Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gxz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Historia o tym jak działał Pan Marian Małecki kiedy jeszcze był w WSP w Andrychowie- przychodzisz na terapię, masz swoje rozpoznanie, a Małecki na dzień dobry beszta Cię. Na drugim spotkaniu, kiedy coś mówisz- ośmiesza Cię, i od 3 spotkania jeśli brak ci siły "walki" poddajesz się, byle by tylko mieć od niego spokój, i żeby zajął się ośmieszaniem innych a nie Ciebie. A to wszystko pod napisem na ścianie wielkimi wołami: "nie oceniaj, staraj się zrozumieć". Podczas terapii wybierał sobie kilka osób, i zapraszał je na kilkudniowe spotkania terapeutyczne w Inwałdzie (oczywiście płatne nie małe pieniądze), gdzie jechała oprócz niego pozostała załoga z oddziału dziennego. I tu zaczyna się ciekawie, a mianowicie- Małecki miał płaconą pensje za czas swojej "Inwałdzkiej" terapii i niby był na oddziale, a zajęcia prowadziła jedna z jego "podległych pracownic"- raz psycholog a raz uwaga- pielęgniarka, do której wszyscy zwracali się "pani magister" i myśleli że jest terapeutką (okazało się że nie jest w momencie odejścia Małeckiego na emeryturę a skierowanie jej do PZP) A pacjenci którzy uczestniczyli w tej magicznej "Inwałdzkiej" terapii, dziwnym trafem po 3 dniach tej terapii zostali wypisywani z oddziału- a inni trwali dalej 3 miesiące. Podsumowując- Terapia u Małeckiego była tylko i wyłącznie korzystna dla silnych psychicznie, nie dla ludzi z zaburzeniami depresyjnymi którzy mają ochotę skulić się w sobie i mieć święty spokój. Psychorysunek- w czasie 3mc na oddziale ten sam rysunek robiło się kilka razy. Muzykoterapia- potrafił śmiać się z kogoś że nie potrafi się skupić albo drży w jej trakcie. Mnie osobiście zniszczył życie, bo trafiłem do niego mając 20 lat a leczę się dziś mając 33 u zupełnie innego terapeuty, który wie jak pomóc. Nie polegam go, udawał że pomaga, a wyciągał z tego swoje korzyści, manipulował, podcinał skrzydła od pierwszego spotkania, śmiał się z tego z czym przychodzisz, i że dziś już mówiłeś tylko, że "czujesz się dobrze" i tak przez 3 miesiące, bo miał w D tych, z których nie mógł niczego wycisnąć (czyli $) albo z tych na których nie mógł poeksperymentować. I tak, używał metafor, ale były one żenujące: "nie pamiętasz? myszy 3 dni pamiętają" :)
×