Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magdalenka123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    114
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Magdalenka123


  1. Witam. Mam mały problem. Mianowicie od pewnej części plastiku w kształcie monety 5zł wykruszył się kawałek z dwóch stron. Kółka tego wymienić nie mogę, a potrzebuję je naprawić. Jedynym sposobem jest dorobienie tego ukruszonego kawałku. Jest może jakiś specyfik, klej, cokolwiek co jest plastyczne, tak abym mogła uformować ten ukruszony kawałek, a po zastygnięciu zrobiłby się twardy i trzymałby się tego plastikowego kółka?

    Ktoś mi doradzał żywice ekspodową. Ale czy ona będzie się trzymać plastiku? Załóżmy że zrobię formę, włożę tam te kółko i resztę zaleje tą żywicą - to ona sie przyklei do plastiku czy nie? A moze znacie jakis inny sposob?


  2. Ja przed ciążą ważyłam 48,5kg, w 9 miesiącu ciąży 59,5... Nie wiem ile ważyłam po porodzie, jakoś nie zwracałam na to uwagi, ale po 2 miesiącach wyglądałam już jak przed ciążą bez żadnych ćwiczeń ani nic. Nie mam ani jednego rozstępa na brzuchu. Mam tylko na bokach pośladków kilka, ale ich wcale bie widać nawet, trzeba się przyjżeć i to dokładnie. Karmiłam piersią 9 miesięcy, zawsze miałam małe piersi, to się nie zmieniło, są trochę oklapnięte i mam na nich kilka rozstępów. No ale przez cały okres karmienia miałam bardzo dużo mleka, wykarmilabym spokojnie 2 dzieci. W ogole zanim zaczynalam karmic dziecko to musialam ściągać mleko i to sporo bo by sie dziecko zakrztusiło.Teraz się zastanawiam czemu ja nie przeszłam na mleko modyfikowane tylko kurczowo się trzymałam tego karmienia piersią... A jeśli chodzi o narządy rodne to mój facet mówi że różnicy nie widzi żadnej i mu wierzę bo przecież wiem jaka byłam przed ciążą, a jaką jestem teraz. Miałam nacinane krocze, blizna jest niewyczuwalna pod palcami, jak zaglądałam lusterkiem to coś tam widać, ale nie powiedziałabym że brzydko przez to wygląda. Zębymi nie poleciały, włosy mam takie jakie miałam... Poród aż tak nie zmienia kobiety, uwierz mi. Kobietę zmienia tok myślenia i to jak dba o siebie. Ja jak urodziłam to miałam  czas na ogarnięcie domu, ugotowanie obiadu, kąpiel. A jak dziecko się wychowuje prawidłowo to później jak jest starsze to też nie ma problemu. Moja córka ma 7lat. O 20 już śpi, o 7 rano wstaje do przedszkola. Wieczór mam zawsze dla siebie, a w dzień też nie narzekam na brak czasu. Nie ma co narzekać. Są czasami gorsze dni, ale nie ma co dramatyzować. 


  3. Wiecie może gdzie kupić Długie jeansy? Teraz robią tylko jakieś takie krótkie do kostek. Ja nie dość że jestem chuda to mam jeszcze długie nogi i nigdzie nigdy nie mogę znaleźć sobie spodni... mam z tym odwieczny problem przez ostatnie lata. Najlepiej jest mi znaleźć spodnie w lumpie ale tam też za używane na dostawie wychodzi ok 50zl. To już wolę dołożyć i kupić sobie nowe... Wiecie gdzie dostanę normalnej długości spodnie? Nienawidzę chodzić z gołym kostkami. 


