H1H2H3
Zarejestrowani-
Zawartość
15 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez H1H2H3
-
Aktualnie mamy normalny kontakt ze sobą, taki jak z dobrym kolegą. Powiedziała, że jest zagubiona i boi się przyszłości. Nie wiem jak mam to rozumieć, nie zaczynałem tematu powrotu. Myślicie, że czekać dalej na naturalny rozwój sytuacji czy prosić ją o kolejną szansę?
-
Witam, byłem przez 3 lata w związku z dziewczyną, był to zarówno mój jak i jej pierwszy związek. Teraz mamy po 20 lat i w październiku zaczeliśmy razem studia. Przez te 3 lata było jak to w związku, raz lepiej, raz gorzej, jednak zawsze potrafiliśmy dojść do kompromisu. Mamy wiele pięknych i wspólnych wspomnień. Jednakże, miesiąc temu rozstaliśmy się. Powodem były ciągłe kłótnie przez ostatnie pare tygodni związku, przez co zacząłem okazywać jej o wiele mniej uczuć niż ona mi. Pierwszy okres po rozstaniu byłem wściekły i zły na nią. Myślałem, że nigdy mnie nie kochała, skoro postanowiła to zakończyć. Jednak z czasem, gdy opadły emocje, zacząłem się zastanawiać nad tym co powiedziała i doszedłem do wniosku, że miała rację, że to moja wina. Wtedy postanowiłem zmienić coś w sobie, żeby być takim jaki byłem gdy było nam najlepiej. Zacząłem chodzić do psychologa, bo zawsze mnie o to prosiła bo wiedziała jakie mam problemy, jednak zawsze je rozumiała i chciała żebym się jej wygadał. Bardzo chciałbym wrócić do niej i niejako zacząć od nowa, bogatszy o wiedzę, którą dało mi to rozstanie. Mamy ze sobą kontakt, ale nie jest to co kiedyś, co jakiś czas albo ja albo ona zapyta się co słychać, pogadamy o naszych zwierzętach domowych bo był to jeden z tematów, które najbardziej nas połączyły. Nie potrafię sobie wyobrazić, że mógłbym być z kimś innym. Mam również dobry kontakt z jej rodzicami, jej Mama zapewnia mnie, że jako jej rodzice bardzo chcieliby, żebyśmy znów byli razem. Mam nadzieję, że opisałem sam problem rozstania dość dokładnie i zawarłem w nim najważniejsze informacje. Teraz przejdę do siebie. Bardzo chciałbym się zmienić na lepsze dla niej, już zacząłem wdrażać to w życie. Staram się nie denerwować, nauczyć się otwarcie mówić o moich uczuciach i problemach, bo jednak z czasem miałem z tym problem i ona była jedyną osobą przed którą potrafiłem się w jakiś sposób otworzyć. Zacząłem z tym chodzić do psychologa i po paru wizytach czuję, że jest z tym lepiej, ale te problemy nie są jeszcze do końca rozwiazane. Problemem jest również to, że na początku naszego związku, jako dzieciak nadszarpnąłem jej zaufania, jednak potrafiła mi to wybaczyć i jestem jej za to wdzięczny. Ona nigdy przez 3 lata mnie nie okłamała, jest zupełnie inna niż dziewczyny, które znam. Bardzo chciałbym odbudować to zaufanie, jednakże zdaje sobię sprawe, że jest to ciężkie. Zamknąłem tamten rozdział z życia, a mianowicie przestałem spotykać się z ludźmi, którzy wtedy mnie do tego namówili (żeby było jasne nie chodzi o zdradę, ani o żadną przemoc, bo tego nigdy bym nie zrobił choćby nie wiem w jakim stanie był, chodzi o błachostkę, jednak kłamstwo to kłamstwo i nie można umniejszać szkodliwości tego czynu). Otworzyłem oczy również na wiele spraw i spokojnie przeanalizowałem to jaka dla mnie była i doszedlem do wniosku, że nawet moi rodzicie nie kochali mnie tak mocno jak ona oraz, że nikomu nigdy nie zależało na mnie bardziej. Jest mi mega głupio i przykro, że nie potrafiłem się za to do końca odwdzięczyć, jednak jestem pewien i czuje to po sobie, że tym razem rozumiem o wiele więcej rzeczy, niejako dojrzałem oraz dorosłem. Zrozumiałem, że to już nie jest zwiazek nastolatków, tylko już powoli zaczyna się dorosłe życie, a przede wszystkim, że tym razem potrafiłbym się otworzyć do końca, zrozumieć jej problemy i potrafić pomóc, zapobiegać kłótniom, zrozumieć jej dość trudny charakter. Prosiłbym o jakieś rady jak jej pokazać, że mi strasznie na niej bardzo zależy, że zrozumiałem to wszystko, że to co było złe już się nie powtórzy. Jak przede wszystkim walczyć o ten związek czy odpuścić i uszanować jej decyzję. Czy widzicie jakikolwiek sens w tym. Pozdrawiam wszystkich, którzy dotarli aż tutaj i z góry dziękuje.
