Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magdalenka123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    110
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Magdalenka123

  1. Mam duży salon z aneksem kuchennym. Na salon mam kupione jasno szare panele i nie wiem jakie płytki podlogowe kupić na aneks kuchenny tak, żeby pasowało. Na ścianie w kuchni mam biale płytki, zostało mi tylko dobrać tą podłogę. Kuchnia nie jest odzielona zadnym barkiem dlatego ciężko mi coś wybrać. Doradzicie coś?
  2. Witam. Mam w domu strasznego niejadka. Ma 7 lat. O ile ze śniadaniami i kolacjami nie mam problemu to jeśli chodzi o obiad to już zaczynają się schody. Na dzień dzisiejszy córka je pieczonego kurczaka, kotlet z piersi kurczaka, kotlety mielone, zupa pomidorowa, ale koniecznie z makaronem, rosół, ziemniaki, ryż, kopytka, sos tylko koperkowy, jeśli chodzi o surówki to jest dramat. Je tylko starkowaną marchewkę z jabłkiem, ratuje się tym że je pokrojone na kawałki pomidory, ogórki, czasami paprykę czerwoną i to by było na tyle. Nie lubi gotowanych warzyw, pieczone mięso to tylko kurczak i to w sumie pierś. Ja już nie mam na nią pomysłów. Oczywiście daje jej inne rzeczy, ale kończy się to tylko na spróbowaniu i wypluciu, bo jej nie smakuje. Dopóki była mała to było super, jadła prawie wszystko, a im starsza to wydaje mi się, że robi się coraz bardziej wybredna. Macie jakieś pomysły na tych niejadków? Wiem, że jest więcej takich wybrednych dzieci. Trochę drażni mnie już gotowanie osobno dla córki i dla nas, albo jedzenia tego samego w kółko...
  3. Wagę ma książkową. Idealna do wzrostu jak sprawdzałam w książeczce zdrowia. Chodzi mi o to że córka je ciągle to samo i nie chce próbować nowych rzeczy
  4. Mówiłam, prosiłam. Trwało to jakoś miesiąc, ale gdy zauważyłam, że schudła i nie przynosi to żadnych pozytywnych rezultatów to dalam sobie spokój. Bardziej chodzi mi o jakieś Wasze sprawdzone potrawy, które jedzą Wasze niejadki. Ogólnie to je surowe warzywa, ale to nie może być starkowane tylko ewentualnie w całości lub pokrojone na kawałki
  5. Odkąd córka skończyła jakieś 5 lat zbiera dosłownie wszystko, bo uważa, że jej się to przyda lub na pamiątkę.. przykład? Kartony po nowych zabawkach... dostanie nową lalkę... zostawia sobie karton. Zje np czekoladki, zostawia opakowanie bo jest ładne... Połamie się jej plastikowe pudełko od mazaków, też je zostawia na pamiątkę. W pewnym momencie okazało się, że nawet patyczki po lizakach też mogą się przydać. Torebki po prezentach w żadnym wypadku do kosza tylko na pamiątkę. Ona zbiera dosłownie wszystko przy czym zagraca sobie pokój. O ile na początku mnie to nie drażniło to w pewnym momencie zaczęłam mieć tego dosłownie dosyć. To samo jest z za małymi ubraniami. Oddać nie, wyrzucić też nie... No bo to przecież jej ulubione. Wasze dzieci też takie są? Już mnie to denerwuje. Od jakiegoś czasu robię tak, że chowam niektóre jej "przydasie" i wyrzucam kiedy myślę, że już o tym zapomniała. Przecież tak nie można. Żadne tłumaczenia do niej nie przemawiają. Zrozumialabym jakby była dzieckiem, które nie ma na codzień jakiś słodyczy itd. Ale możemy sobie pozwolić na to żeby kupić coś nowego jeżeli mamy na to ochotę, albo musimy wymienić stare na nowe. Tłumaczę jej, że oddamy stare za małe ubranka, a w zamian zwolni nam się miejsce i kupimy nowe... już nawet próbowałam z tym, że mówiłam jej, że u siebie w pokoju już nie ma miejsca na nowe ozdoby czy zabawki bo wolne miejsce zajmują niepotrzebne kartony itp. To powiedziała że w takim razie nic nowego nie potrzebuje bo ona lubi te swoje "przydasie" Jak sobie z nią poradzić?
  6. Dziękuję za rady. Ona ogólnie jest wrażliwym dzieckiem i przejmuje się każdą drobnostką. Boi się nowych rzeczy, że coś jej nie wyjdzie, ale jak już coś zacznie to doprowadza to do końca najlepiej jak potrafi.
