Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Klaudia321

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Klaudia321

    Czy związek ma szansę dalej przetrwac?

    Poznalismy się w pracy dorywczej w wakacje,, on wtedy tez wydawał się inny, ciekawy mnie i tego co mam do powiedzenia...Od początku to ja więcej mowilam, opowiadalam o sobie, swoich radosciach, zmartwieniach....Zauwazylam że gdy ja przestaje mowic, on tez milczy, nie potrafi zagaic prostej rozmowy. Nie potrafi tez rozmawiac z zadnymi z moich znajomych, czy też ich partnerów....Nie potrafi podtrzymac rozmowy. Ma tylko jedną pasję - jak twierdzi- zwiazana ze swoja praca...o niczym innym nie rozmaiwa, nie interesuje go nic innego, jakby zafiksował się na tym jednym punkcie. Od dłuzszego czasu nie chce ze mną nigdzie jezdzic, nad jezioro chociazby. Ja bylam aktywna, teraz znow obudzilam to w sobie, chodze na sekcje sportowa, uwielbiam gorskie wedrowki...a on...nie lubi się męczyć... Dodam, że to mój pierwszy zwiazek
  2. Cześć, Nie wiem dlaczego to opisuje, ale chyba potrzebuje pomocy z zewnatrz i podpowiedzi czy aby to ja nie przesadzam. Otoz jestem w zwiazku od ponad 3 lat, mam 24 lata, moj chlopak jest o rok ode mnie mlodszy. Gdy się poznalismy imponował mi swoim spokojem. Jednak teraz od około roku przerodziło się to w nudę. Od początku nie chciał ze mną chodzić na zabawy sylwestrowe, na ktore zapraszali nas znajomi, jesli poszliśmy to siedzielismy cala impreze, mimo że prosiłam i widział że jest mi przykro. Proponowalam zebysmy poszli na kurs tanca ale nie chcial....od 3 lat ponawiam prosby na darmo.... Dla niego zawsze byly wazne pieniadze. Ja wiedzac że jest bogatszy ode mnie poszlam od razu do pracy , mimo studiow dziennych by móc wyjechac z nim na wakacje (inaczej bym nie pojechala, gdybym nie miala swoich srodkow). Glupio tez bylo mi nalegac na jakies wyjscia - nie chcialam by sobie cos pomyslal. byc może dlatego od poczatku nie zwrocilam uwagi na to, ze moj chlopak nie chce ze mną nigdzie wychodzic, siedzimy tylko i ogladamy filmy. powiecie - wez go na spacer, rower... Na rower udało mi się go wyciagnac dopiero w zeszle wakacje, dwa razy po moich usilnych prosbach...na spacer tak samo, zachowuje sie jakby sie mnie wstydzil. JA jestem spokojna dziewczyna, ale pogodną, lubię ludzi, lubie sport...nie wiem co ja w nim widzialam.... poza tym najgotsze jest dla mnie to, że....moj chlopak jest malomowny....nie potrzebuje nic mowic, gdy siedzimy z moja rodzina, rodzice go zagadują, a on im odpowiada zdawkowo (tak samo jak i mnie, nie chce mu sie do mnie pisac, więc pisze do mnie wiadomosci skroty, ktorych nie rozumiem). od roku probuje cos zmienic w naszym zwiakzu. zaczelam od siebie, bo myslalam że to ze mną jest problem...ale im dluzej na to wszytsko patrze z daleka, tym bardziej widze że to chyba nie ze mną jest problem... mam juz dosc, czuje straszną niechęć do niego, z powodu tego braku usmiechu, braku zwyklej radosci zycia, ale boje się , że wszystko sobie wyolbrzymiam, bo jestem dosc wrazliwa. do tej pory wszystko znosilam, staralam sie sygnalizowac otwarcie moje prosby , lecz on zbywał je mówiac ze o wszytsko się czepiam.... czy to jest normalne ?
×