Dzień dobry!
Leczę się psychiatrycznie kilka lat. Prawie rok temu dowiedziałam się, że choruję na chorobę afektywną dwubiegunową. Mimo upływającego czasu nie potrafię sobie z tym poradzić. Pod koniec sierpnia odstawiłam wszystkie leki, ponieważ bardzo chciałam wpaść w ten „lepszy stan”. Czułam się jak najszczęśliwsza osoba na świecie. Mogłam wszystko. Byłam kimś. Niestety trwało to tylko miesiąc. Wpadłam w ciężką depresję. Nie mam siły do życia. Śpię kilkanaście godzin na dobę. Wszystko stało się dla mnie obojętne. Do tego od dzieciństwa zmagam się z uciążliwymi myślami. Cały czas ktoś mnie obserwuje, śledzi. Chcą mnie zabić i otruć, czuje to. Nie ufam nikomu. Zmieniam lekarzy jak rękawiczki, ponieważ uważam, że oni knują jakiś spisek przeciwko mnie, żeby się mnie pozbyć. Mam zasłoniete rolety w pokoju przez cały dzień, żeby nie byli w stanie mnie obserwować. Słyszę jakby ktoś krzyczał moje imię, a jak się odwracam to nikogo nie ma. Czasami mam kobiecy głos w głowie, który nakazuje mi sobie coś zrobić i obwinia mnie o wszystko. Z trudem wychodzę z domu. Odizolowałam się od wszystkich i tak mi lepiej. Nie potrzebuje ludzi. Jedyną osobą z którą mam kontakt to mój chłopak, który mówi mi, że często powtarzam po kilka razy te same słowa/zdania, że używam dziwnych słów i że czasami ciężko mnie zrozumieć. Nie pamietam praktycznie niczego o czym rozmawiam z nim. Wylatuje mi to z głowy. Do tego nie potrafię wyrazić emocji. Moja mimika jest ciagle ta sama. Muszę wymuszać uśmiech na twarzy itp. Jak wychodzę na zewnątrz to włączam na maksa muzykę i patrzę w prost. Mijający mnie ludzie się na mnie patrzą i śmieją się. Widzę kilka cieni, postacie, które są a później jak patrzę jeszcze raz to tam nikogo nie ma. Miałam pare takich sytuacji, że ktoś mnie wołał i jak się odwróciłam to zobaczyłam kogoś z rodziny, podbiegłam i krzyczałam „cześć!”. Okazywało się, że to była nieznajoma dla mnie osoba. Boję się siebie. Chodzę z nożem w kieszeni, bo czuje, że oni po mnie przyjdą i mnie zabiją niedługo. Nikomu tego nie mówiłam. Żaden lekarz tego nie wie. Nie wiem dlaczego tutaj pisze. Może dlatego, że mam dosyć swojego mózgu. Mam dosyć siebie.
Dodam jeszcze, że mam 19 lat.