-
Wszystko się ułoży, trzeba być dobrej myśli, bo jeśli Ty nie wierzysz w siebie, to kto ma.
-
Dziękuje za miłe słowa, fajnie to słyszeć. Postaram się pisać co i jak Również pozdrawiam i życzę miłego dnia!
-
Ja uważam, że jeszcze z tego może być super związek na całe życie, będę dalej próbował. Nie chcę myśleć o związku z inną dziewczyną, a z tego co wiem ona ma to samo, więc widzę sens w moich staraniach. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i życzę miłego wieczoru.
-
To nie tak, że nie rozmawialiśmy ze sobą, bo robiliśmy to, czułości też nie brakowało. Wiem, że nie pokazywałem po sobie, że mi zależy, zaniedbałem to wszystko przez pewne wydarzenie w moim życiu, które mocno się odbiło na jakiś czas w moim postrzeganiu uczuć itp. Poszedłem z tym do specjalisty i jest coraz lepiej. Jestem pewien tego co czuje i jestem też pewien tego, że tym razem z mojej strony wróciłoby to czego zabrakło w ostatnim okresie naszego zwiazku. Po prostu chciałbym dostać szansę, której na pewno bym nie zmarnował. Może źle się wyraziłem, nie chodziło mi o to, że próbowała mnie odciągnąć od nauki, tylko proponowała wspólne spędzanie czasu, a ja zawsze miałem jakąś wymówkę, żeby tego nie robić.
-
Przestaliśmy spędzać tyle czasu razem co kiedyś, do tego dochodziły czasem kłótnie o durne sprawy, ja stresowałem się studiami, ona też i jakoś tak wyszło. Ona próbowała mnie gdzieś wyciągać, proponować coś, ale ja wolałem siedzieć i liczyć całki, żeby zdać semestr, żeby nie zawieść rodziców. Strasznie tego teraz żałuje i widzę, że ona chciała to jeszcze uratować, że jej zależało, ale po prostu odpuściła nie widząc efektów. Zrozumiałem to wszystko dopiero jak jej zabrakło w moim codziennym życiu, powinienem był iść do psychologa o wiele wcześniej, kiedy mnie o to prosiła.
-
W życiu nie brała dragów, zarówno jak i ja. Nienawidzi też papierosów i zapachu dymu. Głównym powodem było to, że się od siebie oddaliliśmy i nie było między nami tak jak kiedyś.
-
Aktualnie zaproponowałem jej spacer i powiedziała, że pomyśli i da mi znać czy ma ochotę. Myślałem żeby jej powiedzieć o tym co przepracowałem z psychologiem i podpytać co u niej. To dobry pomysł? Dodam też, że przez ten cały miesiąc nosi na sobie bransoletkę, którą dostała ode mnie w prezencie, a znając ją, jestem przekonany, że by ją wyrzuciła gdybym przestał być dla niej kimś z kim chce dalej być. Chyba, że po prostu nadinterpretuje to.
-
Nigdy nie byłem osobą, która ubliża innym, tym bardziej za wygląd oraz prace i majątek. Nigdy się nie malowała bo zawsze jej mówiłem, że jej to niepotrzebne bo kochałbym ją tak samo z toną makijażu jak i bez, więc nie za bardzo rozumiem o co chodzi, ale i tak dziękuje za odpowiedź.
-
W sumie to masz rację, tak zrobię.
-
Sęk w tym, że wydaje mi się, że nie wie. Nie mówilem jej o tym, bo nie chciałem, zeby pomyślała, że robie to tylko dlatego, żeby wziać ją na litość czy coś w ten deseń.
-
To nie jest tak, że ten związek mnie tak wykończył. Po prostu zmagałem się z wieloma problemami od paru lat.
-
Myślisz, że powinienem dać jej jeszcze trochę czasu zanim poprosiłbym o spotkanie? Szczerze mówiąc też o tym myślałem, ale nie chce być nachalny, żeby jej do siebie nie zrazić jeszcze bardziej. Poznałem ją dość dobrze i wydaje mi się, że gdyby jej na mnie nie zależało to by się po prostu ode mnie odcięła, a jednak powiedziała mi, że bardzo by chciała mieć ze mną normalny kontakt. Jednak mogę się również mylić.