Cześć,
Nie wiem dlaczego to opisuje, ale chyba potrzebuje pomocy z zewnatrz i podpowiedzi czy aby to ja nie przesadzam. Otoz jestem w zwiazku od ponad 3 lat, mam 24 lata, moj chlopak jest o rok ode mnie mlodszy. Gdy się poznalismy imponował mi swoim spokojem. Jednak teraz od około roku przerodziło się to w nudę. Od początku nie chciał ze mną chodzić na zabawy sylwestrowe, na ktore zapraszali nas znajomi, jesli poszliśmy to siedzielismy cala impreze, mimo że prosiłam i widział że jest mi przykro. Proponowalam zebysmy poszli na kurs tanca ale nie chcial....od 3 lat ponawiam prosby na darmo....
Dla niego zawsze byly wazne pieniadze. Ja wiedzac że jest bogatszy ode mnie poszlam od razu do pracy , mimo studiow dziennych by móc wyjechac z nim na wakacje (inaczej bym nie pojechala, gdybym nie miala swoich srodkow). Glupio tez bylo mi nalegac na jakies wyjscia - nie chcialam by sobie cos pomyslal. byc może dlatego od poczatku nie zwrocilam uwagi na to, ze moj chlopak nie chce ze mną nigdzie wychodzic, siedzimy tylko i ogladamy filmy. powiecie - wez go na spacer, rower... Na rower udało mi się go wyciagnac dopiero w zeszle wakacje, dwa razy po moich usilnych prosbach...na spacer tak samo, zachowuje sie jakby sie mnie wstydzil. JA jestem spokojna dziewczyna, ale pogodną, lubię ludzi, lubie sport...nie wiem co ja w nim widzialam....
poza tym najgotsze jest dla mnie to, że....moj chlopak jest malomowny....nie potrzebuje nic mowic, gdy siedzimy z moja rodzina, rodzice go zagadują, a on im odpowiada zdawkowo (tak samo jak i mnie, nie chce mu sie do mnie pisac, więc pisze do mnie wiadomosci skroty, ktorych nie rozumiem).
od roku probuje cos zmienic w naszym zwiakzu. zaczelam od siebie, bo myslalam że to ze mną jest problem...ale im dluzej na to wszytsko patrze z daleka, tym bardziej widze że to chyba nie ze mną jest problem... mam juz dosc, czuje straszną niechęć do niego, z powodu tego braku usmiechu, braku zwyklej radosci zycia, ale boje się , że wszystko sobie wyolbrzymiam, bo jestem dosc wrazliwa. do tej pory wszystko znosilam, staralam sie sygnalizowac otwarcie moje prosby , lecz on zbywał je mówiac ze o wszytsko się czepiam....
czy to jest normalne ?