Dobry wieczor,
Ja na wstepie przepraszam, ze pisze tutaj choc jestem mezczyzna. To Forum cenie szczegolnie i wlasnie tu postanowilem zasiegnac porady, informacji. Jesli jednak z racji nie bycia kobieta nalezy mi sie ewaporowanie, przyjme to z honorem.
Jestem w zwiazku, dokladnie w malzenstwie od 11lat. Mamy dwojke dzieci i calkiem szczesliwe zycie. Mimo to szaleje za kobietami. Niedawno wprowadzila sie obok nas atrakcyjna kobieta, a w mojej glowie juz pojawia sie od razu pragnienie jej uwiedzenia. Widze, ze potencjalnie jest to "w zasiegu reki", gdyz ona dazy do kontaktu ze mna. Wyskakuje zza winkla i gawedzi ze mna. Pozniej nie potafie przestac o niej myslec. Mysle, ze ja sam slabo ta obsesje maskuje, bo chcac nie chcac poruszam jej temat w rozmowach z zona. Domyslam sie, ze brzmi to dziwnie, gdy kolejny raz nawiazuje ni z tego ni z owego do rozmowy czy innej sytuacji sasiedzkiej.
Chcialbym nie zrobic nic glupiego. Kocham swoja zone i uwazam ja za atrakcyjna kobiete. Niemniej strasznie mnie ciagnie do innych kobiet. Czy to normalne? Czy mozna nad tym bardziej panowac?