Jagna90
Zarejestrowani-
Zawartość
18 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Jagna90
-
Cześć. Wiem że nie jestem w temacie, ale bardzo PROSZĘ kogoś z woj. Podkarpackiego o przesłanie mi dzis na maila skan swojego świadectwa maturalnego (z zamazanymi danymi osobowymi rzecz jasna). Błagam błagam kto mi uratuje życie? Bardzo mi zależy.... Bardzo! Proszę! Mój mail: jagnakaczor@wp.pl
-
Cześć. Wiem że nie jestem w temacie, ale bardzo PROSZĘ kogoś z Rzeszowa lub okolic o przesłanie mi dzis na maila skan swojego świadectwa maturalnego (z zamazanymi danymi osobowymi rzecz jasna). Błagam błagam kto mi uratuje życie? Bardzo mi zależy.... Mój mail: jagnakaczor@wp.pl
-
Cześć. Wiem że nie jestem w temacie, ale bardzo PROSZĘ kogoś z woj. Podkarpackiego o przesłanie mi dzis na maila skan swojego świadectwa maturalnego/ stara matura (z zamazanymi danymi osobowymi rzecz jasna). Błagam błagam kto mi uratuje życie? Bardzo mi zależy.... Bardzo! Proszę! Mój mail: jagnakaczor@wp.pl
-
Tak, potrzebuję starej! Najlepiej 2009 rok serduszko7 poratujesz mnie?
-
Cześć wszystkim. Pierwszy raz piszę swoje żale w internecie, może ktoś obcy z boku mi doradzi… Mam 30 lat, dwójkę dzieci i męża od 7 lat. Zacznę od początku. We wrześniu moja córka (lat 7) znalazła małego kotka, męża nie było w domu więc męczyła mnie żeby go przygarnąć, mamy psa więc byłam stanowczo na nie. Wrócił mąż i od razu się zgodził. Byłam sceptycznie nastawiona, ale w głębi duszy od zawsze chciałam mieć kota. Nakupowaliśmy wszystkich kocich gadżetów, dzieci szczęśliwe, pies zaakceptował sytuacje, wszystko grało. Kilka dni temu kot zsikał się na nasze łóżko… Mąż dostał szału. Wyrzucił go za drzwi całą siłą jak kamieniem. Ja zaczęłam płakać, a on nieugięty zaczął się ubierać że wywiezie go daleko żeby nie wrócił. Zaczęłam go aż pięściami bić żeby przestał… Kot został z nami, ale mąż śpi w osobnym pokoju i się do siebie nie odzywamy. Jak tylko widzi kota w domu to go bierze z całej siły że kot strasznie miauczy i wyrzuca jak śmiecia na zewnątrz… Co ja mam robić? Nie chce go oddawać nikomu i nie chcę odpuścić, bo ja jak i moja córka bardzo pokochałyśmy tego zwierzaka. Idą święta, a nasza rodzinna atmosfera lega w gruzach. Pomóżcie, bo zwariuję…
-
Tak, ma problemy w pracy..
-
Córka juz wcześniej męczyła nas o kota, a mąż nawet szukał w necie ogłoszeń. No ale niestety, przyznaję Ci rację...
-
Mnie np nie pasuje sierść która jest wszędzie z naszego PSA, no i ten psi smród... Ale to akurat mężowi nie przeszkadza.
-
Gdyby to był mój chłopak to najchętniej bym go zostawiła, ale teraz to nie takie proste. Święta teraz tak czy siak będę miała słabe...
-
Mój mąż jest z tych że jego racja jest najważniejsza... I będzie wywalał biednego kota do skutku. Najpewniej go oddamy (pisząc to juz mi łzy napływają...) ale będę miała do niego ogromny żal. Chociaż ostatnio i tak nam się tak średnio układa, mam wrażenie że robi to specjalnie...
-
Na samą myśl, że mam go oddać chce mi się płakać, córka nawet z nim zasypia... Dla nas ten kot to naprawdę wielka radość ;(
-
Ale on sam się zgodził, córka go złapała przed domem. Ja wychodzę a on siedział z kotem na kolanach i jeszcze jedzenie mu podawał. Wtedy byłam zła, ale jak widziałam radość córki to zmiękłam
-
Tylko że z córką nie chcemy go nigdzie oddawać
-
Raczej wybuchowy i kłótliwy, ja jestem z tych spokojniejszych. Zawsze mówił że nie lubi kotów, ale SAM SIĘ ZGODZIŁ!!!
-
aha i najlepsze: córka mi powiedziała że tata jej mówił "mama woli kota niż rodzinę" ?!?!?! ja mam takiego nerwa, że mam ochotę odwołać całą wigilię (ma być u nas w domu...)