Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zuzanna.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    960
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Zuzanna.


  1. Dnia 27.11.2021 o 10:53, Strusio85 napisał:

    Dziewczynki. 

    Wracam po nieobecności. Otrzymałam już wszystkie wyniki immunologiczne i okazuje się, że już  chyba znam przyczynę poronień. Niestety mój organizm kompletnie nie chroni zarodka.  Mam na koncie 3 poronienia ( 6,12 i 8tc) oraz 2 transfery a moje allo mlr wynosi 0% 🙈😔 komórki NK też sporo za wysoko - ogólnie mój organizm jest "nadaktywny" i agresywny  w stosunku do zarodka ... Tak się cieszę, że przebadałam się immunologicznie bo najprawdopodobniej zgotowalabym sobie kolejne poronienia 😣... Choć wiadomość smutna to cieszę się, że coś wyszło. Jest duża szansa, że przy odpowiednich lekach uda mi się w końcu donosić ciążę ♥️ 17 grudnia widzę się z dr.Pasnikiem. Wierzę, że pomoże mi spełnić moje marzenie 🥰

     

    ✊👊


  2. 12 godzin temu, AniaKo napisał:

    @zuzanna już po biopsji? Mam nadzieję, że wszystko dobrze poszło. 🌷🌹

    Tak już po. Ok dało się przeżyć. Więcej strachu niż to warte 😉 . środa powinien przyjąć już wynik. Lekarz zrobił po swojemu USG i mówił że nie wygląda to tak źle się powinno być dobrze 🙂 Ale będę miała z głowy i spokój, że przynajmniej tu wszystko ok 🙂

    • Like 4

  3. 16 minut temu, AniaKo napisał:

    W poniedziałek była punkcja lekarz mówił, że w piątek będzie informacja . 

    Dziękuję 😘

    Ja bym zadzwoniła do kliniki i poprosiła o informacje. Ja tak robiłam i recepcja przekazała informacje embriologii i później ale tego dnia oddzwaniał. Mówiłam że bardzo się martwię itd. myślę że u Ciebie też w klinice by powiedzieli jaka sytuacja na ten moment. 👊✊


  4. 2 godziny temu, AniaKo napisał:

    Wzięłam nospę i pospacerowałam trochę.  Boli mniej. Zobaczymy jutro.

    Dziewczyny wiem, że nie w temacie ale właśnie pokłóciłam się z siostrą . Zawsze miałyśmy dobry kontakt,ale dla mnie szala goryczy się przelała. Jak co roku robię mężowi urodziny. Nigdy jej i szwagrowi nie pasuje żeby przyjechać a bo to za dużo ludzi a to znowu zmęczona. W zeszłym tygodniu w niedziele mialam również imprezę a ona urodziny teściowej.  Okazało się że jej teściowa przełożyła na sobotę.  Miałam nadzieję że wpadnie choćby na kawę w niedzielę a tu..ona przyjeżdża złożyć mężowi zyczenia z 2 szwagierkami i szwagrem oznajmiając że jedzie z nimimi zwiedzać okolice . Tak na urodziny nie przyszła i pojechała. Wszystkim tłumaczy jak to szwagierka nie ma ciężkiego życia ( mama choruje, dziadek zmarł 3 tyg. temu) Ja wszystko rozumiem, ale jak dla mnie ten jeden dzien mogła poprostu poświęcić zwłaszcza, że przyjechała pod dom . Do mnie ma pretensje że nie wyszłam ich wszystkich przywitać ( zasypana robotą od rana ) co wy myślicie ??

    Nie dziwię Ci się. Moim zdaniem masz rację


  5. 8 godzin temu, Mała.Mi napisał:

    Cześć dziewczyny! Jak dobrze, że Was odnalazłam. Strasznie mi brakowało tego forum, szczególnie że tych kilka ostatnich tygodni było ogromnie emocjonujących. A więc w skrócie: 20.10 miałam swój pierwszy w życiu transfer 5dniowej blastki. Po 6 dniach zrobiłam test i… zobaczyłam cień cienia! Nie potrafię opisać tych emocji, po tylu latach, tylu porażkach… w każdym razie zamieniłam się w nałogowego sikacza testowego. Testowałam 11 dni napawając się coraz wyraźniejszą kreską. W międzyczasie zrobiłam betę - 10 dpt wynosiła 203,48, 13 dpt 765,02, 16 dpt 3331,63. 19dpt miałam pierwsze usg gdzie okazało się, że Kropek siedzi tam gdzie powinien i nie jest pustym jajem. Ulga ogromna, a potem stres przed kolejnym badaniem bo tyle się naczytałam historii o braku serduszka, że same najczarniejsze myśli przychodziły mi do głowy. W międzyczasie zrobiłam jeszcze dwie bety (głupia ja) - nie wiem po co, chyba jestem masochistką. Beta z 23dpt wynosiła 23278 a tydzień później, 30dpt wzrosła (tylko?) do 57258. I niby wiedziałam, że po pewnym czasie beta nie przyrasta już szybko, ale i tak serce w poprzek. W ten poniedziałek miałam 2 usg i… słyszałam bicie serduszka! Co tu dużo mówić - popłakałam się. Po prostu zaparło mi dech. 
    Następna wizyta na początku grudnia. Ale wiecie co? Ja w ogóle nie mogę w to wszystko uwierzyć. Czasem jestem na siebie zła bo mam wrażenie, ze nie potrafię się cieszyć tą ciążą tak jak powinnam. Kiedy musiałam w pracy powiedzieć o ciąży to miałam wrażenie, że wypowiadając zdanie ,,Jestem w ciąży” kłamię. Najczęściej walczę ze strachem o to, że coś pójdzie nie tak. Proszę, napiszcie mi czy Wy tez tak macie.

