama pobieram krew pacjentom więc, wiem co mówię.

    Jeżeli chodzi o grupę krwi to co lądowałam w szpitalu to robili mi na nowo żeby sprawdzić też przeciwciała.. Więc zależy im na świeżych grupach krwi. Lekarz prowadzący pytał z kiedy jest grupa krwi jakby była starsza to by mnie wysłał na kolejną. 


  5. Cześć dziewczyny dawno mnie tu nie było ale śledzę was cały czas😁 

    Gratuluję dziewczyną co się udało pilnujcie się teraz trzy razy bardziej przed tym świństwem co panuje teraz. Właśnie przechodzę i jest tragicznie... 

    Tym co się nie udało współczuję trzymam kciuki za kolejne podejścia. 

    Dziewczyny popatrzę cię na swoje ubezpieczenia w pracy jak ktoś ma dodatkowe wykupione. Ja mam dodatkowe u partnera w pracy i tam mamy opiekę zdrowotna. 99% wyników mam za darmo bo są w pakiecie czy to od prywatnego lekarza czy lekarza NFZ który czasem wypisuje płatne badania bo nie są refundowane. Może któraś o tym zapomniała.... Ja zaoszczędziłam sporo pieniędzy na badaniach. 


  6. 8 minut temu, AsiaWin napisał:

    Mariolka a jak Ty się czujesz? Dochodzisz do siebie?

    Wypłakałam wykrzyczałam wszystkie swoje emocje i postanowiłam coś zmienić. Poszłam do dietetyczki mam cel schudnąć i dobrze się odżywiać wierzę że to mi pomoże przy kolejnym transferze. I muszę trochę zadbać o siebie bo 5 lat starań zrobiły że mnie słonia a nie kobiete😐 Jestem silna. Co ma być to będzie i wierzę w to że w końcu się uda... 

    • Like 1

  7. 15 minut temu, Luna_ napisał:

    Przegrałam. 

    Walczyłam w tym cholernym szpitalu 23 dni ale krwiak pokonał mnie po raz drugi... Dziś 3cm mojego szczęścia odeszło 😔

     

    Luna przykro mi 😥😥 wiem co czujesz.. Wypłacz się wykrzycz i znajdź sobie na chwilę inny cel to pomaga.. A w marcu wystartujemy znów... Trzymaj się kochana... 


  8. 4 godziny temu, KARKA napisał:

    hej,

    dopiero odpisuję, bo musiałam swoje wypłakać....

    ad 1 oczywiście to nic pewnego, ale mój gin jest zdania że to były spontaniczne wady genetyczne, bo kariotyp mamy ok, więc nic dziedzicznego. Poroniłam po 2giej dawce, trzecią wzięłam, żeby oczyścić się z resztek tkanek, ale było tego za dużo, więc miałam zabieg.

    ad 2 bo jest szansa, że dojdzie do samoistnego poronienia w domu. Z obecnej perspektywy w to nie wierzę, bo od transferu brałam duże dawki hormonów, więc myślę, że mój organizm ciągle myślał, że jest ok i dlatego sama nie poroniłam. Są lekarz, którzy doradzą ci natychmiastowe pójście do szpitala. Są szpitale gdzie dają leki, a są takie gdzie od razy łyżeczkują. JA liczyłam na to że stanie się to jak najbardziej "naturalnie", więc najpierw czekanie a potem tabletki.

    ad 3 kolejna, czyli czwarta próba - jeśli lekarz pozwoli. Mój lekarz mówi, że to przykre, ale w sumie dowiedzieliśmy się, że jestem w stanie zajść w ciążę i ją te 9 tygodni utrzymać, więc dla niego to dobry znak...

    ad 4 jeszcze nie byłam na wizycie, więc nie wiem jakie badania mi zalecą

    Karka jestem w tej sytuacji co ty 9 tydzień i serduszko przestało bić.. Lekarz powiedział że wada genetyczna.... Boli... Ja miałam odrazu łyżeczkowanie. Jestem półtorej tygodnia po. Napisz mi proszę czy już dostałaś miesiączkę i co ci powiedzieli kiedy możesz podchodzić do transferu. A wysyłałaś może maluszka do badań genetycznych? 