  7. Ale nawet jak do niej dzwoni to ona nie chce z nim rozmawiać. Rzadko się zdarza żeby chciała. Może faktycznie ma do niego żal. To że nie jesteśmy razem i mieszka daleko nie usprawiedliwia jego braku kontaktu z córka
  8. Zaczne zmiane od siebie. Muszę chyba postawić na swoim, porozmawiać i wytłumaczyć jej że zbieranie niepotrzebnych rzeczy jest złe. Może posegregujemy jej śmieci do odpowiednich koszy, bo akurat córka pod względem zaśmiecania planety jest przewrażliwiona (chyba przyniosła to z przedszkola, jej Pani jest dla niej dużym autorytetem). Może w ten sposob do niej podejde... Jak nie dam rady to będę musiała z nią iść do psychologa. Nic nie zaszkodzi
  9. Rozmawiamy o nim. Jak była mniejsza chyba bardziej się nim przejmowała. Nie chciała żeby wyjeżdżał itp. Teraz jak jej mówię że np tata będzie za parę dni to nie cieszy się tak jak kiedyś. Jak już go widzi to wiadomo że się cieszy, ale też nie rozpacza jak go nie ma. Nigdzie nigdy sami nie chodzą. Pytałam nawet czy chciałaby do niego jechać na trochę, to powiedziała że nie, bez mamy nigdzie nie będzie jechac itd. Rozmawiam z nią o nim bardzo często i coraz częściej ona nie chce po prostu o nim rozmawiać
  10. Moze faktycznie zmianę zacznę od siebie. Czasami jak czlowiek chce cos zrobic za dobrze, wychodzi calkiem odwrotnie...
  11. Na pewno by chciała widzieć się z nim częściej, jednak nie od nas to zależy tylko od niego. Tak mu wygodnie i ja nic z tym nie zrobię.
  12. Mam wsparcie w rodzinie. To była moja świadoma, przemyślana decyzja. Uznałam, że tak będzie najlepiej i dla mnie i przede wszystkim dla córki. Staram się być dla niej najlepsza. Może za bardzo i w tym tkwi cały problem. Nigdy nie chciałam, żeby jej czegokolwiek brakowało
  13. Nie, bliźnięta, ale wątpię że znak zodiaku ma tu coś wspólnego
  14. Wychowuje ją sama od niemowlęcia. Z tatą widzi się dosłownie kilka razy w roku. Ale tak było od zawsze. Rozmawiają ze sobą np na Skype. On nie widzi w tym problemu, a może jednak nie chce widzieć bo mu tak wygodniej.
  15. O ile patyczki mnie tak nie drażnią bo nie zbiera kazdych - to kartony, ścinki bibuły, wycinanek już tak. No i zepsute zabawki... barbie bez nogi nie wyrzuci bo ją lubi mimo że ma ich ze 30. Ja już jej nawet mówię jak coś chce żeby jej kupić że tego nie dostanie bo pewnie zostawi sobie karton, a na to już nie ma miejsca bo aktualnie ma mały pokoik to ona po prostu mówi że w takim razie nic nowego nie chce To jest dziwne dosyć
  16. Jak miała roczek dostała drewniane krzesełko. Po pewnym czasie się w końcu połamało. Powiedziałam jej że już trzeba je wyrzucić bo można sobie o nie zrobić krzywdę. Po dwóch dniach namowy zgodziła się po czym co jakiś czas płakała że żałuję ze się zgodziła żeby je wyrzucić, bo to było jej pierwsze drewniane krzesełko itd. Minęło półtora roku, a pod koniec zeszłego roku jeszcze o nim wspominała. To tylko przykład. Naprawdę jest pamietliwa
  17. Nie jest rozpuszczona. Pod każdym względem potrafi mi ulec ale jeśli chodzi o jej rzeczy to już tak nie jest. Dlaczego pytam? Bo się boję że jak coś jej wywale to ona przez następny rok będzie może nie tyle co histeryzować co płakać z takim żalem, że ja jej to wywaliłam. Ogólnie to potrafi się dzielić z innymi. Jak patrzę na dzieci z przedszkola czy znajomych i na nią to naprawdę jest grzeczna
  18. A czy mogło jej się to zrobić po zgubieniu jednej że swoich ulubionych rzeczy? Kiedyś zgubiła, pewnie na spacerze, taką figurkę. Zawsze z nią wszędzie chodziła, spała z nią. W pewnym momencie ja zgubiła to było parę lat temu i do tej pory o niej mowi... jakby tak spojrzeć to zbieranie tych wszystkich rzeczy zaczęło się w tym samym momencie kiedy zgubiła tą figurkę.. To może być to? Ona w ogole jest bardzo pamietliwym dzieckiem. Już wszystko analizuje i szukam przyczyny ale bez skutku
  19. A to jest jest przypadkiem wynikiem jej po prostu oszczędności? Mi się wydaje, że ona tak jakby się bała, że coś wyrzuci i już nigdy tego miała nie będzie. Czasami jak już pozwoli cos wyrzucić np połamaną zabawkę to później potrafi sobie o tym przypomnieć i płakać ze ona za tym tęskni
  20. Faktycznie potrafi wpaść w szał. Jak się pytam czy coś jej jest potrzebne bo chce to wyrzucić to od razu widzę jej mine i mówię, ze okej, zostawie ci to. Tu akurat jest mój błąd, wiem.