  4. 28 minut temu, Annn2020 napisał:

    Hehehe nie jest z nią tak źle. Znam 12latka ktory je tylko kotlet schabowy lub mielony z ziemniakami, ewentualnie frytki. Żadnych warzyw owoców itp. Kolacja i śniadanie to chleb z masłem lub parówka.                     Mój pomysł na niejadka jest dość drastyczny i na pewno Ci się nie spodoba. Nie jest już maluchem więc dużo można jej wytłumaczyć. Powiedziałabym że może nie lubić warzyw czy innych rzeczy ale musi je jeść. Je na obiad to co wszyscy i kropka, nie ma specjalnego gotowania tylko dla niej

    Mówiłam, prosiłam. Trwało to jakoś miesiąc, ale gdy zauważyłam, że schudła i nie przynosi to żadnych pozytywnych rezultatów to dalam sobie spokój. Bardziej chodzi mi o jakieś Wasze sprawdzone potrawy, które jedzą Wasze niejadki. Ogólnie to je surowe warzywa, ale to nie może być starkowane tylko ewentualnie w całości lub pokrojone na kawałki 


  5. Witam. Mam w domu strasznego niejadka. Ma 7 lat. O ile ze śniadaniami i kolacjami nie mam problemu to jeśli chodzi o obiad to już zaczynają się schody. Na dzień dzisiejszy córka je pieczonego kurczaka, kotlet z piersi kurczaka, kotlety mielone, zupa pomidorowa, ale koniecznie z makaronem, rosół, ziemniaki, ryż, kopytka, sos tylko koperkowy, jeśli chodzi o surówki to jest dramat. Je tylko starkowaną marchewkę z jabłkiem, ratuje się tym że je pokrojone na kawałki pomidory, ogórki, czasami paprykę czerwoną i to by było na tyle. Nie lubi gotowanych warzyw, pieczone mięso to tylko kurczak i to w sumie pierś. Ja już nie mam na nią pomysłów. Oczywiście daje jej inne rzeczy, ale kończy się to tylko na spróbowaniu i wypluciu, bo jej nie smakuje. Dopóki była mała to było super, jadła prawie wszystko, a im starsza to wydaje mi się, że robi się coraz bardziej wybredna.

    Macie jakieś pomysły na tych niejadków? Wiem, że jest więcej takich wybrednych dzieci. Trochę drażni mnie już gotowanie osobno dla córki i dla nas, albo jedzenia tego samego w kółko... 


  6. Przed chwilą, Dobrosułka napisał:

    Jednak masz na nia sposob jezeli tak sie przejmuje zasmiecianiem planety.  Twoja corka jest wrazliwa i przejmuje sie smieciami wiec brakiem zainteresowania ze strony ojca napewno rowniez.  Masz na nia jednak haczyl z tym segregowaniem smieci wiec sprobuj.  Powodzenia

    Dziękuję za rady. Ona ogólnie jest wrażliwym dzieckiem i przejmuje się każdą drobnostką. Boi się nowych rzeczy, że coś jej nie wyjdzie, ale jak już coś zacznie to doprowadza to do końca najlepiej jak potrafi.


  7. 1 minutę temu, Dobrosułka napisał:

    Nie jestem psychologiem i nie znam szczegolow, ale mozliwe, ze jezeli nie chce o nim rozmawiac i o ile go nie widzi to zachowuje sie obojetnie to moze po prostu wlasnie tlamsi te uczucia w sobie skoro piszesz, ze jak go widzi to jednak sie cieszy.  Wydaje mi sie, ze najlepiej wziasc ja na wizyte do psychologa dzieciecego i zoabczyc czy cos jej nie gryzie w srodku.  Dobrze byloby gdyby zaczela mowic o swoich uczuciach odnosnie braku zainteresowania ze strony taty.  Jej zachowanie nie jest typowe i bez ingerencji moze nie przejsc jej.  Jak napisala Gosc888- wizyta u psychologa nie zaszkodzi, a bedziesz spokojniejsza.

    Ale nawet jak do niej dzwoni to ona nie chce z nim rozmawiać. Rzadko się zdarza żeby chciała. Może faktycznie ma do niego żal. To że nie jesteśmy razem i mieszka daleko nie usprawiedliwia jego braku kontaktu z córka 


  8. 6 minut temu, Gość888 napisał:

    Autorko jesteś najlepszą mama. Każda mama chce dla dziecka jak najlepiej i martwi się o nie.