  9. 1 godzinę temu, Kotciołek napisał:

    W końcu płyną dobre wiadomości 😁

    Gratulacje dziewczyny ♥️♥️♥️

    Mam pytanie do Was. Lekarz zalecił stopniowe odstawianie progesteronu. Biorę cyclogest 2x1. Za kilka dni mam brać 1x1. I tu moje pytanie - lepiej brać rano czy wieczorem? Czy nie ma to znaczenia?

    Ja brałam wieczorem bynajmniej szybko nie wypłynął 


  10. 1 godzinę temu, emkw35 napisał:

    tylko młody gałgan wskoczył nagle, odbił się i poleciał dalej, i był nacisk łap, mam nadzieje że nic nie popsuł 

    wygrzewa mi brzuch co wieczór, i tak mruczy że spać nie idzie :classic_biggrin:

    Jak ja zaszłam w ciążę to mój kot omijał mój brzuch jak ognia leżał na nogach ale w 9 tc wrócił na brzuch wtedy wiedziałam że jest coś nie tak o było.... 


  11. 2 godziny temu, Goralka napisał:

    Mariolka# jak się czujesz kochana? 

    Fizycznie dobrze ale psychicznie słabo.... Czekam na wyniki z Katowic żebym nie musiała się zadręczać ze to moja wina chociaż lekarz wybija mi to z głowy i twierdzi że na pewno to jest genetyczne uszkodzenie ale.. Jak nie będę miała tego na papierze to na tą chwilę żałuję że wróciłam do pracy jak miałam jeszcze krwiaka.. Ale dzięki AsiaWin zaczęłam słuchać jednej Pani i powiem wam że trochę zaczynam myśleć bardziej pozytywnie... Dzięki Asiu🙂

    • Like 2

  12. 28 minut temu, Luna_ napisał:

    Część dziewczyny 🙂 nadrobiłam z 10 stron i coś mało dobrych wiadomości! Ale skoro było trochę punkcji i stymulacje trwają tzn. że niedługo posypią się piękne bety! 🤪

    Ja nadal w szpitalu jestem i aktualnie staram się nie zwariować 🙂 co wychodzi mi ze średnim skutkiem. Dziś mija 2 tygodnie!!! I to jest naprawdę koszmar. Nie krwawie już jakiś czas ale nie chcą mnie wypuścić bo krwiak jest ogromny i wcale się nie poprawia i stanowi realne zagrożenie... Przed każdym badaniem odchodzę od zmysłów bo wiem, że mogę usłyszeć, że niestety zarodek się odkleił lub obumarł... Do tego dochodzi tragiczne samopoczucie z uwagi na brak odwiedzin itp. A od leżenia mam mega problemy z kręgosłupem i badają mi nerki bo szukają powodu masakrycznego bólu pleców. Do tego jako wisienka na torcie z krwi wyszedł mi jakoś stan zapalny i od wczoraj  podają mi antybiotyk... Podobno praktykuje się podawanie go kobietom w ciąży ale czuję jakoś wewnętrznie, że osłabia to tego mojego okruszka, który i tak nie ma lekko w tej mojej macicy 😕

    tak czy inaczej 8 tydz 3 dz, 2 tygodnie w szpitalu i jeżeli zarodek nadal będzie żył (🙏) nie wiadomo kiedy będę go mogła opuścić 😏

    Luna trzymaj się jak każą leżeć to leż. Wiem że jest to straszne ja leżałam 3 dni i dostawałam korby. Dbaj o tego maluszka swojego.. Ja mam wyrzuty ze wróciłam do pracy chociaż lekarz mi powiedział że to nie miało wpływu na to co się stało, czekam teraz na testy genetyczne dzidzi. Trzymaj się kochana. Człowiek żyje od badania do badania też tak miałam i chciałam usg co tydzień ale może jak uda mi się kolejnym razem to poproszę mojego lekarza o cotygodniowe usg. 

    Dziękuję dziewczyny za wsparcie fakt muszę jeszcze trochę popłakać żeby się ogarnąć... 

    • Like 1

  13. 7 minut temu, Natalia1990 napisał:

    Ja osobiście nie byłam, chociaż niektóre dziewczyny tu pisały, że korzystały z pomocy specjalisty. Daj sobie trochę czasu, na razie to jest świeża sprawa. Ja mogę powiedzieć, że tak jak do pierwszego transferu podeszlismy z mężem bardzo emocjonalnie, z nastawieniem że pewnie się uda i tak mocno przeżyliśmy poronienie, tak drugi i trzeci raz podeszłam mega chłodno, nie nastawialam się na nic, miałam w głowie myśl, że robię wszystko co mogę by zajść w ciążę, jak dzidziuś ma być to będzie. Na razie 3 transfery za mną, niedługo zaczynam kolejną i ostatnią procedurę. 

