

justysiek
Zarejestrowani-
Zawartość
106 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez justysiek
-
postanowiłam, że zrobię jutro, jeszcze się trochę przetrzymuje, ale przez te progesterony teraz w ogóle mam mętlik w głowie. Nie dziękuję Może ta wysoka wartość będzie dla Ciebie szczęśliwa, tego Ci życzę Mam nadzieję, że Twój lekarz jak najszybciej się odezwie i Cię uspokoi. Ja jutro będę robić sikacza i rozwięję te wątpliwości chociaż trochę. 8dpt to już wynik powinien być wiarygodny, bo poza progesteronem nie brałam totalnie żadnych leków od 3 miesięcy. Dziwne, że jest aż taka różnica w leczeniu na cyklu naturalnym. Ja w dzień transferu miałam też progesteron 29ng/ml i lekarz powiedział, że 200mg progesteronu besins przy takim ładnym wyniku zdecydowanie wystarczy... no ale to Czechy także te procedury mogą być bardzo różne. Przy cyklu sztucznym mi w ogóle powiedzieli, że badanie progesteronu nie ma sensu, bo leki bardzo zaburzają wyniki, także wtedy nie robiłam.
-
Przy czym czytałam, że to, co przyjmujemy dopochwowo też się pojawia w surowicy, więc te wyniki mogą być trochę zaburzone. Ja biorę 200mg dziennie.
-
a jesteś pewna, że ng/ml? ja mam 29,8 ng/ml, z tego co widzę to norma na pierwszy trymestr ciąży wynosi 11-44ng/ml także już nie wiem co o tym myśleć, po tym co Wiosenka napisała, ja się dzisiaj zastanawiałam czy nie mam za wysokiego, bo "ideał" to chyba 22.
-
Moje piersi chyba są totalnie nieczułe. Przy pierwszym transferze brałam tony progesteronu i nic nie bolało, teraz na cyklu naturalnym biorę tylko 200mg i też nic, co też nie napawa mnie optymizmem
-
A ogólnie jak się czujesz? Jutro mamy 7 dpt i chyba się zdecyduje na sikacza, bo jakoś tak dręczy mnie ten temat. Zaraz po transferze przez 2-3 dni miałam świetny humor i świetne przeczucia a kolejnego dnia się obudziłam i coś we mnie zgasło Nic mnie nie boli, czasem mam takie lekkie kłucie jakby na okres, ale ogólnie nie czuję żadnych zmian i mam ogromny problem z pozytywnym nastawieniem. Ja też jem sporo ananasa, może nam przyniesie szczęście
-
Nie wiem, co napisać. Całe forum żyło Twoim szczęściem i teraz całe forum smuci się razem z Tobą... to jest niesprawiedliwe i bardzo smutne. Płacz i krzycz, bo masz prawo, my jesteśmy z Tobą
-
Myśl o tym, że się uda! Na pewno się uda Ja już jutro wracam do pracy, natomiast przy mojej pracy zmienią się tylko obowiązki, bo leżeć mogę dalej z komputerem w ręce
-
Ja po świeżym transferze dostała okres momentalnie po odstawieniu progesteronu, ale przed testem czułam się fatalnie i miałam ogromne bóle okresowe. Natomiast tu dziewczyny na forum mi mówiły, że zwykle kilka dni po odstawieniu leków.
-
Ja wczoraj w dzień transferu np miałam progesteron 29.2 ng/ml więc z kolei się martwię, że był za wysoki. Lekarz mi powiedział, że jest idealny i mam tylko brać dopochwowo progesteron raz dziennie. Także przy takiej wartości doustnie nic nie biorę. Musimy zaufać lekarzom Kiedy badasz betę? Trzymam kciuki
-
A przy tym szczęśliwym ostatnim zagnieżdżeniu miałaś jakieś plamienia i bóle? Ja już oczywiście 1dpt zaczynam się wsłuchiwać w ciało i panikować, że nic nie czuję ;(
-
Nie wiem jaki masz konkretnie problem, natomiast mój mąż długo szukał Androloga na śląsku (jesteśmy z Rybnika) i jest mega ciężko. Udało nam się znaleźć tylko w klinice Gyncentrum w Katowicach, ale oni nie chcieli go przyjąć tylko od razu rozpocząć wizyty i leczenie dla nas obojga, więc olaliśmy ich. Koniec końców trafił do Urologa dr. Karola Wieczorka, on przyjmuje w Katowicach i Rybniku, robił mu zabieg usuwania żylaków powrózka, które od razu zdiagnozował i umówił szybki zabieg. Mąż ma u niego regularne kontrole nasienia, USG jąder itp, jest zadowolony.
