Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jane112

Zarejestrowani
  • Zawartość

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jane112


  1. Przede wszystkim to współczuję ogromnie tej sytuacji. Musi być ogólnie ciężko. Jednak myślę, ze da się zmienić twoją sytuację. Wiadomo, zajmie to trochę czasu i bedzie kosztowało dużo wysiłku, ale myślę ze warto. Przede wszystkim spróbuj od zmiany swoich nawyków małymi krokami. Tak jak np codzienne picie 2l wody. Chodzi o to aby zacząć budować samodyscypline i zaufanie do siebie. Jak juz to wprowadzisz spróbuj ograniczyć granie na komputerze na rzecz jakiegos sportu np: biegania. Nie dość ze fizycznie poczujesz sie lepiej, to bedziesz czuł ze robisz cos dla swojego zdrowia. Możesz również zacząć czytać książki psychologiczne, wszelakiego rozwoju osobistego. Czytanie rozwija mózg, wiec intelektualnie bedziesz mógł podnieść swój poziom, a moze i nawet cos cię zainspiruje do podjęcia innych zmian. Skoro mieszkasz z mamą, to mozesz bardziej zainteresować sie domowymi obowiązkami, np gotowaniem, pomoca przy sprzataniu itd. Wazne żeby cos robic, I ignorować swoje myśli, które często są negatywne, a to sa tylko myśli, nic nie znacza poki my nie nadamy im ważności. Mozesz również zaczać przeglądać oferty pracy, I zastanowic sie jaka by ci odpowiadała. Mysle ze jak zaczniesz w taki sposób pracować nad soba to poczujesz sie lepiej. I nie zrażaj sie, jak motywacja zacznie spadać, bo to jest normalne. Ważne żeby cały czas próbować cos zmieniać.  Mam nadzieje ze jakos pomoglam.

    • Like 2

  2. Błagam, jeśli miał ktos podobna sytuację, albo wie hak można sobie pomóc to proszę powiedzcie, bo ja już nie  mam siły. Sprawa wygląda tak, ze przez kilka ostatnich lat mojego życia uczęszczałam na dodatkowe kółko sportowe, które prowadził taki trener. Jak zaczynałam miałam 15 lat, on wtedy koło 30, teraz ja mam 20 a on 35, w każdym razie chodzi o to, ze w pewnym momencie zaczął pisać do mnie wiadomości w stylu ze jestem fajna dziewczyna, ze nie wyobraża sobie żebym kiedys opuscila klub, ze jestem ladna itd. Nawet czasami na treningach potrafił tak powiedzieć przy innych dziewczynach. I to faktycznie bylo wtedy dla mnie takie schlebiające, ze taki przystojny facet mnie komplementuje i wgle. Potrafił mi to tez prywatnie pisać, ogólnie mieliśmy relacje ze rozmawialismy ze sobą, on mi opowiadał o jakichs swoich problemach I no szkoda mi sie go robilo za kazdym razem. Dlatego w pewnym momencie, kiedy miał troche gorszy czas i był opryskliwy, nieprzyjemny dla druzyny to ja I tak  chcialam byc przy nim, zeby go wspierać w jakis sposób. Jednak czas zleciał, ja napisałam mature i wyprowadzilam sie do innego miasta na studia. I on zaczął mi robic wyrzuty ze nie odwiedzam klubu, ze inni przyjeżdżają, ze mi nie zależy na nich. I strasznie mi było przykro, zalamke mialam, ale no nie mogłam przyjeżdżać bo rzadko przyjeżdżam do tego miasta przez studia. Ostatnio było trochę wolnego, to specjalnie przyszlam ich odwiedzić, to nawet sie ze mna nie przywitał, jakby był obrazony. Fatalnie sie z tym czuje, jakbym zrobila cos złego, wgle mnie nie rozumie. Nie wiem skad to zachowanie, ale mam teraz straszny metlik w głowie. 


  3. Cześć. Piszę w ostatecznym akcie desperacji, bo nie mam pojecia co dalej zrobic ani nie mam do kogo zwrócić się o pomoc. Mam młodszą siostrę, która 2 lata temu stwierdziła, ze czuje sie płci męskiej. Ja to akceptuję, zaczęłam sie zwracać tak jak o to prosi. Przeciwnie moja matka, bo o nia głównie chodzi. Zwraca sie do niej dead name celowo, chociaż wiele razy wracaliśmy jej na to uwagę. Kompletnie bagatelizuje zaburzenia i choroby psychiczne jakie zdiagnozował lekarz, czyli miedzy innymi zaburzenia lękowe i osobowosc schizoidalną bo uważa ze to widzimisie, ze siostra jest zdrowa itd. Nawet lekarz nie dal jej rady tego przetłumaczyć. Masakra. Dodam tylko ze siostra/brat ma 16 lat wiec jeszcze troche musi z nimi mieszkać, a nie zapiwiada sie zeby matka sie zmieniła. A boje się ze kiedys sobie cos zrobi, bo juz ma przez nia mysli samobójcze i okalecza się. Prosze powiedzcie co mozna zrobic w takiej sytuacji.


