Cześć, potrzebuje spojrzenia z boku i szczerej opinii, bo sama należę do ludzi, którzy dzielą włos na czworo. Mieszkam za granicą, nie daleko mieszka moja siostra, która zaprosiła mnie do siebie na Wigilię. Fajnie, co nie? No właśnie nie do końca, bo będzie tam też jej facet, który jest ateistą (co mi oczywiście nie przeszkadza), a także jego rodzina, która również jest nie wierzącą i dodatkowo często sobie żartuje z wiary i traktuje ją lekceważąco (hipokryzja, poziom ekspert, bo jednak mają w domu choinkę itd. ). No i jednak postanowiłam nie iść. Z jednej strony wiem, że siostrze będzie smutno, ale po prostu dla mnie ważne jest ten religijny fundament tego święta, modlitwa...jak myślicie, przesadzam?