  21. Jesli chodzi o alimenty to sąd zawsze bierze pod uwagę to ile zarabiają oboje rodzice. Jeżeli matka która wychowuje dziecko nie pracuje, przy czym ojciec dziecka zarabia np 15tys miesiecznie to w zyciu matka nie odtanie na dziecko duzych alimentow. Sad ustalajac kwote alimentow nie bierze aktualnie pod uwage tego ze na dziecko jest 500+. To są zupełnie inne pieniądze. Zależy też gdzie dziecko się uczy, na jakie dodatkowe zajęcia chodzi... No i kwestia tego że w momencie rozstania się rodziców dziecko nie może na tym ucierpieć w sensie zaczac chodzic w tańszych ubraniach, butach, zacząć gorzej się odżywiać. Bo dziecko nie jest temu winne i właśnie po to są alimenty żeby dziecko żyło na takiej samej stopie jak za czasu kiedy rodzice wychowywali je wspólnie. Sad bierze również pod uwagę to czy ojciec interesuje się dzieckiem i ile czasu z nim spędza. Jezeli spotykaja sie rzadko to alimenty beda wyzsze. Jeżeli facet nie ma nic przeciwko, że płaci alimenty w wysokości 2tys zł miesięcznie to trzeba mu na to pozwolić. Wiedziałaś od początku jak sprawa wygląda. Twoj facet może chce w ten sposób zrekompensować to swojej córce że rozstał się z jej matka. Jeżeli będziesz nalegac to tylko Ty stracisz w jego oczach.
  22. No wlasnie bo zaczelo sie od drobnostek... Teraz tak pakują te zabawki ładnie, w pewnym momencie jak dostała lalkę barbie z pudełkiem które wygląda jak pokoik domku dla lalek zapytała się mnie czy może to sobie zostawić do zabawy... I tak od drobnostek przeszło w coś gorszego. Jak np coś wycina to wszystkie małe kawałki kartek sobie zostawia... wiadomo ja to po jakims czasie i tak wyrzucam ale ona zbiera takie rzeczy regularnie i wszystkiego na raz nie wyrzuce bo sie skapnie, że tak powiem
  23. To nie przejdzie. Ma sporo pieniążków uzbieranych. Wiadomo dziadki, ciocie itd... może wina faktycznie leży po mojej stronie bo od małego ma to co chce. Ale nigdy nie wymusza ani nie wymuszała... chyba w jakiś sposób próbuje jej razem z bylym zkrempensowac ze nie wychowujemy jej razem. Nie wiem juz sama. Teraz to nawet nie ma czym jej przekupić
  24. Od maluszka wychowuję się bez ojca. Widuje go sporadycznie, ale tak było od zawsze więc myślę, że to nie jest żadną przyczyną. Ogólnie jest nerwowym dzieckiem, bardzo kochanym, grzecznym, pomocnym, dobrze się uczy. Nie ma z nią żadnych problemów wychowawczych, ale te zbieractwo już mnie męczy. Zawsze z nią rozmawiam o jej dziecięcych problemach. Jak się pokloci z koleżanką czy takie tam. Mówi mi wszystko .
  25. Ja jestem baardzo szczupłą osobą. Na początku ciąży schudłam i wyglądałam jak anorektyczka. Do 6 miesiąca ciąży wyglądałam jakbym po prostu miała wzdęcia dopiero po 6 miesiącu było widać że jestem w ciąży. I to tylko jak stałam bokiem ;)))
×