Kochani, mamy 6 grudnia , Mikołajki , niedziela , jestem przed miesiączką, a więc hormony mi buzują , samopoczucie jest słabe.
Jakoś dziś zaczynam wspominać, analizuje te historię , analizuje mój zwiazek. Minęło 2 lata 4 miesiące odkąd nie mam z nim kontaktu. Żyje normalnie , realizuje się zawodowo, zmieniłam miejsce zamieszkania, podjełam studia podyplomowe, jestem samodzielna niezależną od nikogo , stoję finansowo na własnych nogach ale niestety..nadal nie umiem się zaangażować w nowy związek i otworzyć na miłość. Nie umiem się zakochać . Były jakieś związki ale trwały krótko , po czasie po kilku miesiącach okazywało się , że coś mnie drażni , nie pasuje , nie odpowiada, że nie ma chemii , czegoś brakuje i odchodziłam.
Jakiś czas temu miałam wrażenie , że mijaliśmy się samochodami. Nie byłam pewna bo działo się to szybko, ale marka , kolor auta i jego przejazd w tamtym miejscu był realny i osoba która siedziała za kółkiem była podobna do niego. Serce zabiło bardzo szybko , puls przyspieszył.
Tyle czasu..czemu wciąż to rozkminiam i czemu tak reaguje?
On się nie ożenił , z pewnych źródeł wiem że nie ma nikogo.
A może ta miłość zostanie ze mną na zawsze ? Nie mam na to siły.