Witam, jestem tu nowy i potrzebuje Waszej pomocy. Mianowicie od prawie 5 lat jestem w zwiazku z dziewczyna. Od samego poczatku miala wielu "kolegow".. Odprowadzajac np ja na autobus, w polowie drogi chciala isc sama, bo za rogiem kolega czekal.. poklocilismy sie i niby skonczylo sie to, na fb i ig zablokowany.. urodziny kolezanek (niby same kolezanki mialy byc a jednak pozniej na pol przytomna mowila ze pila z kolegami na tych urodzinach).. W szkole-koledzy bo z kolezankami sie nie dogaduje, wiecej kolega sie spowiadala niz mi, ja mialem mozliwosc praktyk miesiecznych w niemczech to nie moglem pojechac, ale ona rok pozniej na praktyki do hiszpani to musiala, na ktorych poznala kolege z tej samej szkoly tylko innej klasy, z ktorym byla niby szczesliwa ale po powrocie wrocilismy do siebie.. Wieczory bez siebie? Ona niby spi a tak naprawde silownia, czy spacerki jakies rozne albo i kluby sie zdarzaly.. nie raz pisala z kimsc gdzies na internecie, nie raz obwiniala pozniej moja zazdrosc i ze to moja wina, bo jestem zazdrosny o nia i twierdzi ze nie widzi ze mi zalezy.. teraz oboje pracujemy, ja na produkcji (wiec nie ma mozliwosci dawania jej powodow do zazdrosci) a ona znalazla prace jako sekretarka w firmie gdzie pracuje 500 osob, i kolega musi ja podwozic, z jakimis listami na poczte koledzy itd gdzie obok siedza kolezanki.. i nie moge powiedziec slowa na ten temat, a znam tam wiele osob bo moj kolega tez tam pracuje, i ona wybiera sobie takivh kolegow co slyna w tej firmie z tego ile lasek zaliczyli po imprezach z pracy.. pomozecie co o tym myslec? Czesto pozniej z powodow zazdrosci sie klocimy czy to jeszcze za czasow szkolnych czy teraz z pracy, klamie nie raz prosto w oczy, po to zeby isc np na urodziny kolezanki itd.. nie myslicie ze ja ograniczalem, bo zaufania mialem az za duzo do niej, ale stopniowo juz to maleje, ze czasami sie zastanawiam czy dam rade zaufac znowu tak jak ufalem... co myslicie co zrobic? Pozniej cala wina lezy wielce po mojej stronie. Pozdrawiam