    Zgadzam się z Dobrosułką, może jej brakuje taty, albo może to wynik tej zabawki którą zgubiła dawno temu, może była do niej strasznie przywiązana. Tak czy tak, nie chce wmawiać Twojemu dziecku choroby, ale psycholog nie zaszkodzi. Najwyżej pójdziesz niepotrzebnie, ale będziesz spokojniejsza.

    Zaczne zmiane od siebie. Muszę chyba postawić na swoim, porozmawiać i wytłumaczyć jej że zbieranie niepotrzebnych rzeczy jest złe. Może posegregujemy jej śmieci do odpowiednich koszy, bo akurat córka pod względem zaśmiecania planety jest przewrażliwiona (chyba przyniosła to z przedszkola, jej Pani jest dla niej dużym autorytetem). Może w ten sposob do niej podejde... Jak nie dam rady to będę musiała z nią iść do psychologa. Nic nie zaszkodzi 


  9. 8 minut temu, Dobrosułka napisał:

    Rozumiem, ale mi o to chodzi czy rozmawiasz z nia o jej ojcu?  Czy ona ma okazje powiedziec jakie ma odczucia na ten temat.

    Rozmawiamy o nim. Jak była mniejsza chyba bardziej się nim przejmowała. Nie chciała żeby wyjeżdżał itp. Teraz jak jej mówię że np tata będzie za parę dni to nie cieszy się tak jak kiedyś. Jak już go widzi to wiadomo że się cieszy, ale też nie rozpacza jak go nie ma. Nigdzie nigdy sami nie chodzą. Pytałam nawet czy chciałaby do niego jechać na trochę, to powiedziała że nie, bez mamy nigdzie nie będzie jechac itd. 

    Rozmawiam z nią o nim bardzo często i coraz częściej ona nie chce po prostu o nim rozmawiać 


  10. 4 minuty temu, Dobrosułka napisał:

    To, ze od dziecka nie ma wielkeigo kontaktu z ojcem nie oznacza, ze nie czuje, ze nie ma ojca.  Nie jest juz malym nieswiadomym dzieckiem i widzi, ze kolezanki maja tatusiow.  Jej zachowanie jest chorobliwe i jak piszesz pogarszajace sie.  Nie chce zgadywac jego przyczyny, ale z tego co wiem na temat zbieractwa to wyniki z jakiejs straty, jakiegos braku enocjonalnego.  Wedlug mnie psycholog dzieciecy powinien z nia porozmawiac.  Zaczelabym jednak od rozmowy z corka na temat taty.  Czy teskni, czy chcialaby miec wiekszy kontakt itd.  Po prostu porozmawiaj na ten temat i zobacz czy cos w srodku u niej sie nie zmienia.

    Na pewno by chciała widzieć się z nim częściej, jednak nie od nas to zależy tylko od niego. Tak mu wygodnie i ja nic z tym nie zrobię. 


  11. 5 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

    Uuuu, bliźnięta. Jak moj starszy. Dwoista natura. Nie wierze w horoskop ale tutaj zawsze potwierdza sie 🙂

    wspolczuje tego ze zostalas sama z dzieckiem, bez wsparcia 😞

     

    Mam wsparcie w rodzinie. To była moja świadoma, przemyślana decyzja. Uznałam, że tak będzie najlepiej i dla mnie i przede wszystkim dla córki. Staram się być dla niej najlepsza. Może za bardzo i w tym tkwi cały problem. Nigdy nie chciałam, żeby jej czegokolwiek brakowało 


  12. 2 minuty temu, KateZRzeszowa napisał:

    Ok. Przypomnij jej dlaczego zostało wyrzucone i jedzie sie dalej. Moj starszy tez potrafi marudzić ,ze chce swoje stare buty ktore wyrzuciliśmy pol roku temu. Że tęskni za psem który nie żyje juz od 6 lat i widzial go raz. Albo że wydał pieniadze na grę i chcialby miec spowrotem pieniadze i gre. Tlumacze wszystko,ale jak widzę że brnie w to głębiej po prostu zmieniam temat. Jsm wraca do tego poraz x kolejny to już nie łykam tych żalow bo to temat po to by marudzić. Możesz zabrać ją do psychologa,nie zaszkodzi,ale problemem jest twoja uległość. Co na to twoj maz.?

