Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

cru

Zarejestrowani
  • Zawartość

    128
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez cru

  1. Jack dużo porusza temat dzieci. To jest faktycznie sprawa istotna. W każdym związku musi być zgoda na ten temat. I wbrew pozorom, jest dużo osób, dla których posiadanie dziecka nie jest sprawą nadrzędną. Jednak w związkach, gdzie jedna osoba jest starsza i już zaliczyła rozmnażanie, i nie ma ochoty na więcej dzieci, to może być źrodłem konfliktu, jeżeli ta młodsza osoba zdecydowanie chce i planuje posiadanie dzieci.
  2. Na ten ich wstyd nic nie poradzisz. Możesz najwyżej spytać sama siebie, czy byłabyś w stanie żyć obok nich i nie uczestniczyć w ich życiu publicznym, w którym są otoczeni tymi ludźmi, przed którymi się tak wstydzą, że córka ma starszego męża. I na ile dla ciebie ważne są sprawy typu tradycyjne uroczystości rodzinne, ślub kościelny, itd. ... czy mogłabyś bez tego żyć, a swoje życie osobiste pozostawić samej sobie, skoro inni nie potrafią stolerować jakiegokolwiek odstępstwa od "normy", czyli standardów znanych z własnego podwórka.
  3. Wspólne zamieszkanie jest dobrą radą dla każdej pary, bo dopiero wtedy widzi się, czy da się z tą osobą żyć, a nie tylko randkować.
  4. Mierzysz innych swoją miarą, a to droga donikąd. Zakładasz, że facet tylko dlatego, że ma 40 lat jest odpadem dla młodej dziewczyny, bo za chwilę będzie miał siwe włosy? A niech ma, niech nawet będzie łysy. Problemy zdrowotne wynikające z nadwagi? Są 60-latkowie, którzy mają sylwetkę i zdrowie lepsze od niejednego łysego 30-latka z szarą cerą i wielkim brzuchem od diety kotletowo-wódecznej. Piszę to z perspektywy osoby, która od dobrych 20-30 lat obserwuje związki swoje i innych, i nigdy jeszcze mi się nie trafiło zaobserwować, że różnica wieku sama w sobie powoduje problemy. Problemy wynikają natomiast bardzo często z zakłócania spokoju pary i ingerencji rodziców. No i oczywiście z różnic światopoglądowych i innych planów na związek, ale to jest oczywiste. Poza tym, 40-letni facet jest jeszcze młody. To nie są czasy sprzed 30-40 lat, gdy 40-tka to był wiek rozpoczynający starzenie, tycie i ogólny rozpad człowieka. Masz rację w punkcie, że stan zauroczenia trochę odbiera trzeźwość myślenia. To ma szczególne znaczenie, gdy jest to zauroczenie z przypadku, które spada jak grom i odbiera rozum. Ale jeśli związek jest budowany na przyjaźni i wsparciu przede wszystkim (a to wnioskuję z opisu autorki), to zauroczenie które towarzyszy w początkowej fazie nie jest aż tak zaślepiające, bo zna i lubi/kocha się tą osobę jako człowieka. Tak czy owak, autorka sama się przekona jak to będzie. Na pewno dobrą radą jest ostrożność i obserwowanie, jak rozwija się relacja i czy oboje chcą tego samego. Ale skreślać człowieka tylko dlatego, że ma 40 lat i dorastającą córkę na wychowaniu to absolutna bzdura.
  5. cru

    Nie wiedzieć, czy się kocha?

