Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aquarius

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Tak, jeszcze tak. Jednak raczej teoretycznie, gdyż zamierzają się z córką wyprowadzić po nowym roku. To jej trzecie małżeństwo i wolę nie wiedzieć który już związek. Zmieniła zawód i została psychologiem i przez te 2 lata czułem się jak na wiecznej terapii, a poziom agresji sięgał zenitu. Niezły paradoks, gdyż ktoś kto zachowuje się nieobliczalnie udziela porad psychologicznych.
  2. Jestem po rozwodzie i w moim przypadku co do opieki nad dzieckiem dogadaliśmy się z ex żoną poprzez mediacje (przed sprawą rozwodową). Były pewne opory z jej strony, jednak od prawie dwóch lat jest ok i nie ma z tym żadnego problemu. Mamy opiekę naprzemienną i wydaje mi się, że to dobra opcja. Syn wkracza w taki wiek (7 lat), że w tym momencie jest mu zdecydowanie potrzebny ojciec, aby nabrał też odpowiednich, męskich cech i innego spojrzenia na świat. Kolejna moja partnerka zaakceptowała moje dziecko (jednakże niespecjalnie się nim zajmując), ale jej starsze dziecko (nastolatka) niekoniecznie mnie. Mieszkały od wielu lat razem, a ojciec odbierał dziecko raz na kilka miesięcy (on mieszka w innym mieście), więc te więzy pomiędzy matką, a dzieckiem są bardzo silne. Ciężko się w tym wszystkim odnaleźć. Sądzę, że małe dziecko szybciej zaakceptuje taką zmianę i nowego partnera, ale właśnie nastoletnie, jeśli ma silną więź z jednym z partnerów i przebywa z nim cały czas to bardzo trudny orzech do zgryzienia, co niestety może prowadzić do rozstania.
  3. Byłem z psychologiem w kilkuletnim związku. Powiem szczerze, że czegoś takiego nie doświadczyłem nigdy wcześniej w życiu. Ciągłe ocenianie, krytyka zachowań, podważanie moich umiejętności, agresywne wibracje, analiza osobowości. I wałkowanie jednego tematu non stop (psychologia). Tam prawie nie było miejsca na luźną rozmowę, budowanie intymności czy zainteresowanie się moją osobą. Nawet podczas zbliżeń następowała ocena czy krytyka. Dodam, że jestem inteligentnym człowiekiem i dodatkowo nie miałem wcześniej aż takich problemów w relacjach damsko - męskich (jak w każdym związku czy małżeństwie pojawiały się czasami sprzeczki itp., jednak to była zupełnie inna skala). Po takim związku człowiek czuje się jak przejechany walcem. Wyssany z energii. A sam pracuję hobbistycznie z energią, ćwicząc wschodnie style czy medytując. Dwóch bardzo bliskich znajomych również było z takimi osobami i wyszli z tych relacji na kolanach. Nie każdy taki jest, jednakże dla tych osób psychologia to jest forma autoterapii i nie sądzę aby można było z nimi zbudować jakąś silną więź emocjonalną. One nie muszą mieć jakiś predyspozycji do bycia terapeutą, wynikającą np. z cech charakteru, czy nawet numerologicznych liczb mistrzowskich, które są bardziej predysponowane do tego typu rzeczy i naturalnie wyczuwają coś, czego inni uczą się na studiach. Osobiście nie polecam, chyba, że na dłuższą metę lubicie samobiczowanie.
×