Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

cru

Zarejestrowani
  • Zawartość

    128
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez cru

  1. Ale moze z ta osoba lubie tez sobie pogadac o zyciu, bo znaja sie od dziecka i maja wspolne tematy. I nie chodzi o chodzenie na jakies randki wieczorem, bo przyjazn takiego czegos nie wymaga bynajmniej. Chodzi o pospolite spotkania, tak, jak sie spotyka z kumplami.
  2. Zainteresowania dzieli sie z tym, z kim to naturalnie wyniknie. Czasem jest to kumpel, a czasem kumpelka. Tego sie nie planuje. A jak facet interesuje sie poezja, a jego dziewczyna wylaczeni obciaganiem lachy, to moze mu sie trafic kolezanka lub kolega z ktora bedzie omawial poezje, bo jego dziewczyna nie ma o tym pojecia.
  3. Raczej ty mloda i naiwna, a my stare baby i dziady, co widzialy i czuly w zyciu wiecej niz te jednowymiarowe opowiastki, ktore ty znasz z wlasnego grajdolka.
  4. Przyjazn to nie jest cos, co sie proponuje. Przyjazn to cos, co sie naturalnie wytwarza i nawiazuje, gdy dwoje ludzi znajduje ze soba wspolny jezyk, ma do siebie empatyczne uczucia, porozumienie intelektualno-duchowe. Plec obojetna. To jest przyjazn, a nie jakis proponowany uklad.
  5. Tu raczej nie chodzi o zawzietosc "kto ma racje" tylko o pokazanie, ze zazdrosc, zaborczosc i kontolowanie partnera, zeby nie ucierpiala ambicja, nie jest zdrowym podlozem do zdrowego zwiazku. Ale nikt ci nie zabrania kontrolowac i zazdroscic, ze facet lubi sobie pogadac z jakas kolezanka, z ktora dzieli np. wspomnienia z przeszlosci, albo zainteresowania hobbystyczne.
  6. Czyli tobie nie chodzi o to, zeby facet nie zdradzil, tylko zebys nie wyszla na frajerke, ze pozwolilas. Faceci, ktorzy sa w zwiazkach z reguly nie chca chodzic na randki z kumpelkami, a jak chca, to chyba niebardzo cenia swa dziewczyne. Bo ty tu mowisz nie o przyjazni damsko meskiej, tylko o probach randkowania pod pretekstem zaprzyjaznienia sie.
  7. Ale to, ze mu sie podobalas nie znaczy, ze chcialby z toba zdradzic swoja dziewczyne (gdyby mial). Mozna przypuszczac, ze wiekszosc ludzi wyobraza sobie co by bylo gdyby z jakas inna osoba, ale to nie znaczy, ze cos by w ogole bylo...
  8. Jezeil twoj facet ma "przyjaciolki", ktore pragnie konsumowac w lozku, to problem lezy nie w przyjaciolkach, tylko w facecie. Zmien.
  9. Otoz to. Podejrzewamy lub nie lubimy u innych cech, za ktore sami siebie nie lubimy (czesto podswiadomie).
  10. Mierzysz wszystkich wlasna, i to do tego ciasna, miara. Ale swiat nie konczy sie na twoim podworku i ograniczonej wyobrazni. Druga czesc wypowiedzi - zupelnie nie trafiona.
  11. Oboje mieli i kryzysy w zwiazkach, i kryzysy w psychice, i rozne kolejne zwiazki, i okresy bycia singlami i nie ladowali razem w lozku, bo wcale nie mieli wzfledem siebie pragnien tego typu. Ty musisz miec strasznie niskie poczucie wartosci, ze tylko seks uwazasz za towar przetargowy miedzy kobieta a mezczyzna.
