Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Adrianekl

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Adrianekl

  1. Witam Piszę z Pytaniem, bo kompletnie nie mam pojęcia jak sobie z tym wszystkim poradzić. Poznałem pewną dziewczynę 3 lata temu, pracowaliśmy razem mieliśmy po 20 lat, Ona po przejściach kobieta z dzieckiem i wszystko fajnie, stwierdziłem że dziecko nie stanowi żadnego problemu. Więc zacząłem się starać o jej względy, okazało się że również się spodobałem dziewczynie, więc można się domyślić że doszło do szczęśliwego zakończenia. Trwało to szczęście przez 2,5 roku niestety. Bo usłyszałem że nie jestem na nic gotowy po prostu jestem dzieckiem, zgadza się jestem studentem więc w jej mniemaniu dzieckiem, wydawało mi się że wszystko będzie dobrze skończę studia i założymy wspaniałą rodzinne. Ona nie studiowała, z braku odpowiedniej szkoły, ale według mnie nie było to problem, pierwsze z moich pytań jest takie czy mogło ją boleć że ja studiuje, a ona nie? Podczas trwania naszego związku się kłóciliśmy jak to w każdym wtedy w moim życiu pojawiła się moja była dziewczyna czyli prawdziwa wielka miłość z czasu studiów z którą byłem rok, gadka szmatka kilka smsów i się spotkaliśmy pisaliśmy przez pół roku jakieś tam śmieszne rzeczy i poczułem że nadal ja kocham co się okazała mało rozsądne, bo mam stabilny może nie idealny związek ale kobietę co jest moim ideałem, a że starałem się być w życiu szczery to jej powiedziałem, popłakała się wtedy zrozumiałem że robię źle i błagałem o wybaczenie. Dostałem kolejną szanse od losu, byłem szczęśliwy, oczywiście zranione serce było bardziej moje niż jej z powodu tamtej dziewczyny, doszło do tego że chodziłem nawet do psychologa kilka wizyt i o dziwo po rozmowie z tym Panem mówił mi że to problem młodego związku i że warto zainteresować się właśnie obecną dziewczyną, a nie traktować ją jak koleżankę albo dziewczynę, biłem się z myślami nie wiedziałem czy dać jej spokój czy nie bo jak wspominałem dziecko i nie chciałem siać zamentu, powiedziała że mi pomorze żebym miał spokojną głowe bardzo mnie to zdziwiło wiec zapomniałem o byłej bardzo szybko skoro mam taki Skarb obok siebie. Wszystko się układało, tylko byłem cholernie zazdrosny jak pisała ze swoim przyjacielem, zachowałem się egoistycznie bo kazałem jej z nim zerwać znajomość, ale stwierdziłem skoro planowali razem życie i doszło nawet kiedyś do bliższego zbliżenia to skąd mam wiedzieć że to nie wróci, więc kontakt się uciął. Później ją okłamałem bo nie miałem czym jej zaimponować jaki to nie jestem Facetem z klasą, domyślacie się jakie były tego skutki później. Więkoszości kłamałem z Kasą babka widać że posiada pieniądze właściwie to rodzice, ja ich nie miałem więc zacząłem kombinować i mówić jakich nie mam gór złotych( to należy zapamiętać), zauważyła że kłamie z tymi pieniędzmi więc dostała od rodziców mieszkanie i nie miała na remont to stwierdziłem że jej pożyczę wzięła pieniądze, a że jestem jedynakiem to rodzice bardzo szybko mi zgodzili się porzyczyć kasę. Pieniądze przyniosłem i uwierzyła że je mam, później były małe kłótnie o bałagan że nie sprzątnięte itp, ale jak w każdym związku. Pojechaliśmy Po roku znajomości do jej mamy na wesele bo się żeniła 2 raz, tam było fajnie, jej mama dała jej mieszkanie i nie wiem co się stało, ale wyrzuciła ją z mieszkania bo jest ze mną więc stwierdziłem mogę wrócić do domu do rodziców i się nie przejmować nią, wiec moi rodzice posiadają 3 mieszkania pod wynajem jedno z tych mieszkań stało puste więc stwierdziłem kocham to zrobię wszystko, abyśmy mieszkali razem dalej no i z jej małym szkrabem bo pokochałem jak swoje. Sielanka nie trwała długo mieszkanie umeblowane i gotowe do mieszkania, wracając do wątku sielanki zaczęły się po miesiącu pojawiać pierwsze sprzeczki byłem przed sesją zdałem ledwo bo myślałem tylko o niej, sesja niestety mnie pogrążyła i nie zdałem, więc zapisałem nie na inny kierunek z goła łatwiejszy. Udało się zostałem przyjęty, cieszyliśmy się razem, ale tutaj szczeście nie trwało wiecznie bo okazało się że strata mieszkania starsznie ją boli i winni mnie, nie czułem się winny do decyzji jej mamy, a co ja mogłem tak naprawdę nic i tak mieszkaliśmy ponad rok w mieszkaniu moich rodziców oczywiście płacąc opłaty itp Jej to się strasznie nie podobało że musi tyle płacić, nikt nie mówił że będziemy za