Dobry wieczór
Jestem kilka lat w związku małżeńskim i mamy z tego związku 1 dziecko.
Początki jak to zwykle piękne, wspaniałe ale później poznaje się człowieka bardziej i dostrzega wady. Ale do rzeczy.
Jestem w totalny dołku, ponieważ mój mąż ma problem z alkoholem, (o terapi nie chce słyszeć nawet) dochodzi rozwalanie kasy na alkohol a później bywa że nie ma za co mi dać na życie, dzieckiem nie zajmuje się ani trochę. Tak jakby miał go gdzieś. U nas jest dwa dni dobrze kilka dni źle. I już na prawdę przerasta mnie takie życie. Ileż można tak żyć. Coraz częściej mówię o swoich problemach rodzinie, znajomym. Wszyscy mówią żebysmy się rozstali bo marnuje sobie życie z nim. I coraz częściej myślę o owym rozstaniu ale nie wiem od czego zacząć. (?) mieszkanie mamy wspólne. Jesteśmy oboje wpisani na akcie notarialnym. Nie wiem od czego zacząć bo szantaz, groźby że wezme rozwód itd. Nic nie pomagają bo on doskonale wie że nigdzie nie pójdę bo nie mam dokąd ( i to tak na prawdę nie mam gdzie iść) rodzice mnie nie przygarną, znajomi, rodzina - też nie. A więc gdybym miała się wyprowadzić a nawet wypadałoby bo nie wyobrażam sobie ciągle żyć z nim i milczeć to nie mam gdzie iść z synkiem. Pracy się nie podejmę, mieszkanie nie wynajeme ponieważ wychowuje dwuletniego synka który jest za mały na przedszkole, na żłobki mnie nie stać. I i przychodzę z pytaniem od czego zacząć? Co robić? Jakie kroki podjąć?
Z góry dziękuję za odp.