  12. Jesli to jest przjaciolka czy tam kolezanka z przeszlosci, to juz mial sto razy okazje ja poderwac, zanim ciebie poznal. A skoro nie poderwal i nie podrywa, tylko lubi sobie czasem pogadac, bo maja jakies tam wspolne tematy, to nie znaczy, ze chcialby cie z nia zdradzic. Inna sytuacja jest wtedy, gdy podczas trwania zwiazku z toba facet szuka nadal nowych kolezanek do podobania i flirtowania. Ale takie cos to nie jest zadna przyjazn. Poza tym przyjazn moze byc bezinteresowna nawet, jesli oboje sie sobie podobaja. Bo podobanie nie oznacza jeszcze dazenia do zwiazku. Mam wiele takich damsko meskich znajomosc z przeszlosci, gdzie osoby mogly byc soba nawet zafascynowane, ale nie dazyly do nawiazania relacji romantycznej, bo nie byli pod tym wzgledem w zaden praktyczny sposob odpasowani.
  13. Historia z rzeczywistosci: On i ona poznaja sie w wieku studenckim i bardzo zaprzyjazniaja, nie jest to jednak relacja romantyczna. Ona sie jemu podoba, on jej mniej. Oboje sa singlami. Uwielbiaja razem gadac, zwierzac sie, a pare razy nawet sie calowiali i miziali. Ale to bylo tylko z chwilowej fizycznej potrzeby takiej bliskosci. Nigdy nie bylo checi zwiazku, bo oboje wiedzieli i czuli, ze nie sa dla siebie i maja zupelnie inna wizje zwiazku i swiata. Po jakims czasie oboje przestali byc singlami, weszli w udane romantyczne zwiazki. Jednak ich przyjazn, czy tam kolezenstwo nadal trwala, czasem gadali przez telefon, czasem spotkali sie na kawe, zeby poopowiadac sobie o obecnym zyciu, a takze powspominac stare czasy. I o to ich partnerzy mieliby byc zazdrosni? Owszem, majac niskie poczycie wlasnej wartosci i obawe przed wyjsciem na frajera, tak. Ale z dojrzalego ponktu widzenia, nie.
  14. No ale co z tego, ze ta przyjaciolka mu sie podoba? Podoba mu sie tez pewnie kilka sasiadek, pani ze sklepu, dwie do trzech nauczycielek, nie mowiac o calej zgrai celebrytek. Bedac w zwiazku, nadal moga sie komus podobac inne osoby, ale podobanie nie oznacza, ze chcesz z nimi zdradzac partnera.
  15. Czesto ta zazdrosc o bliskosc partnera/ki z inna kobieta/facetem, gdzie laczy ich przyjazn lub kolezenstwo zakorzenione w przeszlosci, polega na urazonej ambicji i obawie, ze ktos inny ma wglad do prywatnosci naszego partnera.
  16. No to kolezanka oszukiwala tego chlopaka. Zakladasz, ze wszyscy, lacznie z twoim facetem sa oszustami? Nie jestes sobie w stanie wyobrazic uczciwej relacji miedzy dwoma osobami? A co do tej pewnosci... to kazdemu facetowi lub kobiecie moze sie podobac dziesiec roznych osob podczas jednego dnia, ale to nie znaczy, ze z tymi osobami chcieliby wchodzic w romantyczne relacje, szczegolnie, gdy maja juz swoja romantyczna relacje z ulubiona na swiecie kobieta/facetem. Jezeli podejrzewasz faceta, ze lubi sobie pogadac z jakas kumpela z przeszlosci, bo w skrytosci liczy, ze ona mu da zamoczyc, to albo sama dosc prymitywnie (wylacznie przez pryzmat seksu) pojmujesz relacje miedzyludzkie, albo ten twoj facet jest prymitywny, a ciebie ma gdzies. Natomiast jesli facet bedac w zwiazku z kobieta dopiero szuka sobie dodatkowych kolezanek na wieczorne rozrywki sam na sam, to juz jest inna historia i nalezaloby uzyc slowa nie "przyjaciolka", ale "kochanka".
  17. Autorka się nie radzi, tylko ubolewa, że rodzice mają focha, bo wstydzą się przed sąsiadami, że córka ma niestandardowego partnera.
  18. Sądzisz po swoim podwórku, że jak młoda, to głupia, a jak facet dojrzały, to z automatu nieuczciwy złodziej serc i kasy? To coś nieciekawie u ciebie... A oczy trzeba mieć szeroko otwarte zawsze wszędzie, nie tylko w przypadku posiadania mieszkania w spadku i 40-letniego faceta.