  4. Hej, 

    Dnia 18.06.2021 o 22:49, asdfasdfsaf napisał:

    Witam mam 19 lat i chcialbym sie tutaj chyba wyżalić bo nie wiem czemu ale sie boje otworzyć i powiedzieć o moim problemie nawet bliskim osobom, a mianowicie chodzi o to, że im więcej lat mija tym mam mniej znajomych, ale zacznijmy od początku. Moje życie przebiegało całkowicie normalnie, miałem normalną rodzinę i byłem szczęśliwym dzieckiem/nastolatkiem, zawsze miałem dużo przyjaciół i znajomych, a najwięcej ich miałem w przedziale mniej więcej od 10 do 14 roku życia, bo tak teraz licząc to miałem ponad 20 osób z którymi mogłem pogadać, gdzieś wyjść itd. a w wakacje codziennie byłem poza domem na dworzu ze znajomymi po kilka godzin, spacerowaliśmy, jeździliśmy na rowerach itp. nie miałem żadnych problemów, aby z kimś wyjść i rozmawiać w 4 oczy, czy to z koleżanką, czy z kolegą i często też było tak, że wychodziłem na spacery z dwoma lub trzema koleżankami. Ogólnie to mniej więcej do 14-15 roku życia nie było dnia żebym się nudził, ale do czasu. Gdzieś mniej więcej jak ukończyłem 15 lat to mój Ojciec wpadł w alkoholizm i w domu były częste kłótnie, aż w końcu doszło do tego, że moja mama już od 2,5 roku śpi ze mną w jednym pokoju i z tatą albo nie rozmawiają albo tylko się kłócą, na początku mnie to bolało i chciałem żeby się pogodzili, żeby było normalnie, jak kiedyś, ale z czasem mi przeszło i byłem już na to obojętny, czy się pogodzą, czy nie. Jak ukończyłem 16 lat to znacząco przytyłem i miałem nadwagę (bardzo późno też zacząłem dojrzewanie, bo kiedy np. moi wszyscy koledzy mieli już mutację, czy włosy na nogach to ja z tego nie miałem nic i miałem przez to duże kompleksy), a wcześniej zawsze byłem chudy i moja waga była w normie, w każdym razie wracając do znajomych, to w gimnazjum już miałem ich mniej, bo miałem już wtedy około 12 osób z którymi mogłem wyjść i pogadać. W gimnazjum jeszcze nie było tak źle, ale w lato już tak często na dwór nie wychodziłem, bo po prostu często nie miałem z kim, lub komuś się nie chciało i po prostu były dni, że się nudziłem, ale po ukończeniu gimnazjum już była i jest istna tragedia. W 1-szej klasie technikum tak się stresowałem nowym otoczeniem, że ostatecznie prawie nikogo z klasy nie poznałem i na lekcjach zawsze siedziałem cicho i przez to, że nikogo nie poznałem na początku to bałem się przychodzić do szkoły, bo się bardzo źle czułem w klasie i ostatecznie nie zdałem 1-szej klasy przez frekwencję, a więc musiałem klasę powtarzać, tym razem przeniosłem się do innej szkoły z nadzieją, że będzie lepiej, ale tam było tylko gorzej, również nikogo w klasie nie poznałem, siedzę cicho na lekcjach i nie mam z kim gadać, ale jakoś udało mi się klasy pozdawać (głównie przez covida) i na razie jestem w 3-ciej klasie. Teraz jak już mam 19 lat to praktycznie codziennie siedzę tylko i wyłącznie w domu przed kompem gdzie w takim wieku to właśnie powinienem najczęściej wychodzić, mieć najwięcej znajomych i bawić się życiem, ale u mnie tak nie jest, mam może z 6-7 znajomych (sami chłopacy), żadnych już nie mam koleżanek, ale Ci znajomi to nie są tacy znajomi z którymi mogę sobie wyjść na spacer pogadać, czy coś, z nimi spotykam się rzadko myślę, że raz na 2 tygodnie, a przez resztę czasu tak jak już wcześniej pisałem siedzę w domu i się nudzę, już sam nie wiem co mam robić, bo ja nie Chcę tak żyć, nie Chcę reszty życia spędzić przed kompem, bo zwyczajnie mnie to już nudzi, ale nie mam wyjścia, bo straciłem wszystkich znajomych i to nie przez to, że się z nimi pokłóciłem, czy coś, straciłem ich tak po prostu nawet nie wiem kiedy, teraz to nawet nie wyobrażam sobie rozmawiać z jakąś dziewczyną w 4 oczy, bo bym nawet nie miał z nią o czym rozmawiać, a kiedyś nie miałem żadnego problemu z rozmową z jedną, czy kilkoma dziewczynami, a o wyjściu gdziekolwiek to nawet nie wspomnę. Chciałbym się tylko kiedyś dowiedzieć co się do cholery stało w moim życiu i dlaczego tak się stało, bo nie wiem sam, nie wiem czym to może być spowodowane, może okresem dojrzewania, może nadwagą, a może tym, że tata wpadł w alkoholizm i mimo tego, że na codzień się tym nie przejmuje, że tata jest alkoholikiem to może wewnątrz mnie coś się zmieniło o czym nawet nie wiem, czy według was jest to możliwe, że aż tak bardzo mogłem się zmienić przez te kilka lat? Z osoby która zawsze rozbawiała towarzystwo i miała mnóstwo znajomych do cichego introwertyka, który siedzi tylko w domu i praktycznie już nie ma znajomych? Nie wiem jak to jest możliwe, moim jedynym marzeniem jest cofnąć się o kilka lat i znów być szczęśliwym, bo teraz... teraz to nie jestem wcale szczęśliwy i dobrze, że jeszcze mnie nie nachodzą głupie myśli, ale się boję że mogą zacząć. Nie wiem już co mam robić.

