Hej dziewczyny. Tak jak pisalam kilka dni wcześniej, przez hiper święta przeleżałam w szpitalu. Z trudem chodzę, leżę, siedzę. Piję dużo wody, bo wiem, że powinnam. Oczywiście, żaden lekarz tutaj nawet o tym nie wspomniał. W zasadzie badania krwi, kroplówkę nawadniająca miałam w dzień przyjęcia i wczoraj, gdy dyżur miał ginekolog, który dał mi skierowanie do szpitala. A tak to sobie leżę i całymi dniami słucham rozmów pielęgniarek. Nie mogę się doczekać powrotu do domu. Czytałam, że niektóre z was też miały to dziadostwo. Najgorszemu wrogowi nie życzę, ale... Pociesza mnie tylko, że beta rośnie. Pozdrawiam was cieplutko