    Ja się boję że z takim podejściem jak mam teraz to na pewno się nie uda bo to jednak trzeba pozytywnie myśleć być radosnym a jaa ja jestem wrakiem człowieka... 

    • Sad 1

  14. Dziewczyny czy ktoraś z was po stracie dzidziusia chodziła do psychologa? Pytam bo nigdy nie byłam... Zazwyczaj jestem silna kobietą ale rozsypałam sie na kawałki na niczym mi nie zależy i masz wszystko gdzieś... Na samą myśl o kolejnym transferze mam brak uczuć i boję się że te podejście nie będzie dobre... Czy jak byłyście to wam coś to pomogło? Bo ja cały czas bije się z myślami co ta kobieta czy facet może wiedzieć o tym co ja przeżywam... 

    • Sad 1

  15. 2 godziny temu, Kasia.Ch napisał:

    Cześć Dziewczyny,

    pisałam Wam niedawno, że moja przyjaciółka zaszłą w ciąże przy 4 transferze.

    Trochę nas niepokoi, że beta słabo jej rośnie.

    W 11dpt (a transferowane były dwa takie powiedzmy 4 dniowe zarodki - niby to była 5 doba, ale nie były to pełne blastki jeszcze): 40,

    w 13 dpt: 81

    dzisiaj w 15 dpt: 123 (czyli tutaj urosła od dwóch dni o ok. 50% zamiast się podwoić).

     

    Miałyście takie słabe przyrosty? Myślicie, ze to może być ciąża biochemiczna?

    Nie chcę jej stresować, ale wydaje mi się, że za słabe te przyrosty. Chyba, że ktoraś z Was miała taki przypadek

    Ja przy drugim transferze tak miałam pierwsze dwie bety był przyrost ok a później słaby i kolejny już spadł. Lekarz mi powiedział że zarodek był za słaby.. 


  16. 1 godzinę temu, Martuska napisał:

    Tylko tyle, że jeśli jest brązowe to nie jest źle. 

    Boję się na prawdę się boje. 

    Nie bój się kilka z nas tu miało krwiaki. Pierwszy dzień krew a później wstrętne czarno brązowe plamienie ze skrzepami. 3-4 dni i minie później może się powtórzyć. Będzie dobrze. 


  17. 27 minut temu, Goralka napisał:

    Mariolka strasznie mi przykro że Cię to spotkalo. podziwiam Cię strasznie bo jesteś mega dzielna. Dochodz do siebie i oby ta następna próba była najszczęśliwszą! 

    Nie jestem dzielna jak się dowiedziałam w czwartek to wieczorem w padłam w taka panikę ze nawet relanium mi nie pomagało, bałam się szpitala... Obawiałam się tej traumy.. Koniec końców nie było aż tak źle jak sobie to wyobraziłam. Bardzo mnie zaskoczył mój lekarz który miał mieć wolne ale przyjechał tylko dla mnie... Jestem mu strasznie wdzięczna za to wsparcie że mnie nie zostawił na pastwę innych... Sam zrobił mi zabieg... Anioł 

    • Like 1

  18. 10 godzin temu, Natalia1990 napisał:

    Przechodziłam to samo w styczniu tego roku i wiem jak okropnie się czujesz, ale uwierz że z czasem będzie lepiej, nie zapomnisz, ale będziesz mogła podejść do tego na mniejszych emocjach. Według mnie dobrze, że zdecydowałaś się na badanie genetyczne zarodka. Ja też zbadalam, okazało się, że chłopczyk miał wadę letalną i przynajmniej po tej wiadomości odrzuciłam od siebie myśli, że może ja cos źle zrobiłam, coś dźwignęłam, zestresowalam się, itd, zrozumiałam po jakimś czasie, że tak miało być i że wady zarodków zdarzają się częściej niż nam się wydaje, również i w ciążach naturalnych. Trzymaj się!

    Dziękuję pytałam lekarza czy to mogła być moja wina bo wróciłam do pracy ale wybił mi to z głowy żebym nie obwiniała siebie. Płód był obrzęknięty. Więc odrazu stwierdził że dzidzia była chora... 

×