    napisałam do ciebie wiadomość. 


  5. 7 godzin temu, 2345 napisał:

    Mam problem bo nie wiem jak powiedzieć mamie. Dla jasności przepisałam się z jednej klasy do drugiej. Obok mojej szkoły jest żabka. Na przerwie 1 godzinnej pomiędzy lekcjami poszłam z koleżanką do żabki ale zapomniałam o tym powiedzieć mamie  ponieważ nie mam zgody że sama mogę wychodzić . W żabce kupiłam hot doga i wracając do szkoły spotkałam panią która zdenerwowana powiedziała że niemogę wychodzić  sama i że mam powiedzieć pani Asi mojej wychowawczyni (czyli mojej starej wychowawczyni ) która stała z 12 metrów odemnie że byłam w żabce oczywiście nie powiedziałam otym ale boje się że ta pani zapyta mojej starej wychowawczyni czy powiedziałam jej że byłam w żabce . U mnie wszkole jest zasada o które niewiedziałam że trzeba powiedzieć o tym nauczycielowi boje się że moja mama się o tym dowie i będzie jej przykro bo to wsumie takie trochę wagary tylko wyszłam na 5 minut. Proszę pomóżcie

    Hej. Od razu mówię ze nie widzę w tym nic złego ze na przerwie godzinnej wyszłaś na chwile po jedzenie. Nie opuściła lekcji Ani nie uciekłaś ze szkoły, zrobiłaś wsm to co w kazdej innej szkole byłoby traktowane na luzie. Myślę ze twoja mama nie będzie miała tego za zle bo nie zrobiłaś nic złego. Dziwię się zachowaniu nauczycielek ze zrobiły z tego taki problem ale no ok, maja zasady ustalone z góry. Nie bój się że będą z tego krążyły jakąs wielką sprawę, pewnie o ttm zapomną skoro nic ci sie nie stalo, to też są ludzie.