darmo mieszkać rodzice często powtarzali że za darmo mogę mieszkać w domu z nimi, niechciałem bo jej by nie było, więc z każdą kłótnią się oddalaliśmy i zbliżaliśmy aż stwierdziłem że pożyczę pieniądze które zarobiłem w czasie studiów na jej firme było to bardzo dużo kwota 6 cyfrowa zosatałem niemal z niczym w tym też maiałem pieniądze od rodziców na zakup własnego M. Okazało się i nie chciałem jej się przyznać że pieniądze które jej pożyczyłem dostałem od mamy. Zobaczyła że kasy mi brakuje i jej nie ma choć nie wiem czy powodem są pieniądze czy też ja i mój ciężki charakter stwierdziła że chce ode mnie odpocząć wyjechała na tydzień mówię dobrze jedź odpocznij bo kocham to się martwię, okazuje się że dostała mieszkanie od Ojca i je remontowała będąc ze mną i mi o tym mówiąc w październiku że chce tam mieszkać błagałem żeby nie odchodziła, nie przekonałem więc stwierdziłem pomogę w prze prowadzce i pomogłem tylko nie zauważyłem jednego że w tej przeprowadzce pomagał jej ten nowy przyjaciel z którym kiedyś była, dowiedziałem się tego jakoś ostatnio, aż mi serce pękło że mnie okłamała. Więc się wyniosła i mieliśmy to ratować na odległość i chciała trochę czasu każdego dnia wyklepałem po 50 smsów i chciałem zadzwonić żeby pogadać i tego nie robiłem, aż w końcu sama się odezwała, ale stwierdziłem że mi jej brakuję to tego nie pokaże pytała czy od czuwam jej brak i Kuby, mówię że bardzo tęsknię za ich dwójką takich spotkań było jeszcze dwa. Aż zadzwoniła W Poniedziałem i powiedziała że skoro się nie kontaktuje to oznacza że mam ją gdzieś i tutaj zaczynają się moje pytania, przecież chciała chwilowej samotności, stwierdziłem dobrze rozejćmy się i oddaj mi tylko pieniądze które mam na własne M, zaczęła mnie atakować od razu że jak tak mogę ona się wyniosła, a ja chce zwrotu kasy tak od razu mówię że zostałem z 5 zł nic nie mam bo wszystko pożyczyłem, to powiedziała że będzie mnie spłacać nie chciałem na nią krzyczeć że mnie okradła i takie tam, później mama zaczęła mnie męczyć masz tyle kasy na życie i nie masz ani złotówki, powiedziałem prawdę okazało się że mama przejęła inicjatywę jak i jej i się spotykały że Była powiedziała że odda i tyle, odp umowy są. Tylko to był piątek przed świętami zostaliśmy sami jeszcze bo płakała zrobiło mi się jej cholernie żal i poczułem że obejrzymy razem jakiś film zgodziła się przytuliła i czułem że robię źle pocałowałem ją pocałunek został od wzajemniony i skończyło się seksem, byłem szczęśliwy jak dziecko które dostało cukierek i stwierdziłem że trzeba walczyć, za dzwoniła do mnie w sobotę bo się olej w aucie kończył to pojechałem jej powiedzieć jaki to olej i gdzie kupi szybko. Okazało się to być naszym ostatnim spotkaniem bo próbuje ją złapać wszędzie za dzwoniłem w Poniedziałek przed świętami do niej i powiedziałem że ją bardzo kocham i tęsknię za nią Kubą, kazała mi dać sobie spokój, ale strasznie ją kocham i nawet już mam gdzieś tą całą kasę jest dla mnie całym światem i ten mały szkrap w sumie nie taki mały bo 4 lata. No i walczę tak od wtorku i całe święta byłem nawet u jej mamy i mówię że kocham i tęsknie za nią usłyszałem od nie że grzecznie mówiąc zepsuliśmy to obje, ale mogę walczyć o nią może się uda. Ale jestem kompletnie zablokowany na wszystkim, a od czuwam ich brak bo czuje że wypuściłem kobietę na całe życie, wiem gdzie mieszka ale boję się jechać że mi nie otworzy drzwi, jak rozmawiamy zdarzyło mi się po płakać z tego żalu mówiąc jak bardzo ją kocham, ale słyszę że mam dać jej spokój że ona już do mnie nie wróci. W mojej głowie jest milion pytań o wszystko dlaczego nie wróci co takiego zrobiłem, wiem że skłamałem ale nigdy jej źle nie potraktowałem byłem królewiczem ale bez kasy to udawałem że mam, czy to taka zbrodnia wiem że źle zrobiłem ale nie rozumiem czemu aż tak się ode mnie odcięła poznała kogoś? nie potrafię tego zrozumieć, nie jem nic od 3 dni mam jakieś dziwne drgawki i boje się że znowu nie uda mi się zdać sesji bo jak próbuje się uczyć to myślę o niej. Bije się z myślami czy do niej pojechać czy mi otworzy, ostatnio myślałem czy w ogóle warto jeszcze tlen marnować na tym świecie, ale to było by największą głupotą jakby rodzice musieli pochować jedyne dziecko. Nie mam też żadnych przyjaciół miałem tylko ją. Zostałem sam, proszę o pomoc, pisałem to z emocjami przepraszam za błędy. Proszę o pomoc Pozdrawiam Adrian
×