Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Gusia321

Zarejestrowani
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Gusia321


  1. 8 minut temu, Lola14 napisał:

    tylko namiesza ci to w zyciu I zajmie czas ktory moglabys poswiecic na znalezienie kogos tylko dla Ciebie 

    On i tak już zbyt dużo czasu mi zajal. 7 lat to chyba jednak nie tak mało. Cóż chyba pisane mi jest zostanie stara panna z kotami. 


  2. 1 godzinę temu, Lola14 napisał:

    Juz to robisz, romansujac z nim (to wasze pisanie to nic innego jak emocjonalny romans) 

    Rozumiem jakbym go prowokowała czy coś to wtedy tak można to nazwać romansem, ale jeśli rozmawiamy o codziennych sprawach i wspominamy, to chyba cos z tobą nie tak. 


  3. To jest jego wybór czy chce być z żoną czy nie. Ja nie mam zamiaru przyłożyć ręki do rozpadu jego małżeństwa, chociaż i tak to kwestia czasu az runie. W żadne romanse też nie chce się pakować. Jeśli rzekomo nadal mnie kocha to sam albo się rozwiedzie albo nie. Dla mnie to proste. Chodzi mi tylko o to, że nie chce marnować sobie kolejnych lat życia i czekać na niego. 


  4. Hmm zacznę od tego może ze kontakt odnowił się przez to że sam do mnie napisał. A co do jego relacji z żoną to twierdzi że jest z nią tylko ze względu na dziecko. Ale jaka jest prawda to nie wiem. Mówiłam mu ze nie chce niszczyć jego rodziny itd, ale on za każdym razem gdy próbuję się wycofać z tej relacji i poprostu ułożyć sobie życie, on się odzywa. Poza tym zerwalam z nim, bo najwidoczniej się wystraszyłam i nie wiedziałam co robić. Nagle miałam zostawić chora mamę i wyprowadzić się na drugi koniec polski? Sumienie mi na to nie pozwalało. 


  5. Hej jestem w rozsypce, bo nie wiem za bardzo co mam robić. Zacznę więc od początku. Jakieś 7 lat temu byłam z chłopakiem. Niestety on kończył ostatni rok studiów. Było nam razem cudownie. Po jakimś czasie on zaczął na mnie napierać bym wyjechała z nim do jego rodzinnego miasta. Ja ze względu na problemy w domu związane z chorobą mamy nie mogłam sobie na to pozwolić i z własnej głupoty z nim zerwalam. Przez 6 lat męczyłam się bo nadal go kochałam, mimo że nasz kontakt się urwał. Dziwnym trafem odnowiliśmy go jakiś rok temu. On teraz ma już własną rodzinę. Jakiś czas temu zwierzył mi się, że nadal też coś do mnie czuje, ale chce by jego córeczka miała normalna rodzinę. Zrozumiałam to, chociaż bardzo bolało. Nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Widzę że jego nadal do mnie ciągnie. Czasem mam wyrzuty sumienia, że utrzymując z nim kontakt robię mu mętlik w głowie, ale to jest silniejsze ode mnie. Chcę z nim utrzymywać kontakt. I bym może to głupie ale mam nadzieję że kiedyś jeszcze będziemy razem. Proszę was co mam zrobić w tym wypadku. Odpuścić i zapomnieć? 

×