Hej, pracuje w sklepie spożywczo-alkoholowym. Nadeszła teraz zima i w sklepie jest mróz, naprawdę idzie zamarznąć, a o korzystaniu z toalety nie wspomnę, można nabawić się w łatwy sposób zapalenia pęcherza. Cały czas jestem chora i wyziębiona tym bardziej, ze pracuje codziennie po 8 godzin czasem więcej . Mamy taki stary piec na dole, ale nie potrafię w nim rozpalić + nawet nie możemy zamknąć sklepu na chwile żeby zejść na dół i rozpalić, co chwile ktoś wchodzi do sklepu, a nie może on zostać bez obsługi, bo przecież może ktoś coś ukraść...Pozatym jak co chwile będzie sklep zamknięty to klienci odejdą. W sklepie oprócz mnie pracują 2 kobiety ja jestem najmłodsza, a jedna z nas ma 50 lat... jeśli chcemy żeby było ciepło musimy schodzić na dół do tego popiołu, jesteśmy potem całe brudne z tego węgla itd. I co 2 minuty trzeba wchodzić na górę sprawdzać czy nie ma klienta... to jest niewykonalne naprawdę. Rozmawiałam z szefem czy mógłby tu przyjeżdżać jakiś Pan i rozpalać nam o 6 rano w piecu,a my byśmy tylko szybko schodziły i dokładały węgla do pieca co 2 godziny na przykład. Ale nic z tego, nie załatwil nikogo. Dodam, ze szef ma pare sklepów na których jest ogrzewanie na pilota, a u nas w sklepie nie chce zainwestować w takie coś. Budynek nie jest zabardzo ocieplony... drzwi z zaplecza są zepsute i ciągnie na sklep, a kiedy klient wchodzi robi się przeciąg. Nie chce się zwalniać, ciężko jest teraz znaleźć prace przez korona wirusa, pozatym dogaduje się z pracownikami bardzo dobrze i nie wiem czy gdziekolwiek będą takie fajne dziewczyny... Powiedzcie mi czy takie warunki są normalne, czy przesadzam ? Co zrobić w takiej sytuacji? Macie jakieś sposoby na szybkie rozpalenie w piecu? Czy może zgłosić to gdzieś. Nie mam się kogo poradzić i niewiem co robić . Mogę podesłać dokładne zdjęcie tego pieca jeśli ktoś by miał jakiś pomysł .