goszka.
Zarejestrowani-
Zawartość
19 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez goszka.
-
Witam, bardzo proszę o radę. Czy przesadzam mając do męża pretensje o jego wiadomości tekstowe do koleżanki z pracy. Mąż lat 50, koleżanka lat 30. Ostatnio przeczytałam wiadomość tej treści - Ona: jestem smutna, bo muszę jechać do pracy. Jak wsiądę do aut, to smutek, żal i rozczarowanie. On: ale za to w pracy ja. Ona: szkoda, że tylko dwie godziny Musisz dłużej zostawać w pracy bym była wesoła. Są i inne wiadomości. Jak myślicie, powinnam się martwic?
-
Mogło tak być. Mam jednak nadzieję, że jestem cały czas dla niego najważniejsza. Mimo jego słabosci.
-
Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Pomogły mi. Pytałam czy dobrze odczytałam wiadomości męża i koleżanki, czytaj flirt. Mimo, że mąż pragnie mi udowodnić, że wymyślam, że nic nie było-- był. Już zastanawiałam się, czy czasami mi nie odbiło. Czy przesadzam.
-
Piszę tu. W domu jestem miłą, wyrozumiałą żoną. Nie chcę przecież by ten kryzys dał koniec naszemu małżeństwu. Ale nie mogę pozwolić, by mąż udawał, że jest faire w stosunku do mnie.
-
Mąż cały czas broni się tym, że nie widział w ich pisaniu nic złego, że nie miał złych intencji. Ale teraz widzi, że są dla mnie przykre. Nie chciał tego. Nie chce mi się wierzyć, że można pisać z kimś innym w taki sposób i nie być świadomym, że sprawia się ból np. żonie
-
Pisanie trwało ok. 7 miesięcy. Ale po 3 miesiącach miała nasza rozmowa dotyczącą ich" tatusiowania" i "córeczkowania". No cóż... Ale oni dalej pisali... Postawiła. Powiedziałam, że jeśli potrzebuje zainteresowania młodej dziewczyny, a ja jestem już dla niego tylko balastem, to warto pomyśleć o rozwodzie. Bardzo mnie przepraszał. Ale minęło 4 miesiące, a ja odnoszę wrażenie, że mąż zapomniał o tamtej sprawie. Udaje przede mną, że to ni nie było. A ja dopatrzyłam się czegoś, czego nie było.
-
Postawiła. Powiedziałam, że jeśli potrzebuje zainteresowania młodej dziewczyny, a ja jestem już dla niego tylko balastem, to warto pomyśleć o rozwodzie. Bardzo mnie przepraszał. Ale minęło 4 miesiące, a ja odnoszę wrażenie, że mąż zapomniał o tamtej sprawie. Udaje przede mną, że to ni nie było. A ja dopatrzyłam się czegoś, czego nie było.
-
Zgadzam się z Tobą. Ich rozmowa pewnie nie była taka "lekka". Zwłaszcza, że potem były jeszcze dwie rozmowy dłuższe, telefoniczne. Pewnie dotyczyły ich relacji. Ale wiem, że mąż mnie kocha i jestem dla niego ważna. Tym bardziej, est mi przykro i mnie to wszystko boli. Myślę, że tamta kobieta musiała przez chwilę, także być dla niego ważna.
-
Od naszej ostatniej rozmowy, gdzie postawiłam warunek - zero kasowania wiadomości od niej i z nią, mam prawo w każdej chwili sprawdzić je, nie piszą do siebie. Nic. Sprawdzam bilingi. Poprosiłam go, by powiedział jej, że nie życzę sobie takich relacji między nimi. I to mi daje pewność, że flirt był. Ona się na niego obraziła, tak powiedział mąż. Myślę, że trochę się boi, czy "nie uderzę" z tymi wiadomościami do jej męża. Ale to odpada, ja nie z takich kobiet. Uważam, że to mąż ma być lojalny w stosunku do mnie. On nie. Dla niej pewnie jestem nudną żoną.
-
Irukandi, zgadzam się z Tobą. To on ma być lojalny. Ale o niej, myśleć mogę wiele.
-
Kiedy zaproponowałam mężowi, że pokażę tę wiadomości jego przyjacielowi, którego zdradziła żona, z zapytaniem co o nich myśli, mąż przyznał mi, że nie są one " takie niwinne". I nie wie, czemu tak pisali, i że dopiero teraz widzi, że mnie krzywdził. Ale, by to usłyszeć musiało minąć 3 tygodnie. Tygodnie mojego uświadamiania mu, że nie uda mu się mnie " zbajerować", że może mnie stracić.
-
Myślę, jak Lola14. Sami jeszcze udawali, "sprawdzali się". On, to pewne. Znam go. Co o niej myślę? Zamilczę .
-
Romans wykluczam, flirt pewny. Może prowadził do romansu. Ale myślę,, że moje działanie zapobiegło mu. Ja potrzebuję wsparcia, czy te wiadomości to flirt. Bo mąż próbował mi wmówić, że przesadzam, że tamta kobieta, jest zakochana w swoim mężu, że pewnie razem czytają te wiadomości i się śmieją. Taka to, fajna zabawa
-
Romans wykluczam, flirt pewny. Może prowadził do romansu. Ale myślę,, że moje działanie zapobiegło mu.
-
A mąż, atrakcyjny, zadbany, z pasją i hobby.
-
Kaespeje, oni już bawili się w " rodzinkę". On nazywał ją córką, ona jego takiem. Kiedyś usłyszałam ich rozmowę telefoniczną. Nie wiem, czy zrozumiecie, ale takie inne tony w niej były. Niby zwykła rozmowa, ale... Zapytałam męża z kim rozmawiał. Powiedział z uśmiechem , że z córką. Wiedziałam, że nie naszą. Ale, zapytałam, czy z Kasią. Odpowiedział, że, tą kobietą. Że w pracy tak mówią o nich. Powiedziałam mu wówczas, że ja mam tylko jedną córkę, że nie życzę sobie, by się tak " bawili", że mi przykro i mnie to boli. A potem, po 3 miesiącach przeczytałam wiadomość o usycha II i tęsknocie.
-
Hi hi, pytanie : jeśli to takie żarty, to czy ja także mogę znaleźć takiego kolegę w pracy, i pisać w takich klimatach. Dodam, że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem od 30 lat. Nie jestem zazdrosna, raczej odwrotnie.
-
Są i inne. On: przywieź mi wodę. Usycham... Ona: z tęsknoty za mną. On: dokładnie. Kiedy przypadkiem zobaczyłam tę ostatnią wiadomości o tęsknocie, zamarłam. Zapytałam męża, czy powinnam się martwić jego relacją z koleżanką. Czy coś ich łączy. Zaczął się śmiać. Ale ja, byłam twarda. Zapytałam, czy może mi pokazać wszystkie wiadomości. Pokazał i się, moim zdaniem pogrązył. Wowczas przeczytałam i inne. On stwierdził, że to żarty, takie normalne pisanie. O czym świadczy fakt, że tych wiadomości nie usuwał.
-
Są i inne. On: przywieź mi wodę. Usycham... Ona: z tęsknoty za mną. On: dokładnie.