Mam 19 lat i się tak nad tym zastanawiam i myślę że bym chciał. Ale od dziwo ktoś kiedyś w pracy poruszał podobny temat i mówi że nie chce żyć więcej niż 100 lat a inni podobnie.
Rozważam taki scenariusz, że zostałbym sam i byłbym schorowany. Nawet gdybym miał oglądać świat przez okno szpitalne to i tak bym chciał. Myślę że nic nas nie czeka po śmierci i dla tego się tego boję. Pewnie bym często płakał kiedy wspominał bym dawne czasy i ludzi którzy odeszli. Ale i tak bym chciał żyć. W dniu śmierci byłbym gotów oddać wszystko co mam żeby żyć dzień dłużej. Pewnie pomyślicie że zmienię to zdanie ale tak raczej nie będzie. Znam siebie i do szczęścia naprawdę wiele mi nie trzeba. Kiedyś byłem materialistą(bo nie miałem innego sposobu samo realizacji). A co wy o tym sądzicie. Czy chcielibyście długo żyć. Rozważcie różne scenariusze. Kiedyś wasze dzieci żony mężowie umrą. Albo oni albo wy. Nigdy nie miałem dziewczyny. Ale myślę, że nawet gdyby ona umarła to chciałbym żyć. Pewnie bym płakał codziennie przez rok. Ale dalej bym chciał żyć.