-
Nie dziękuję Koszt procedury wydaje mi się, że koniec końców wyszedł dość drogo, bo wszystko płacimy w euro (dla obywateli Czech jest dużo taniej), a kurs euro jest obecnie fatalny. Ja podchodzilam do minimalnej stymulacji (u nas to się chyba nazywa cykl krótki, brałam tylko Menopur przed stymulacją i Estrofem + Progesteron po stymulacji), więc za stymulacje, punkcję + świeży transfer bez leków 1250 euro + dodatkowo ICSI 50 euro za jajeczko (bo mieliśmy tylko 3) . Leki są natomiast tańsze niż w Polsce. Wizyty są za darmo, ja miałam łącznie z 8 czy 10 monitoringów + 4 wizyty online, wszystkie za darmo. Za wczorajszy transfer mrożaczków płaciłam 440 euro. Mrożenie i przechowywanie przez rok - pierwsze 4 zarodki (2 słomki) 330 euro Badania hormonalne robiłam u nich tylko dlatego, że było za późno i tutaj byłam w szoku, bo zapłaciłam 12 euro za każdy hormon, więc kosmos. Nie mają natomiats problemu z badaniami z innych laboratoriów. Porównywałam to niejednokrotnie z Polską i wydaje mi się, że te darmowe wizyty sporo rekompensują. Ja mam do Ostrawy nieco bliżej niż do Katowic i w zasadzie tylko dlatego braliśmy ją pod uwagę, jeśli nam się natomiast niepowiedzie to chyba będziemy próbować w Polsce przede wszystkim ze względu na pandemię i problemy na granicy. Ale staram się myśleć o tym, że się uda, fasolka zostanie ze mną i już żadne kliniki nie będą potrzebne W sumie z ciekawości możecie porównać te ceny do Waszych i dać znać jak to u Was wyglądało cenowo
-
Trzymamm kciuki ja miałam transfer dzisiaj jeszcze przed 7 rano, cykl naturalny, podobno piękna szczęśliwie rozmrożona blastka i prawidłowe endometrium. Od dnia owulacji biorę tylko 200mg progesteronu dopochwowo dziennie i nic więcej, bo Pani doktor stwierdziła, że nie ma żadnych wskazań do wyższej dawki.... ale czekam jeszcze na dzisiejszy wynik z krwi, żeby tą dawkę ostatecznie ustalić. Z racji tego, że leczymy się w Czechach nie było łatwo. Musiałam jechać samotnie do Czech, robić testy na COVID (a na granicy mojej akurat nie ma wymazobusów), miliony telefonów do straży granicznej, nieprzyjemnych wizyt w laboratorium i stresu, ale już jestem po i głaszczemy naszą fasolkę, żeby z nami została Najlepsze jest to, że mimo cyklu naturalnego miałam tylko jedną wizytę, bo tak się bałam tej straży granicznej, że udało mi się wstrzelić z monitoringiem w dzień owulacji @MamaAniola masz piękną betę i gratuluję Ci bardzo bardzo! Życzę z całego serduszka, żeby dzieciątko zostało z Tobą Nie udzielałam się od zeszłego tygodnia, bo byłam zaabsorbowana transferem, ale nadrobiłam wszystko i cieszę się tym ogromem ciąż o ktorych czytam
-
Nie odpowiem Ci chyba dokładnie na Twoje pytanie, ale ja też w poniedziałek transferuje i cieszę się, że nie będę sama Ja akurat teraz nie brałam Ovitrelle, bo się wstrzeliłam z monitoringiem w dzień naturalnej owulacji, natomiast wiem, że przy punkcji też brałam Ovitrelle i nikt mnie nie monitorował tylko założyli, że 36h po podaniu jajeczka będą gotowe do pobrania. Ja też mam mnóstwo wątpliwości, ale obiecałam wczoraj mojej koordynatorce, że zaufam tym cholernym lekarzom i uwierzę, że oni wiedzą co robią A który to Twój transfer?
-
Jako, że w klinice mi nie wystawią zaświadczenia, chciałam się czegoś dowiedzieć o tych wymazobusach. Czy Twój tata się orientuje czy gdzieś jest jakaś rozpiska miejsc gdzie te wymazobusy stoją, w jakich godzinach i czy codziennie? Z góry dzięki za pomoc, bo internet mi wiele nie powiedział
-
Lepiej się wykrzyczeć niż zakładać pancerz i oszukiwać siebie samą, że nic się nie stało. Krzycz i jednocześnie działaj a wszystko się ułoży
-
Właśnie kilka minut temu wyczytałam, że testy antygenowe też mogą być z czego się bardzo cieszę. W mojej klinice też wykonują takie testy, więc może ogarnę to na miejscu. Jakaś iskierka nadziei się pojawiła tylko muszę się przełamać do samodzielnej podróży
-
To w zasadzie na początku ładnie spadło, ale skoro ja dostałam 50 to przy wartości prawie 6.5 może ta dawka jest za słaba. Tarczyca nie lubi stresu, ten wynik ostatni mógł być podwyższony przez jakiś pośpiech, nerwy czy wysiłek. Ogólnie mi lekarz mówił, że nie ma co sprawdzać TSH szybciej niż 5 tygodni po rozpoczęciu kuracji. Tak z dodatkowych rzeczy to ja jeszcze suplementuję jod, witaminę D3 i różne witaminy B + zamieniłam kawę na yerba mate i ogólnie w ciągu dnia piję głównie rumianki, meliski, liście Damiana, a po godzinach tylko czerwone wytrawne wino. Nie wiem co, ale gorąco wierzę, że któraś z tych rzeczy pomogła mojej tarczycy. Dodatkowo dietetyk mi powiedziała, że nie powinnam jeść brokułów, kalafiorów, kapusty i soi, bo tego też tarczyca nie lubi.
