nierozumiemfacetow

Aha... to mógł się w ogóle nie odzywać!

Odpiszcie proszę, bo mnie to męczy

Odezwał się. Napisał życzenia świąteczne. Odpisałam dzięki, nic już nie odpisał. Po co w ogóle się odzywał?

Nie odezwę Po prostu było to dla mnie dziwne i niespotykane, ale widocznie niektórzy tak już mają.

Absolutnie nie.

Zadzwoniłam. Delikwent powiedział że "był bardzo zapracowany"... i tyle. To już jest jednoznaczne.

Pytanie czy w ogóle wróci, bo póki co oczywiście milczy

Zapytałam. Nie odpisał.

Jemu chyba też "smakowało", skoro były kolejne spotkania. Po ostatnim po prostu przestał się odzywać ograniczając wiadomości do jednej dziennie

Widzieliśmy się trzy razy, on się nie dobierał. Więc z czym "szkoda zachodu"?

Ale co warto? Napisałam czy coś się stało. Nie odpisał. To przecież nie będę do niego wypisywać, bo to by przyniosło jedynie odwrotny skutek.

Zapytałam czy coś się stało, nie odpowiedział, więc chyba nie będę do niego wypisywać i wydzwaniać?

Tak deklarował

To możliwe by w ciągu kilku dni przestało mu zależeć?

Dlaczego nie powinien nawet myśleć żeby się odezwać?