    Wychowuje ją sama od niemowlęcia. Z tatą widzi się dosłownie kilka razy w roku. Ale tak było od zawsze. Rozmawiają ze sobą np na Skype. On nie widzi w tym problemu, a może jednak nie chce widzieć bo mu tak wygodniej.


  13. 2 minuty temu, Gość888 napisał:

    To nie jest normalne. Dzieci jeśli im się coś wyrzuci to zazwyczaj za kilka dni zapominają o tym a nie tak rozpaczają. Owszem córka może mieć swoją ulubioną lalkę, pluszaka za którymi normalne, że będzie płakać, ale tutaj mówimy o niepotrzebnych kartonach, patyczkach itp.

    O ile patyczki mnie tak nie drażnią bo nie zbiera kazdych - to kartony, ścinki bibuły, wycinanek już tak. No i zepsute zabawki... barbie bez nogi nie wyrzuci bo ją lubi mimo że ma ich ze 30. 

    Ja już jej nawet mówię jak coś chce żeby jej kupić że tego nie dostanie bo pewnie zostawi sobie karton, a na to już nie ma miejsca bo aktualnie ma mały pokoik to ona po prostu mówi że w takim razie nic nowego nie chce

    To jest dziwne dosyć 


  14. 1 minutę temu, KateZRzeszowa napisał:

    Za czym płakała rok? 

    Jak miała roczek dostała drewniane krzesełko. Po pewnym czasie się w końcu połamało. Powiedziałam jej że już trzeba je wyrzucić bo można sobie o nie zrobić krzywdę. Po dwóch dniach namowy zgodziła się po czym co jakiś czas płakała że żałuję ze się zgodziła żeby je wyrzucić, bo to było jej pierwsze drewniane krzesełko itd. Minęło półtora roku, a pod koniec zeszłego roku jeszcze o nim wspominała. To tylko przykład. Naprawdę jest pamietliwa 


  15. 6 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

    No i masz rozwiązanie zagadki. Nawet roczniak potrafi wymuszać płaczem kiedy widzi że rodzic zmięknie. Rozpuszczona jest i rządzi. Dlaczego ją pytasz czy możesz wyrzucić śmieci? 

    Nie jest rozpuszczona. Pod każdym względem potrafi mi ulec ale jeśli chodzi o jej rzeczy to już tak nie jest. Dlaczego pytam?  Bo się boję że jak coś jej wywale to ona przez następny rok będzie może nie tyle co histeryzować co płakać z takim żalem, że ja jej to wywaliłam.

    Ogólnie to potrafi się dzielić z innymi. Jak patrzę na dzieci z przedszkola czy znajomych i na nią to naprawdę jest grzeczna 


  16. A czy mogło jej się to zrobić po zgubieniu jednej że swoich ulubionych rzeczy? Kiedyś zgubiła, pewnie na spacerze, taką figurkę. Zawsze z nią wszędzie chodziła, spała z nią. W pewnym momencie ja zgubiła  to było parę lat temu i do tej pory o niej mowi... jakby tak spojrzeć to zbieranie tych wszystkich rzeczy zaczęło się w tym samym momencie kiedy zgubiła tą figurkę.. 

    To może być to? Ona w ogole jest bardzo pamietliwym dzieckiem. Już wszystko analizuje i szukam przyczyny ale bez skutku 


  17. 2 minuty temu, Gość888 napisał:

    Jeszcze się nie spotkałam z takim czymś u dziecka autorko. Z tego co piszesz to wygląda na patologiczne zbieractwo. I nie jest to fanaberią czy dziwactwem córki, tylko chorobą. Córka będzie potrzebowała pomocy, bo z biegiem czasu może być coraz gorzej.

