Amini
Zarejestrowani-
Zawartość
13 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Amini
-
Witam, piszę ponieważ potrzebuję wsparcia, porady, posłuchać kogoś mądrzejszego lub osoby, która przeszła rozstanie i wie jakie to bolesne. Rozstałam się z chłopakiem po 6.5 roku, ostatnie 2 lata to było schodzenie się i rozchodzenie, on podejmował decyzję. W połowie sierpnia rozstaliśmy się i powiedziałam mu, że to definitywnie, "wyrzygałam" mu wszystko co mnie bolało, to, że nie potrafił zachować się jak facet i podjąć decyzji o zaręczynach, a wiedział, że mi na tym zależało, na normalnym życiu, a nie tyle lat bez konkretów w moją stronę, o jego rodzinie dużo powiedziałam też, jak mnie oczerniali razem z nim, wszystko co mi wypominał w związku typu pieniądze, ze mi żałował wszystkiego, miał 4 auta i nigdy mi nie dał do pracy nawet, to ze ma 31 lat i nic o rodzinie o życiu nie myslal. Całokształt, wszystko co mnie bolało najbardziej. Mam 26lat, on 31. Teraz minęły 3 miesiace i juz powoli stawałam na nogi, było mi lżej na duszy i powoli zaczynałam funkcjonować normalniej, bo przezylam to rozstanie tak jak i każde jedno, a 3 dni temu dowiedziałam się od znajomego, ze ma juz dziewczynę i ponoc od moze 2 miesięcy. Mieszkamy zagranicą, ja się od niego wyprowadziłam już jakiś czas temu, ale ciagke się widywaliśmy, bo mieliśmy oboje nadzieje chyba, ze uda nam się... okazało się, że ta dziewczyna byla tu raz u niego juz, podejrzewam ze dlatego się nie odzywa i tez nie reagował w ogóle na moje wiadomości w październiku juz... jak mam się pozbierać po tym wszystkim, gdzie zrobil mi bardzo dużo złego, wykończył mnie psychicznie i teraz wychodzi na to ze miesiac lub 2 po rozstaniu ma juz kogoś...czy to normalne miec tak szybko dziewczyne po 6.5roku? Dodam ze jestem bardzo wrazliwa i uczuciowa i bardzo mnie wszystko dotyka, a ta wiadomość zwaliła mnie z nóg, a huz sobie lepiej radziłam, myslalam, ze bedac z kimś tyle lat raczej nie weszłoby się tak szybko w nowy zwiazek, ja nie czuje się jeszcze gotowa, nawet nie potrafię spojrzeć na nikogo w taki sposób, a tamta nowa dziewczyna juz nawet do niego przyjechała raz i juz oficjalnie wszyscy wiedza ze są parą... nie potrafiłam wytrzymać i napisałam mu wiadomości, ze nie spodziewałam się tego po nim i nie kochal mnie skoro tak łatwo i szybko przyszlo mu wchodzic w nowy zwiazek i ze ja nawet po 3 miesiącach nie potrafię nawet o nikim w taki sposób pomysleс...odp. nie otrzymałam a wręcz zostalam zablokowana wszędzie. Jestem załamana, myslalam jednak ze zejdziemy się za jakiś czas, może by dluzsza przerwa nam lepiej zrobiła,pozwoliła przemyśleć i poukładać sobie wszystko, bo wcześniej tak było, że trochę czasu mijalo i jednak tez tęsknił za mna , a on już się pocieszył u innej w ramionach... po moich wiadomościach byl do kolegi zly i pytal czy on mi cos powiedzial... tego tez nie rozumiem, bo ma dziewczyne, każdy wie to gdzie sens to ukrywać, przecież prędzej czy później by i tak do mnie to doszło...
-
Dokladnie jak napisałaś, przez ostatni tydzień duzo przemyślałam i dałam już sobie spokój. Nie przezywam juz tak jak tydzień temu, pogodziłam się z tą sytuacją w jakiej się znalazłam. Mogę nawet powiedzieć, że mimo, że to mi zależało to cieszę się koniec końców, ze tak wyszło, bo nawet gdybyśmy zeszli się kolejny (!) raz, to to i tak nie miałoby sensu, strata czasu, swoich młodych lat, w imię czego? Klamst a nie milosci i mydlenia ładnymi słowami oczu. W każdym razie tak jak napisałaś tez ostatni rok czułam się, koszmar, ani poczucia wsparcia, ani bezpieczeństwa, pewności w związku, nie da się tak żyć. Zakochałam się i mi za bardzo zależało, dlatego przezywalam tyle wszystkiego, tym bardziej, że jestem bardzo wrażliwą osobą, ale pogodziłam się już z tym rozstaniem i jemu tez zle nie życzę.