-
Hej to raczej do mnie niż do Martuśki Test jest ok, ale nie mogę go zrobić w Polsce przed wyjazdem, tylko to musi być test zrobiony za granicą w miejscu pobytu także musiałabym zrobić test w Czechach i z nim wracać do Polski (co pewnie łączy się z dodatkowymi kilkoma godzinami czekania na wynik), z tego co czytałam to może być tylko RT-PCR. A jaki miałaś wynik wyjściowy i jak długo bierzesz Euthyrox?
-
Jestem trochę w szoku, że nie ma wyłączeń, bo wiem ile osób np ze śląskiego Cieszyna leczy się w czeskim Cieszynie, bo jest taniej. Tu już nie chodzi o in vitro, ale o dentystów, czy pewnie nawet onkologów.
-
14 marca chyba będą wchodzić kolejne. Staram się pocieszać, że może z tego oczekiwania zajdę naturalnie w ciążę, ale strasznie się wczoraj zasmuciłam, szczególnie, że wizytę mam zaplanowaną na 01.03. Najlepsze jest to, że Czechy wystawiły mi zaświadczenie lekarskie, na które mogę bez problemu wjeżdżać do ich kraju, natomiast Polska nie uznaje leczenia jako dobry powód, żeby jechać za granicę.
-
Hej dziewczyny, dawno nie pisałam, ale czytam sobie codziennie Wasze zmagania z dolegliwościami ciążowymi oraz z dalszymi zmaganiami. Ja przez cały miesiąc walczyłam z tarczycą i wygrałam, bo TSH po badaniu w zeszłym tygodniu wynosi 1.11 Jestem tym faktem przeszczęśliwa, natomiast tym razem rząd postanowił pokrzyżować nam plany. Jak wiecie, leczymy się w Czechach a wczorajsze obostrzenia wprowadziły kwarantannę po powrocie z Czech do Polski, więc nie ma opcji żebym jechała na monitoring i kilka dni później na transfer jak nas skontrolują na granicy. Jestem załamana, leczenie nie wchodzi do grupy wyłączeń z kwarantanny Czy jest ktoś jeszcze na forum kto jeździ do czeskich albo słowackich klinik?
-
Jest to straszne, ale ja kiedyś po długich rozmyślaniach i kilku psychoterapiach zdobyłam odpowiedź na to pytanie: Ludzie uzależnieni lub w jakiś sposób spaczeni, wypłukani z uczuć i emocji się nie stresują. Byli tacy od urodzenia, albo życie im w jakiś sposób nałożyło tą skorupę agresji i skur....ństwa natomiast ich organizm nauczył się nie reagować na stres wyrzutem kortyzolu, który bardzo szkodzi na płodność. Podejrzewam, że większość naszych problemów jest związana ze stresem w pracy, w rodzinie, w życiu, bo skoro tu jesteśmy to znaczy, że jesteśmy inteligentne i mamy jakieś cele w życiu. Osobom, które nie mają uczuć, empatii naturalnie idzie łatwiej To jest niesprawiedliwe, ale obawiam się że poza Bogiem ma tutaj sporo biologia i psychologia do gadania
-
To podejdziemy sobie razem mnie też czeka crio na cyklu naturalnym, prawdopodobnie 5-10 marca Trzymam kciuki!
-
Dziękuję Ci bardzo Bardzo pomogłaś, ja dzisiaj dostałam Euthyrox 50, bo u mnie te wyniki tak rosły w ciągu roku: Luty 2020 - TSH 1.4 Sierpień 2020 TSH 2.8 Listopad 2020 TSH 3.4 Styczeń 2021 TSH 4.3 Więc endokrynolog stwierdził, że to jest bardzo regularny wzrost wskazujący raczej na standardową genetyczną niedoczynność tarczycy, więc możliwe że hormony mnie czekają do końca życia. Dwóch lekarzy mi powiedziało tylko, żeby cukier wyeliminować natomiast ani o nabiale ani o glutenie nikt nie wspominał ;/ Ja na szczęście na laktozę nigdy nie reagowałam dobrze, także nie mam za bardzo czego eliminować, ale gluten to będzie spore wyzwanie! Dzięki za informację na temat niklu, pożegnam się z puszkami Oby moje wyniki za 5 tygodni były tak samo dobre jak Twoje! Życzę powodzenia, bo z tego co kojarze niedawno miałaś transfer, trzymam kciuki