    A to jest jest przypadkiem wynikiem jej po prostu oszczędności? Mi się wydaje, że ona tak jakby się bała, że coś wyrzuci i już nigdy tego miała nie będzie. Czasami jak już pozwoli cos wyrzucić np połamaną zabawkę to później potrafi sobie o tym przypomnieć i płakać ze ona za tym tęskni 


  18. 2 minuty temu, KateZRzeszowa napisał:

     Dziecko trzeba pytać o zdanie i pozwalać podejmować decyzje ale po uwzględnieniu za i przeciw ty masz ostatnie słowo. Ok,pudełko wyglądające jak domek mogło zostać tak długo jak się nadawało się zabawy. Jesli chciala zbierać patyczki po lodach bo.miala pomysl na wykorzystanie ich to spoko. Kreatywność jest ważna. A jesli dlatego bo na widzi mi sie,powinno być wytłumaczone i wyrzucone. Podobnie ze starymi ubraniami. Są za małe czy zniszczone to po prostu pakujesz do wora i nie pytasz jej czy możesz,bo już się w nie nie mieści i nosic nie będzie. Może po prostu pozwalasz jej na takie zachowanie zeby uniknąć awantury i krzyków? 

    Faktycznie potrafi wpaść w szał. Jak się pytam czy coś jej jest potrzebne bo chce to wyrzucić to od razu widzę jej mine i mówię, ze okej, zostawie ci to. Tu akurat jest mój błąd, wiem. 


  19. Jesli chodzi o alimenty to sąd zawsze bierze pod uwagę to ile zarabiają oboje rodzice. Jeżeli matka która wychowuje  dziecko nie pracuje, przy czym ojciec dziecka zarabia np 15tys miesiecznie to w zyciu matka nie odtanie na dziecko duzych alimentow. Sad ustalajac kwote alimentow nie bierze aktualnie pod uwage tego ze na dziecko jest 500+. To są zupełnie inne pieniądze. Zależy też gdzie dziecko się uczy, na jakie dodatkowe zajęcia chodzi... No i kwestia tego że w momencie rozstania się rodziców dziecko nie może na tym ucierpieć w sensie zaczac chodzic w tańszych ubraniach, butach, zacząć gorzej się odżywiać. Bo dziecko nie jest temu winne i właśnie po to są alimenty żeby dziecko żyło na takiej samej stopie jak za czasu kiedy rodzice wychowywali je wspólnie. Sad bierze również pod uwagę to czy ojciec interesuje się dzieckiem i ile czasu z nim spędza. Jezeli spotykaja sie rzadko to alimenty beda wyzsze. 

    Jeżeli facet nie ma nic przeciwko, że płaci alimenty w wysokości 2tys zł miesięcznie to trzeba mu na to pozwolić. Wiedziałaś od początku jak sprawa wygląda. Twoj facet może chce w ten sposób zrekompensować to swojej córce że rozstał się z jej matka. 

    Jeżeli będziesz nalegac to tylko Ty stracisz w jego oczach. 


  20. 4 godziny temu, KateZRzeszowa napisał:

    Dlaczego jej na to pozwalałaś? Od początku trzeba bylo ucinać takie pomysły i razem wyrzucać zepsute rzeczy czy pudełka. Raz czy drugi by poplakala,za trzecim razem uznała by już ze tak się robi. To co jest urocze w wykonaniu 4 latki niekoniecznie fajne jest pozniej. Ja bym po prostu od tej chwili nie pozwalała gromadzić nowych śmieci,może zatrzymać zawartość opakowania a papierek do kosza tłumacząc dlaczego nie może zagracać się i po jakimś czasie powoli sprzatalabym pokoj. O niektóre rzeczy po prostu się dzieci nie pyta tylko tłumaczy własciwe postępowanie. 

    No wlasnie bo zaczelo sie od drobnostek... Teraz tak pakują te zabawki ładnie, w pewnym momencie jak dostała lalkę barbie z pudełkiem które wygląda jak pokoik domku dla lalek zapytała się mnie czy może to sobie zostawić do zabawy... I tak od drobnostek przeszło w coś gorszego. Jak np coś wycina to wszystkie małe kawałki kartek sobie zostawia... wiadomo ja to po jakims czasie i tak wyrzucam ale ona zbiera takie rzeczy regularnie i wszystkiego na raz nie wyrzuce bo sie skapnie, że tak powiem 

×