  19. Może inaczej jest u ciebie, ale większość dorosłych ludzi na pieniążki pracuje, nie liczy.
  20. Jack dużo porusza temat dzieci. To jest faktycznie sprawa istotna. W każdym związku musi być zgoda na ten temat. I wbrew pozorom, jest dużo osób, dla których posiadanie dziecka nie jest sprawą nadrzędną. Jednak w związkach, gdzie jedna osoba jest starsza i już zaliczyła rozmnażanie, i nie ma ochoty na więcej dzieci, to może być źrodłem konfliktu, jeżeli ta młodsza osoba zdecydowanie chce i planuje posiadanie dzieci.
  21. Na ten ich wstyd nic nie poradzisz. Możesz najwyżej spytać sama siebie, czy byłabyś w stanie żyć obok nich i nie uczestniczyć w ich życiu publicznym, w którym są otoczeni tymi ludźmi, przed którymi się tak wstydzą, że córka ma starszego męża. I na ile dla ciebie ważne są sprawy typu tradycyjne uroczystości rodzinne, ślub kościelny, itd. ... czy mogłabyś bez tego żyć, a swoje życie osobiste pozostawić samej sobie, skoro inni nie potrafią stolerować jakiegokolwiek odstępstwa od "normy", czyli standardów znanych z własnego podwórka.
  22. Wspólne zamieszkanie jest dobrą radą dla każdej pary, bo dopiero wtedy widzi się, czy da się z tą osobą żyć, a nie tylko randkować.
  23. Mierzysz innych swoją miarą, a to droga donikąd. Zakładasz, że facet tylko dlatego, że ma 40 lat jest odpadem dla młodej dziewczyny, bo za chwilę będzie miał siwe włosy? A niech ma, niech nawet będzie łysy. Problemy zdrowotne wynikające z nadwagi? Są 60-latkowie, którzy mają sylwetkę i zdrowie lepsze od niejednego łysego 30-latka z szarą cerą i wielkim brzuchem od diety kotletowo-wódecznej. Piszę to z perspektywy osoby, która od dobrych 20-30 lat obserwuje związki swoje i innych, i nigdy jeszcze mi się nie trafiło zaobserwować, że różnica wieku sama w sobie powoduje problemy. Problemy wynikają natomiast bardzo często z zakłócania spokoju pary i ingerencji rodziców. No i oczywiście z różnic światopoglądowych i innych planów na związek, ale to jest oczywiste. Poza tym, 40-letni facet jest jeszcze młody. To nie są czasy sprzed 30-40 lat, gdy 40-tka to był wiek rozpoczynający starzenie, tycie i ogólny rozpad człowieka. Masz rację w punkcie, że stan zauroczenia trochę odbiera trzeźwość myślenia. To ma szczególne znaczenie, gdy jest to zauroczenie z przypadku, które spada jak grom i odbiera rozum. Ale jeśli związek jest budowany na przyjaźni i wsparciu przede wszystkim (a to wnioskuję z opisu autorki), to zauroczenie które towarzyszy w początkowej fazie nie jest aż tak zaślepiające, bo zna i lubi/kocha się tą osobę jako człowieka. Tak czy owak, autorka sama się przekona jak to będzie. Na pewno dobrą radą jest ostrożność i obserwowanie, jak rozwija się relacja i czy oboje chcą tego samego. Ale skreślać człowieka tylko dlatego, że ma 40 lat i dorastającą córkę na wychowaniu to absolutna bzdura.
  24. Autorka nie mieszka "u kogos" tylko sama i samodzielnie sie utrzymuje. Jedyne co, to to, ze mieszkanie dostala w prezencie od rodzicow.
  25. To jest zrozumiale, ze zalezy ci na ich akceptacji. Mysle, ze gdy oni z czasem przekaonaja sie, jaki to wartosciowy facet, mina im fochy na wiek i rozwod z dzieckiem. Przed nim za nich sie nie wstydz, tak samo, jak nie wstydz sie przed rodzina, czy znajomymi, za jego wiek. Jestes dopiero u poczatku doroslej drogi zyciowej, wiec to zrozumiale, ze taka zgrzytowa sytuacja uwiera i powoduje permanentny dyskomfort. Ale to sie wszystko jakos ulezy. Badz stanowcza, nie kloc sie, rob swoje.
×