    To tyle jeśli chodzi o mój ostatni miesiąc. Fajnie, że Was odnalazłam i mogłam to tu napisać 😉

    Super, gratuluję teraz już tylko dobrze będzie 🙂


  6. 19 minut temu, MamaAniola napisał:

    Dziewczyny, jestem po usg.

    Na serduszko jeszcze za wcześnie, ale jest pęcherzyk żółtkowy - to dobry znak, ostatnio go nie było - wszystko jest ok na ten moment ciąży. Kolejne usg 29ego i wówczas serduszko powinno być. ♥️ 

    Poproszę o kciuki! 

    Bardzo mocne 👊✊ kochana i bardzo się cieszę że jest wszystko ok i oby tak dalej 🙂

     

    • Like 1

  7. 2 minuty temu, MamaAniola napisał:

    Dziękuję, że pytasz 🌷

    Czuje się fantastycznie. Objawów nie mam absolutnie żadnych. Może jeszcze... a może mam tak w ciąży z chłopcami, bo w pierwszej ciąży (z synkiem) też nie miałam mdłości. 

    Druga ładna beta dała mi i mężowi nadzieję na szczęśliwy final i w weekend biegaliśmy po domu z miarka w dłoni i kombinowaliśmy co jak przearanżować, gdy powiększy nam się rodzina. 👨‍👩‍👧‍👦

    Tak naprawdę to boję się bardzo, nie chce przeżywac tego co ostatnim razem. W piątek mam usg, serduszka raczej jeszcze nie zobaczę, ale zobaczymy czy wszystko inne ok. Także nic tylko cierpliwie czekać. A z cierpliwością to u mnie bywa różnie 😉

    Trzymajcie, proszę, kciuki! 

    Musi być tylko dobrze, innej opcji nie ma 🙂✊👊

    • Like 1

  8. 26 minut temu, Jennn napisał:

    Wyniki tarczycy sa ok na moje oko😉. Co do schudnięcia to byłaś u dietetyka, stosujesz jakąś dietę?

    Mam dietę. Jakiś nie wychodzi mi . Staram się już od co najmniej roku. Dlatego zastanawiam się czy nie szkoda czasu i lepiej spróbować. Ciekawa jestem czy ktoś z otyłością jest w ciąży z in vitro


  9. Dziewczyny mam wyniki TSH 1.354. FT3 4.5. Ft4 0.94. Myślę, że biopsja za tydzień co będzie to formalność i wyjdzie ok. Dziś wieczorem mam wizytę u endokrynologa. W grudniu mam wizytę u swojego lekarza by zacząć przygotowania do AZ. Pomóżcie mi, wyniki TSH chyba ok to co chciałam wyrównać oby to utrzymać. Miałam schudnąć nie udało mi się. Mam dalej tą otyłość. Próbować ? Bo skoro tyle czasu nie udało mi się schudnąć to wątpię by mi się udało. Co byście zrobiły


  10. 11 minut temu, Iskrzynka napisał:

    Gulia z całych sił wierzę, że wszystko będzie u Ciebie dobrze ❤️

     

    Psychicznie bardzo źle 😔 Gdybym nie miała dla kogo żyć i walczyć, to... na pewno już bym nie żyła 😔 Nie wiem, jak mam iść do pracy w poniedziałek, funkcjonować normalnie, żyć... W nocy budzi mnie uczucie strasznego lęku i bólu, który przepływa falą przez całe moje ciało, przez wszystkie jego komórki, jakby fizycznie każda z nich rozpadała się na kawałki. Na przemian płaczę z bólu i czuję totalną pustkę.

    Fizycznie nic mnie nie boli poza piersiami, nie plamię, nie krwawię, nie czuję żadnych skurczów, może na razie progesteron wszystko jeszcze trzyma (ostatni mój wynik proga to 32). Nie mam też mdłości, więc beta na pewno nie rośnie, chociaż bardzo bym chciała, żeby to wszystko okazało się tylko jakąś straszną pomyłką laboratorium, albo po prostu złym snem.

    Luna, masz rację, że to wszystko może mieć pozytywną stronę, pokazuje, że naturalne zajście w ciążę wciąż jest u mnie, jakimś cudem, możliwe... Ale w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, żebym mogła to docenić i wierzyć, że może jeszcze kiedyś spotka mnie szczęście.

