Martyna_Gdańsk
Zarejestrowani-
Zawartość
19 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Martyna_Gdańsk
-
Witam, Jesteśmy razem już 9 lat, mamy 7 letnie dziecko, przez cały czas naszego związku spędzamy czas razem ze znajomymi mojego faceta nigdy z moimi. Mój facet pracuje głownie w weekendy ja od poniedziałku do piątku, o wychodzi ze swoimi znajomymi tylko w tygodniu, a potem ja słyszę że jestem zadufana bo igdy nigdzie nie wyjdę. Ja do pracy ide na 7 rano, do której muszę jechać samochodem, iż średnio mam ochotę siedzieć i pić do 2 a później na 7 być w pracy. Bardzo chętnie bym gdzieś wyszła w piątek czy sobotę, ale on nie ma ma czasu bo pracuje, a potem pretensje do mnie.
-
Jesteśmy razem blisko 9 lat mamy 7 letnie dziecko od okolo roku mój pratner mnie stale wyzywa, od najgorszych od k*** s***, wyzywa mnie tak kiedy jest coś nie po jego myśli. Teraz mamy problem ze zdalną nauką a raczje jej brakiem, a oboje musimy pracować. Oczywiście stale mnie wyzywa, ze czemu ja się nie zajmę dzieckiem z tym że mi się zasiłek nie należy bo to umowa B2B. Permantenie słysze żebym szukała sobie sponsora. Dziś mnie zwyzywał od najgorszy ponownie, do dadatkowo usłuszałam, że ma nadzieję, że będę w życiu bardzo cierpieć. Po kolejnych wyzwiskach powiedziałam, że to chyba wasz od nazwy miejscowości z której pochodzi slang. To dowiedziałam się, że jeszcze tego pożałuję. Jestem u kresu wytrzymałości ale co mam zrobić, nie mam gdzie iść.
-
Tak zaczęło się od jednego gorszego dnia. Od tego że obiad mu nie smakował, że nie było posprzątane. A teraz mu są już wyzwiska. Moja kwestia to tylko finanse po prostu obawiam się, ze sobie nie poradzę W minionym roku tuż na początku pandemii straciłam pracę i teraz mam ponowne obawy.
-
Umówiłam się na rozmowę z psychologiem, to też nie jest tak, że ja nie mam na bilet, czy otrzymałabym pomoc z MOPR na to liczyć nie mogę, tam kryterium jest bardzo niskie. Wynajmując mieszkanie z w dużym mieście to koszt min 2500 miesięcznie ale nawet blizej 3000. Cała opracja wiąże się z sporym nakładem finansowym Postaram się przeanalizować to pisze szopenik
-
Tu nie jest problem odległości nawet, co tego że moi rodzie mieszkają w miejscu o chyba najwyższej stopie bezrobocia w kraju :(. Nie szukam wymówek. Gdyby nie kwestia finansowa to pewnie myślałabym inaczej.
-
Rodzice mieszkają 700 km ode mnie.
-
Nasz problem polega na tym, że on oczekuje, abym zajmowała się głownie domem a on pomnażał to co ma. Problem z tym, że nie jesteśmy małżeństwem, a ja nie mam zamiaru za 5 lat obudzić sie z tym, że on sobie znalazł jakąś lafiryndę (tak określam, kobiety które interesują faceci w związku). A ja zostanę z niczym. Nie ma się co oszukiwać, po 10 letniej przerwie nie znajdzie się żadnej pracy. A już tym bardziej pracy która daje więcej niż 3000 złotych. Jeśli ja nie będę pracować, to nie mam też prawa do ubezpieczenia, ale on tego nie rozumie. On rozumie tylko że ja mam robić w domu wszystko bo on zarabia 5 razy więcej.
