Od zawsze mialem malutkie menty w oku. W wieku 35 lat pojawila się duża w lewym. Wtedy okulista powiedział że z czasem może to spowodować większy problem z siatkówka. Po 5 latach od tego zdarzenia w drugim oku zauważyłem mente, ale przez kolejne 10 lat obie zniknely i żyłem normalnie. Po kolejnych 15 latach od diagnozy doznałem wielopunktowego rozdarcia siatkowki które na szczęście zostało laserowo zaleczone, na razie bez powikłań. Po zabiegu chodziłem na kontrole co tydzień. Na trzecie wizycie mialem znowu nowe rozdarcie pomimo ze nic w międzyczasie nie robiłem. Lekarz powoedzial ze to musi byc generyczne bo tylu rozdarc w tak krotkim czasie nie widział. Minęło 9 mcy i z okiem jest w podzadku, widze tak dobrze jak przed zabiegiem i nie ma nawrotu.
Ale w drugim oku pojawił się ten sam problem. Szybka wizyta u okulisty pozwolila załatać laserowo trzy rozdarcia. Caly cykl czyli kontrole zacznie sie od nowa.
Mam szczęście bo trafiłem do ośrodka z najlepszymi dwoma specjalistami od siatkowki u nas w chrabstwie. Jestem pod ich ciągła opieką. Najważniejsze jest aby po wystąpieniu rozdarcia nie czekać z zabiegiem dłużej niż 24 godziny. Inaczej grozi odwarstwienie siatkowki. Maks jest 48h. Sporo sie dowiedziałem o moim schorzeniu i wiem ze z czasem problem może wrócić z kolejnym kurczeniem się ciała szklistego które występuje u każdej osoby w srednim wieku, i tylko u niektórych może powodować to problemy rozdarcia siatkówki, jak u mnie. Jestem dobrej myśli ale wiem ze od tej pory mój wzrok zależy od dostępu do specjalisty i szybkiego zabiegu gdyby pojawily się nowe rozdarcia. Toteż muszę planować całe swoje zycie, prace i wyjazdy tak aby moc wrocic do swego okulisty chirurga w ciągu doby gdyby problem się pojawił znowu.
Istnieje ryzyko że nie zauważę nowego rozdarcia lub ze lekarz zobaczy mnie za późno. No cóż, żyję dalej a rodzina wspomaga.