Gadam sobie z łaska z która kręcę.
Gadamy sobie na zwykle tematy - wręcz filozoficzno światopoglądowe.
Doszło do tego ze zadałem jej pytanie czego jej brakuje iż w życiu szuka mężczyzny. Odpowiedziała jak zwykle - osoby która będzie pełniła rolę obrońcy w wersji męskiej, będzie romantyczna, będzie się o nią starać, oraz iż potrzebuje bliskości.
Poprosiłem wiec ja żeby wytłumaczyła mi co znaczy romantyczność i bliskość.
Gdy doszło do tłumaczenia o co jej chodzi jesli chodzi o bliskość - wytłumaczyłem iż np może wymienić seks, przytulanie, trzymanie się za ręce, ona nagle z dupy wyjechała mi o swoim byłym pierwszym z którym trwało to krótko i to zrobili.
Dodatkowo mówiła iż były to 2x po 5 sekundowe razy gdyż pomoc chłopaczek nie wytrzymał i „eksplodował”. Co było dodatkowo trochę żenujące to, iż określa dlatego siebie „półdziewicą”
Brzmi to dziwnie stad moje zastanowienie.
1. Po chuy mówiła mi o ruchaniu ze swoim byłym kompletnie z dupy
2. Najdziwniejsze pytanie - Czy myślicie iż trwało to 5 sekund, czy była to wymowka żeby pokazać swoją „pseudoczystosc czy tam półdziewictwo” gdyż chyba nie ogarnia ze dziewica nie jest.
3. Co chciała przez to osiągnąć.