    Stary znajomy, dobry przyjaciel, ktory byl w kilku zwiazkach na przestrzeni lat naszej znajomosci mial taki charakter, ze "nie wiedzial czy kocha". Opowiadal mi, z reguly w superlatywach, o kolejnych swoich dziewczynach, jak bardzo mu z nimi dobrze i on dla nich tez chcial dobrze. Razem szukalismy dla nich prezentow, snulismy plany na dalsze dzieje tych zwiazkow. To naprawde dobry, szczery, uczciwy facet. Ale psychicznie pogubiony i nie potrafiacy sam przed soba ubrac w slowa swoich wlasnych oczekiwan od zycia, ani uczuc do bliskich osob. To tak dla zobrazowania, ze jak ktos "nie wie czy kocha", to nie znaczy, ze ma kogos w d.upie czy wykorzystuje. Po trzech i pol roku zwiazku (kolezanki autorki) on byc moze zaczal odczuwac, ze nie ma juz tego poczatkowego zakochania i "motylkow". Bo to po dwoch-trzech latach mija i albo przeradza sie w dojrzalsza milosc oparta na przyjazni, albo nie i czas na rozstanie. A takiej dojrzalej milosci i jak ona jest odczuwana ten chlopak pewnie jeszcze nie zna, stad "nie wie, czy kocha".
  6. Autorka nie mieszka "u kogos" tylko sama i samodzielnie sie utrzymuje. Jedyne co, to to, ze mieszkanie dostala w prezencie od rodzicow.
  7. To jest zrozumiale, ze zalezy ci na ich akceptacji. Mysle, ze gdy oni z czasem przekaonaja sie, jaki to wartosciowy facet, mina im fochy na wiek i rozwod z dzieckiem. Przed nim za nich sie nie wstydz, tak samo, jak nie wstydz sie przed rodzina, czy znajomymi, za jego wiek. Jestes dopiero u poczatku doroslej drogi zyciowej, wiec to zrozumiale, ze taka zgrzytowa sytuacja uwiera i powoduje permanentny dyskomfort. Ale to sie wszystko jakos ulezy. Badz stanowcza, nie kloc sie, rob swoje.
  8. Calkiem slusznie. Piszac o trzymaniu rodziny na dystans nie mam na mysli dziecinnych fochow i dasow, ani zerwania kontaktow, tylko takie podejscie do rodziny, ze jesli nie potrafia lub nie chca zaakceptowac niestandardowego parnera, jezeli ciosaja kolki na glowie (bo wstydza sie, co powiedza sasiedzi), to nie brac udzialu w rodzinnych spotkaniach razem z tym partnerem, aby nie narazac sie na dlasze ciosanie kolkow. A jak rodzina uzna to za dziwne, to niech sie dziwia, sami sobie na to zasluzyli. P.S. Podziwiam twoje psychologiczno-analityczne podejscie i wszystkie wpisy do autorki. Lepiej tego nie mocna ujac. Piszesz rozlegle, ja skrotowo, ale mysle, ze mowimy o tym samym, lub podobnym.
  9. W/w podkreslone zdanie to kluczowa sprawa w zdrowym i harmonijnym zwiazku. Pewnie, ze moze sie rozstaniecie, a moze nie. Ale jesli sie rozstaniecie, to nie z powodu roznicy wieki, tylko roznicy pogladow, czy innej dalszej wizji zwiazku.
  10. W tym jednym podkreslonym zdaniu jest zawarte wszystko. I jeszcze zwalaja na ciebie wine za swoje kompleksy. Ciesz sie piekna miloscia, a z rodzina trzymaj sie daleko. Trudno, oni sobie na takie zachowanie zapracowali niedojrzalym traktowaniem wlasnego dziecka.
  11. Widzieć (fakty), a wygłaszać teoretyczne opinie to Dwie Różne Rzeczy.
  12. No wlasnie, w udanym zwiazku chyba powinno byc tak, ze najglebsza wiez psychiczna ma sie z partnerem. Wtedy dawne przyjaznie, z ktorych wcale nie trzeba rezygnowac, schodza na dalszy plan pod wzgledem czestotliwosci kontaktu i glebii wiezi. Dalej mozna tych starych przyjaciol lubic i nawet kochac, ale nie na zasadzie parcia na spotkania, kosztem czasu i wiezi z partnerem.