-
W okresie przerw jest troskliwy, dba o dziecko. Kiedy wszystko funkcjonowało normalnie czasem odbierał ją ze szkoły, czasem zawoził. Kiedy była chora i była to kwestia jednego lub dwóch dni w domu, to jego praca jest bardziej elastyczna, zatem czasem z nią został. Zawsze się starał, zapewnić nam w miarę dobry byt, problem zaczął sie wtedy kiedy ja poszłam do pracy, a im praca była bardziej absorbująca tym problemy były większe.
-
Nigdy nie byłam u seksuologa, ale z tej trójki to chyba tylko prawnik udziela rad, a porad prawnych raczej nie potrzebuję.
-
Rozumiem, że to jest dla niektórych śmieszne
-
Od tygodnia jestem na diecie dr Ewy Dąbrowskiej, skrócie bardzo restrykcyjna głodówka. Szczerze nie schudłam jeszcze nic, a wyrzeczeń cała masa. Czy ktoś też miał taki problem?
-
Mój partner od jakiegoś czasu mówi że jest znudzony naszym związkiem i chce czegoś nowego. Jesteśmy razem 8,5 roku mamy 7 letnie dziecko i on mówi że jest znudzony związkiem. Z pozoru normalne życie jak każda rodzina, praca, dom, zakupy i tak stale, oboje dużo albo bardzo dużo pracujemy. Też mam uczucie że to jest nudne monotonne, ale nie ma na to rady. Wszystko opada
-
Obawiam się, że masz rację
-
Problem w tym, że na każdą moją inicjatywę on jest na nie. Oczywiście mój partner pracuje w każdy weekend, w który ma najwięcej pracy, co znacząco utrudnia, wszelkie inicjatywy. W mojej ocenie on tak bardzo się przyzwyczaił, że zwyczajnie mu się nie chce i woli narzekać, że lepiej się rozstać niż w tym tkwić. Ja raczej jestem osobą która do ostatniej sekundy będzie próbować naprawić zmienić poprawić. Myślę, że nie bez wpływu na to jest fakt, że jego przyjaciel wspólnik się rozwodzi (mozolnie mu to idzie), ale co jakiś czas spotyka się jakąś dziewczynką o 10 i więcej lat młodszą...
-
Też bym chciałam mieć chociaż centymetr śniegu niestety nie w każdym mieście jest śnieg
-
Drodzy, Piszę bo już nie wiem co mam myśleć. Jestem w związku od 8 lat, mamy 6 letnie dziecko. Układa nam się różnie, raz lepiej raz gorzej. Od marca jest tragedia. Ja w marcu straciłam pracę w związku z tym że to umowa B2B to od razu do widzenia. Udało mi się złapać coś początkowo na jakieś marne godziny. Potem miało być wiecej, mój partner nalegał, że mam się domagać więcej ilości godzin, chociaż ja nie byłam przekonana, bo wiedziałam, ze w tej sytuacji to nie będzie dobre. Od listopada mam więcej. I teraz zaczyna się problem z opieką nad 1 klasistką. Oczywiście ja skupiona na pracy, on obrażony na cały świat że nie ma czasu dla siebie. Pracuję w takim zawodzie, że oczekuje się ode mnie odpowiedniego wyglądu, bardzo formalnego. Kiedy po roku poszłam do fryzjera zrobił mi aferę że on nie ma czasu dla siebie a ja idę do fryzjera. On sugeruje, że musimy się rozstać bo ja nie mam czasu dla rodziny. Sam domagał się żebym zwiększyła ilość godzin a teraz ma problem, że ja jestem zajęta. W związku z tym, że praca musi być skoordynowana nie mogę wszystkiego robić pomiędzy 23 a 5, aby w pozostałym czasie zająć się wszystkim wokół. Obecnie jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów, bo dziecko coś chce, bo on ma problem, że nie podłoga nie błyszczy, że nie było zupy tylko sam makron, że okna nie umyte, że sterta prania do prasowania a ja sobie pracuję. Oczywiście w pracy tez oczekują dużo, bo nikt nie płaci za siedzenie, tylko za wykonaną pracę. Nikt obecnie nie dostanie wygodnej pracy za dobre pieniadze, bo nawet korporacje zwalniają. Z tych nerwów stale mnie boli brzuch, głowa. Co robić? Mój partner pracuje, zajmuje się dzieckiem, tj. włącza jej telewizję lub netflixa, na zajęcia online czyli te 40 min dziennie córka loguje się sama i nie potrzebuje w tym pomocy. W weekend on pracuje, i oczekuje absolutnej ciszy, a gdzie ja mam iść z tym dzieckiem, żeby on miał cieszę? Po swoich dniach pracy czwartek - niedziela owszem po 10h oczekuje odpoczynku w poniedziałek, a jak ja mam pracować w poniedziałek i zajmować się dzieckiem? Zawsze słyszałam, że kobiety nie mają czasu dla siebie, bo praca dom, ale kiedy ktoś nie robi w domu nic z wyjątkiem podgrzania ugotowanego obiadu, czy to jest taki duży obowiązek?