  6. Dnia 17.05.2021 o 20:48, pixel_17 napisał:

    Koleguję się z Basią (imię zmienione) od jakichś 4 lat. Mamy po 23 lata. Na początku to była taka licealna znajomość, wtedy jeszcze nie byłyśmy tak ze sobą zżyte. Stałyśmy się bliższe sobie jak poszłyśmy na studia, potem nasza znajomość się zacieśniała i trwa do dziś. Wszystko było okej, mimo tego, że mamy różne charaktery- ona jest dominującą osobą, ja raczej jestem ta spokojna, choć wychodzę na imprezy, spotykam się ze znajomymi, itd. Od pewnego czasu jednak zaczęłam zauważać dziwne zachowanie z jej strony i nie wiem czy to wychodzi z zawiści czy nie. Mianowicie jeżdzę sobie gdzieś z innymi znajomymi, to ta wypytuje się mnie gdzie, z kim, po co i potem dogryza mi, że jestem wygodna i lubię się wozić. Albo: jestem blondynką i dobrze się czuję w tym kolorze włosów, zauważam także zainteresowanie płcią przeciwną wobec mnie. I ta koleżanka cały czas dogryza, że rozjaśniacz niszczy włosy, że ona w życiu by się nie przefarbowała już na blond,itd. Powtarza to cały czas praktycznie, doczep ia się nawet do tego, że powinnam ściąć włosy, bo cały czas mam krótkie i powinnam coś w sobie zmienić, ona ma krótkie włosy. Chodzę także na zabieg keratynowy i oczywiście też wtedy, jakie te zabiegi są niedobre, itd. Była też taka sytuacja, że byłyśmy na domówce, ona była ze swoim chłopakiem, ja zaczęłam flirtować z jego kolegami, a ona cały czas kontrolowała sytuację, nie dopuszczała do tego, żeby ktoś mnie gdzieś dotknął, itd. Moje pytanie jest takie- myślicie, że to zwykła opinia i zwracanie uwagi na pewne kwestie czy zwykła zawiść?

    Myślę że nie wyobrażałem sobie że możesz zacząć układać swoje życie po swojemu poza jej kontrolą. Skoro jest osoba dominująca a ty spokojna to niewykluczone że przez ten czas traktowała cie jako swoją własność, a nie na równi praw. Wiec kiedy zaczęłas zwyczajnie robic cos ze swoim życiem, zmieniać to mogła dostrzec że wymyślasz jej sie spod kontroli I jeszcze skończyć lepiej od niej. Myślę że warto przemyśleć to pod tym kątem.


  7. Dnia 6.05.2021 o 12:01, Tera_2006 napisał:

    niektórzy ludzie są okropni wiem to z własnego doświadczenia. nauczyłam się nie brać do siebie wszystkiego co ludzie do mnie mówią i jest mi o wiele łatwiej.sądzę, że wyzwiska nic nie dają a wręcz przeciwnie, oddalają od siebie. część uważa się za lepszych od inny, chociaż wcale tak nie jest.każdy z nas jest równy niezależnie od koloru skóry czy orientacji seksualnej.

    Ja tez niestety cały czas tego doświadczam. Tylko że ja nie potrafie sie tym nie przejmować, nie wiem jak sobie uświadomić że to nie musi dla mnie nic znaczyć.


  8. Dnia 21.04.2021 o 13:11, Sidh`e Santee napisał:

    Jeśli masz dylemat z wyborem, zacznij może od testu na inteligencję emocjonalną. To pozwoli Ci zawęzić profil studiów.

    Właśnie ja sie obawiam takich testów, że wyniki nie będą zgodne z prawdą albo wyjdzie cos z czym sie nie hede zgadzała. Ale spróbować nie zaszkodzi, i tak juz jestem wystarczająco zestresowana I zdesperowana żeby cos znaleźć.


  9. Dnia 15.04.2021 o 14:05, a_co_jesli napisał:

    Coś tam niby mnie interesuje, nawet kilka rzeczy, ale nie zajmuję się tym na 100% i  w związku z tym nie jestem na tyle dobra, by powiedzieć śmiało, że na czymś się znam, by ktoś miał szacuneczek do mnie i do tego co robię.🤷‍♀️ 

    A w którym momencie byłabys wystarczająco dobra żeby móc powiedzieć ze sie na tym znasz ? Prawda jest taka ze zawsze znajdzie sie ktos lepszy od ciebie, kto włoży w to zajęcie więcej czasu I bedzie wiedział więcej, co nie znaczy ze ty sie na tym nie znasz. Tez w życiu nie jest tak ze znajduje się jedną pasję która sie bedzie mieć do końca życia. Wszystko sie zmienia. Aczkolwiek myślę że chyba za bardzo skupiasz sie na tum, że musisz znaleźć pasję w której będziesz dobra. A może zacznij po prostu zaczniesz bez jakichs wygórowanych oczekiwań, odpuscisz sobie tą presję a nóż wtedy samo przyjdzie ci do głowy czym sie zająć. Pozdrawiam serdecznie😊😊

    • Like 1

  10. Hej. Przychodzę tu w sprawie wyboru studiów. Za 2 tygodnie piszę maturę, a dalej nie mam pomysłu na jakie studia pójść. Rozważam psychologię. Czy sa tu jakies osoby które studiuja ten kierunek i mogą sie wypowiedzieć czy ciężko sie dostać i jak wygląda studiowanie tego kierunku ? Bądź studiuje cos innego i chciałby podzielić sie swoimi wrażeniami?