  13. Przede wszystkim, nie wyobrazam sobie byc w zwiazku z kims, kto zamiast spedzac czas ze mna, woli wychodzic na spotkania z przyjacielska dusza plci odmiennej. Ale gdyby to bylo okazjonalne spotkanie, bo np. ta osoba jest przejazdem, czy potrzebuje pogadac, to pewnie, czemu nie. Jak ktos ma regularne spotkania z przyjacielem plci odmiennej bedac w stalym zwiazku, to chyba w owym zwiazku samym w sobie brakuje przyjazni... Chyba wszystko rozbija sie o regularnosc tych spotkan.
  14. Za dużo sobie wyobrażasz. Zrób coś, by mieć o sobie wyższe mniemanie, niż „wymodelowana seksi” powłoka, dla której widzisz konkurencję w porno-laskach. Wiadomo, że normalne kobiety w życiu codziennym nie wyglądają jak te porobione lale i to, że faceci obrazki z lalami lubią oglądać by nacieszyć oko, nie oznacza, że od tego mniej cenią swoją partnerkę. Tamto to TYLKO OBRAZKI.
  15. Nie „my kobiety tak mamy”, tylko mają to kobiety zbyt dziecinne lub zakompleksione, żeby zrozumieć, że gapienie się partnera na jakieś obrazki nie oznacza, że uważa partnerkę za nieatrakcyjną.
  16. Ludzie (obojętnie jakiej płci) oglądają porno nie dlatego, że uważają partnera za wybrakowanego, lub nie mają w ogóle, tylko po to, by zaspokoić ciekawość lub podać sobie bodziec wzrokowy do rozładowania napięcia seksualnego.
  17. Laski z porno to nie są „inne dziewczyny”, tylko obrazki. Nie uznawaj ich za konkurencję dla siebie, bo to bardziej dziecinne niż ci dwaj faceci, co sobie filmiki wysyłają i do nich zacieszają.
  18. Tylko ona jedna wie dlaczego się odezwała i musiałbyś ją o to zapytać zapytać. Czasem można chcieć odezwać się do byłej sympatii po prostu z sympatii, sentymentu. Jest to jakby przyjaciel z dawnych lat. Chcemy wiedzieć, jak się tej osobie ułożyło, co słychać, może pogadać na jakieś ulubione tematy ze dawnych dziejów.
  19. A kobieta, która chce kontynuować znajomość to się nie odezwie? A dlaczego? Czy ona gorsza od faceta, co to się rzekomo miał odezwać?
  20. Po randce powinna odezwać się ta osoba, której zależy na dalszej znajomości. Nie ważne, czy facet, czy kobieta. A nie czeka jedno z drugim, że może tamten się nie odzywa, bo nie chce, a może bo myśli, że nie wypada. Natomiast gdy jedno z dwojga odezwie się pierwsze, to jest już grunt pod dalszą komunikację, żeby każdy wiedział, na czym stoi, w jedną czy drugą stronę.
  21. Bynajmniej nie wychodzi na to samo, tylko na wprost przeciwnie. A policjant ów został zwolniony i będzie (czy może już był) sądzony za morderstwo). Nie błąd w pracy, tylko morderstwo.
  22. To kim był Floyd nie ma znaczenia w obliczu morderstwa na nim dokonanego. A to, że miał na koncie odsiadki za kradzieże nie było nigdy tajemnicą. Ale nawet, gdyby był podejrzanym o morderstwo, policjant nie ma prawa wymierzać samosądu i mordować podejrzanego. Co innego, gdy policjant przez przypadek, w wyniku jakiejś strzelaniny ustrzeli kogoś śmiertelnie, a co innego jak było tu, Floyd był nieuzbrojony i nie stosował żadnej przemocy, ani nie uciekał.
  23. Pan George Floyd nie "zmarł" na skutek nieprawidłowo przeprowadzonej akcji policyjnej, tylko był przez 9 minut z premedytacją torturowany, a ostatecznie uduszony/zamordowany przez policjanta. Jako nieuzbrojony i nie zagrażający policjantowi zatrzymany.
  24. Nie twierdzę, że r/u/chacze nie oglądają porno, tylko, że oglądanie porno świadczy z góry, że ktoś jest r/u/chaczem. Jak ktoś lubi zdradzać partnerkę to po prostu będzie to robił, a nie marnował czas na czcze oglądanie. Natomiast gro ludzi obu płci (choć pewnie większość facetów) ogląda porno z ciekawości lub dla rozładowania napięcia, a wcale nie mają ochoty gzić się z postronnymi osobami. A są i tacy, co nie oglądają wcale, bo ich to w żaden sposób nie kręci, albo wręcz uważają to za nudę i głupotę.
×