-
To nie jest tak, że nie jest posprzątane, codziennie odkurzam, codziennie myję podłogę, jednak kiedy siedzisz w domu to oczywistym jest że wszystko się bardziej brudzi. Ja gotuję, zakupy robimy po różnie, kiedy on idzie do sklepu to czasem przy okazji coś kupi. Po pierwsze większość domowych obowiązków wypełniam ja, on wynosi śmieci, i czasem robi zakupy. Ja gotuję, sprzątam, piorę, prasuje i wszystko co trzeba. Po drugie dzieckiem też zajmuję. Electra to nie działa tak, przed i po pracy, nie każdy pracuje po 8 godzin gdzie mija 8 godzina i mówi pa. Jak wyżej wskazałam jak pracuję w oparciu o B2B, co oznacza, że nie ma 8 magicznych godzin, po czym nie interesuje Cię czy twoje miejsce pracy sie zawali czy co sie z nim dzieje, nie interesuje Cię skąd przyjadą na 10 pieniążki byle by były. Zostanie minutę po czasie nie możliwe, bo przecież moje 8h minęło. To tak nie działa. Proszę nie wprowadzaj takich ataków.
-
Dokładnie u nas jest taka sytuacja, że ja pracuję, nie pracuję fizycznie, ale praca umysłowa też męczy. Wracam po pracy i jestem może nie zmęczona tylko udręczona bo jest milion spraw a czasu jak zwykle za mało. Generalnie on dużo narzeka, ze obiad zły, że mu nie smakuje, że mało posprzątane, że dziecko krzyczy, krzyczy bo jest dzieckiem i jak nie dostanie cukierka to co ma powiedzieć tak mamo masz racje zjadlam już dziś dużo?! Nie chce pisać, czytać bo jej się to nie podoba, ale rozumiem, że każde dziecko marzy o tym żeby ćwiczyć pisanie zwłaszcza jak tego nie lubi. Dokładnie, dostanie obiad to powie że tłuste ma tłuścinki (w indyku) albo że dostał zbyt dużą porcję. W zakresie czasu wolnego dla niego, kiedy ja jestem w pracy (nie pracuję zdalnie) on musi się zając dzieckiem. Pracuje 4 - 5 dni przy czym zawsze to jest weekend wiec w tygodniu miał wolne, teraz że jest zdalna szkoła to wykorzystujemy to w ten sposób, że ja mogę iść 3 dni do biura pozostałą pracę wykonuję zdalnie, oczywiście z uszczerbkiem dla pracy. W te 3 dni w tygodniu on musi pilnować żeby się zalogowała na lekcje od 11 i jej odgrzać obiad.
-
Raczej nie wydaje mi się aby kogoś miał, nie wiem ile w tym wszystkim zmęczenia ta sytuacją. Oczywiscie wszystko co nowej jest lepsze niż stare z problemami.