  11. Dnia 14.04.2021 o 19:12, Śliwkawkompocie napisał:

    Osoby które dają rady typu „wyjdź do ludzi to Ci przejdzie”  po prostu nie pojmują jak w zasadzie taka „prosta” sprawa jest w tym stanie bardzo ciężka. 

    Dokładnie. Do tego czasem powiedzą ci to z takim współczuciem, jakbyś był istotą I sam na to nie wpadł. Szkoda ze ludzie są tak mało wyrozumiali I empatyczni. Ja naprawde bardzo bym chciała mieć paczke znajomych przy ktorej czulabym sie akceptowana i mogłabym byc sobą, ale na samą myśl że mam wyjść, zagadać do kogoś, pokazać ta prawdziwą mnie która tak bardzo boi sie ponownego odrzucenia i krytyki, to moje ciało odmawia mi posłuszeństwa, robi mi sie słabo, głowa zaczyna mnie boleć i naprawde nie jestem wtedy w stanie nad tym zapanować. Równiez cie pozdrawiam I mam nadzieję że uda Ci sie to przezwyciężyć I czerpać ogromną satysfakcję z zycia.


  12. Dnia 14.04.2021 o 17:37, Laf napisał:

    A z rodzicami nie możesz pogadac? Czy to nie ten typ ludzi, z którymi mozna pogadac

    Chciałabym, ale kiedy próbuje sie przełamać i powiedzieć o swoich problemach, że czuje sie beznadziejnie to albo karze mi nie przesadzać, albo mówią że moje problemy w porównaniu z innymi są małe i powinnam sie wstydzic że takie rzeczy sobie ubzdurałam. Kiedys nawet kiedy rozpłakałam sie z bezsilności matka niewzruszona spojrzała na mnie i powiedziała że chyba wzięłam sobie liste problemów od siostry i żebym znalazła coś orginalnego bo to juz nuda ( dodam ze mam 2 rodzeństwa i jestem środkowa). Nie mogłem zrozumieć jak tak można powiedzieć do własnego dziecka, anajgorsze w tym jest to że ona później sie wszystkiego wypiera i twierdzi że sie mną interesuje I robi dla mnie dużo rzeczy. A właśnie odkąd pamiętam to zawsze sama musiałam sobie radzic z problemami, bo wszelkie prośby o pomoc zawsze kończyły się agenturą albo sugeracja że jestem leniwa albo głupia I słaba I dlatego nie umiem sobie poradzić. Natomiast mojej starszej siostrze dawali już trochę wiecej uwagi, nie mówie że było idealni bo oni chyba nie rozumieją czym są emocje i uczucia, ale przynajmniej w jakis sposób interesowali sie jej życiem, rozmawiali co u niej słuchać. I czuję się przez to okropnie niesprawiedliwie potraktowana, tym bardziej teraz kiedy to ja mam problemy z zaufaniem innym ludziom i otwartością, natomiast ona radzi sobie całkiem dobrze a rodzice mają ją za alfa I omega I wgle jakby mieli tylko jedno dziecko które warte jest uwagi.


  13. 15 godzin temu, Laf napisał:

    Duża i istotna role stanowi moj chłopak, bo na rodzine liczyć nigdy nie mogłam. Wiec moze warto znaleźć sobie dodatkowe oparcie? 
    Rozumiem te presje, pandemia, stres ze szkoła podejrzewam jest podwójny. Mówiąc cos sie dzieje z ciałem masz na myśli psychosomatyczne objawy stresu? 

    Właśnie chciałabym poznać taką osobę, która by mnie wspierała w tym wszystkich, ale jestem bardzo zamknieta w sobie i ciężko mi przełamać tą blokadę żeby do kogos zagadać I być przy nim sobą. Miałam kiedyś taka osobę którą traktowała jak przyjaciółkę, ale wszystko zmieniło sie w te wakacje, kiedy załatwiłam jej wspólną pracę ze mną a ona mnie z niej wygryzła. Do tego cały czas miałam wrażenie ze to co robię nie jest zgodne ze mna a raczej próba naśladowania innych aby sie w nich wpasować. Ciężko mi to opisać ale mniej wiecej czułam się taka rozdzielone umysłem a cialem. Jesli chodzi o objawy psychosomatyczne to miewam ogromne bóle głowy oraz w odcinku szyjny. Do tego często pojawiają mi sie zawroty głowy. Praktycznie cały czas moje ciało jest spięte. Mam tez duże problemy z koncentracją i zapamiętywanie, co jest problematyczne bo za chwile mam maturę i czuje straszne wyrzuty kiedy inni tyle się uczą a ja nie jestem w stanie. 

×