Byliśmy u Pani Jadwigi z synem który ma guza mózgu. Po wizycie była wiara bo Pani Jadwiga twierdziła że taki guz to pikuś, radzi sobie z nieuleczalnymi chorobami. Był na wizycie syn, ja, mąż i mój tato i wiecie że oprócz tego że kasę mogłam wydać i inne rzeczy to u nikogo nie ma poprawy w zdrowiu. Ja byłam z mięśniakiem i na 3 ostatniej wizycie usłyszałam "już go nie masz", po wizycie u lekarza okazało się że jest i 3 cm wiekszy
Syn miał nie mieć już guza a 21 stycznia ma miec operację. Pani Jadzia chwali się na każdej wizycie ze wybudza ludzi ze śpiączki ale nikt o tym nie słyszał. Mało tego na ostatniej wizycie mówiła żeby być punktualnie bo jedzie wybudzić dziecko a troszkę się przeciągnęła wizyta i na korytarzu już czekało 5 osób na wizytę. Dla nas to totalna sciema.