-
Tak chcę zrobić, nie jest łatwo, ale czas tu chyba jest najważniejszy. Boję się tylko, że zdążę poukładać sobie wszystko, a potem ni z gruszki ni z pietruszki zacznie się kontaktować ze mną. Wiem, że może tak być, bo z każdą swoją byłą się kontaktował... boję się, że pozbieram się na tyle, by o nim już nie myśleć, a on mi to wszystko rozwali
-
Dlatego dobrze, że już widzę po co bykan w tym wszystkim potrzebna, niech mu się z ta nowa układa, życie pokaze wszystko
-
Pewnie po to bylam mu tylko potrzeba, a w najlepsze juz sie rozglądał. W tej całej ponad 6-letniej historii dopiero teraz dochodzi do mnie jaka ja glupia byłam...
-
Skoro wiedział, że go kocham, przy ostatnim spotkaniu mowil, tez, ze mnie kocha i jeszcze sam o to pytal czy ja go tez, skoro wiedział nie pierwszy dzień, bo nawet kazdy mowil mu, że kocham go bardzo, bo tez po wszystkich akcjach kazdy to widział, to nie musiał wcale kłamać w oczy, tylko wcześniej zakończyć, oszczędzić mi teraz wszystkiego. Jak można jednego dnia mówić takie rzeczy, a za miesiąc juz umawiać się z inna...
-
A twoj byly powiedzial czego od ciebie chcial, skoro pisal mimo, że kogoś ma?
-
Jak ja bym chciała być już za rok i widzieć wszystko jak się potoczyły sprawy
-
Macie rację, chyba za dużo wszystko przeżywam, ale boję się najbardziej, ze w krótkim czasie dowiem się, że planuje z nią slub, dzieci, wcześniej sie zarecza... gdzie przy mnie niby mial zamiar i takie plany, ale jakoś nie szło mu przez 6.5 roku... boję się, że wszystko to co powiedziałam mu zrealizuje, ale z ta nowa dziewczyna... przykro mi dopiero bedzie...
-
Pamiętam jak raz się rozstaliśmy i zapytałam go o kontakty jego z dziewczynami po zejściu się, powiedział mi: "a co ty myślisz, że ja taki jestem już szybciej, mi jest ciężko się otworzyć"
-
Nawet tak się czasem zastanawiam jak pomyślę o tym nowym związku tak szybko, czy z jego strony to jest w ogóle szczere... znam go i schodziliśmy się kilka razy przez ostatnie 2 lata, czy to w ogóle ma sens wchodzic tak szybko po związku w inny? Czy nie oszukuje się trochę i samego siebie j tej drugiej osoby?
-
Najbardziej mnie boli to, ze ja glupia wszystko znów przeżywam, a on już kogoś ma. Nie sądziłam, że po prawie 6.5roku da się tak od razu zacząć nowy zwiazek, bo dla mnie 2 miesiace od rozstania to bardzo krotki czas po tylu latach, by z kimś nowym byc. Za bardzo wrazliwa jestem i wszystkim się przejmuję, a powinnam przestać. Dziwi mnie też to, że pytał wspólnego znajomego czy mi cos mowil, bo wypisywałam i czy mam z nim kontakt... przecież skoro już jest z kimś to nie powinien sie przejmować tym czy kogoś o ta nowa dziewczyne pytalam czy to prawda, że kogoś ma. Jest mi cholernie przykro, po tych 3 miesiącach całkiem dobrze juz sobie radziłam, powoli, ale do przodu, zaczęłam robic rzeczy,na które wcześniej musiałam wysilać się, jak np. Posprzątanie mieszkania... bylo mi ze wszystkim tak ciężko, bo jestem taką osobą, ze wszystkie kłótnie, sprawy i konflikty z nim znosiłam bardzo ciężko... a teraz po tej wiadomości jest mi znów gorzej... nie potrafię zrozumieć, jak można mówić 3 miesiace wstecz, tak powazne słowa jak "kocham cię" a wychodzi na to, ze chwilę po rozstaniu juz jest ktoś nowy... Bedac ze mną duzo rozpamiętywał o byłej, która zostawiła go dla innego i od jakiegoś czasu go zdradzala... z nią ma tak samo odnowione kontakty i jeszcze bedac ze mną próbował się z nią umawiać... ten człowiek nie byl dla mnie dobry i potraktowal mnie podle, a teraz po tych nowościach, gdzie słyszę, że już kogoś ma dobijam się jeszcze bardziej...