    Dziękuję Wam Kochane za współodczuwanie ze mną i za wszystkie słowa wsparcia i otuchy ❤️

    Trzymaj się kochana 😘


  11. 13 minut temu, Anka Skakanka napisał:

    Kochane, nigdy przenigdy nie poddawajcie się 💚 mówię to w imieniu mojego syna, który wprawdzie postanowił urodzić się nieco wcześniej, ale w zdrowiu i bez komplikacji 

    Życzę Wam wszystkim takiego szczęścia, jakie czuję, patrząc na niego 💚  

    Gratuluję kochana 🙂 . Jak mały ma na imię i kiedy urodziłaś ? Bardzo się cieszę. Wypatrywałam Cię i często myślałam co u Was 🙂


  12. 1 godzinę temu, MamaAniola napisał:

    Moje drogie, 

    Dzisiejsza beta (11 dpt) - 439 🥰

    Estradiol - 235

    Progesteron - 19

    Pięknie gratuluję i trzymam mocno 👊✊ aby maluszek został z Wami już na zawsze 🙂

     

    19 minut temu, Iskrzynka napisał:

    Gratulacje MamoAniola!  Mocne kciuki za serduszko🍀✊

     

    U mnie niestety beta zaczęła spadać 💔 Tak sobie okrutnie znów ze mnie los zażartował 😭😭😭

    Bardzo mi przykro 😞


  13. 9 godzin temu, justysiek napisał:

    U nas niestety zła wiadomość z rana. 0 zarodków. Koniec wielkiej przygody z in vitro. Nasienie męża + covid + nasz stan psychiczny nie pozwoliły na to, żeby coś z tego wyszło tym razem. Chyba czas na psychologa i akademię płodności. Postanowiliśmy, że to jeszcze nie czas na to, żeby się poddać, ale też nie czas na to, żeby podchodzić po raz trzeci.  Czytając to forum wiem, że cuda się zdarzają, więc trzymajcie kciuki, żeby i nam kiedyś się zdarzył. 

    Życzę Wam wszystkim tłustych bet i pięknie rozwijających się dzieciaczków ❤️ będę Was dalej czytać:) 

    Bardzo mi przykro i bardzo mocne 👊✊ aby nastąpił cud . 

     

    14 godzin temu, BasiaC napisał:

    Dziewczyny chciałam się pochwalić, że od wczoraj mój mały cud jest ze mną. Życzę wam wszystkim, aby u każdej z was też tak było, że za ileś tam miesięcy spełnia się wasze marzenia i będziecie mieć przy sobie takiego maluszka ☺️☺️😘😘

    Gratuluję 😘

     

    22 godziny temu, Iskrzynka napisał:

    Wreszcie mam trochę czasu, więc mogę Wam coś więcej odpisać 🙂

    Długo do Was w ogóle nie zaglądałam, a jak tu ostatnio znów zajrzałam, to starego tematu w ogóle już nie było. Co tu się porobiło? 

    Jeśli chodzi o moją córkę, to niestety będzie chora już do końca życia i jest to niestety choroba potencjalnie śmiertelna, ale jest w trakcie leczenia i póki co (odpukać) sytuacja jest opanowana. Mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż lęk o nią będzie mi już zawsze towarzyszył.

    Jeśli chodzi o mnie, to posypało mi się trochę zdrowie, więc nim też się zajęłam, odwiedziłam kilku lekarzy, umówiłam się na kilka badań, a na grudzień mam umówiony termin operacji. Dziś byłam też na pierwszej konsultacji z psychologiem, na którą umówiłam się jeszcze we wrześniu, żeby przerobić porażkę ivf, straty, pogodzenie z brakiem kolejnego dziecka itp., no i chorobę córki itd.

    Tymczasem wczoraj los zrobił mi kolejny niezły numer. 3 dni spóźniał mi się okres i zaczęłam się stresować, że jak mi się mocno wszystko poprzesuwa, to z mojej grudniowej operacji nici, więc chciałam go przyspieszyć wszystkimi możliwymi domowymi sposobami, ale najpierw dla formalności zrobiłam test i...tutaj szok.... pokazała mi się na nim blada druga kreska. Zrobiłam w tym dniu wieczorem jeszcze jeden test i znów dwie kreski, a dziś rano trzeci i to samo (każdy test innej firmy), wszystkie pozytywne, ale z bladą drugą kreską. Dziś rano poszłam więc na betę i proga. Wyniki niestety bardzo bez szału, ale wskazują na ciążę: beta 61,7, a prog 15,7.

    Nie mam pojęcia, jak to możliwe? Po tylu latach starań bez ani jednego miesiąca z pozytywnym testem, z diagnozą endometriozy, która mi podobno zatkała jajowody, wykluczając szanse na naturalne poczęcie, bez ani jednego leku wspomagającego, nagle w pierwszym cyklu po zamknięciu tematu starań o dziecko, test pozytywny! Nie ogarniam! I boję się jak cholera, co z tego wyniknie. 

     

    ✊👊

    • Like 2
×