Witam, jestem tu nowa na forum.
Nie dawno skończyłam specjalizację lekarską choroby płuc.
Kochałam się z mężem z zabezpieczeniem, niestety, wyszły dwie kreski, dość wyraźne na teście.
Wiem, że zaraz zaczniecie mnie hejtować, nie cieszę się z ciąży. Teraz w czasie epidemii, nie będę mogła pracować, ale jest mi smutno, że po 6 latach uniwersytetu medycznego, roku stażu, a następnie 5 lat specjalizacji, zamiast rozpocząć karierę lekarską, będę siedziała w pieluchach.
Oczywiście nie jest tak, że nie chcę dzieci, chciałam rozpocząć starania od 35 roku życia. Zawsze chciałam mieć jedno dziecko.
A teraz jest mi smutno, po prostu nie cieszę się z ciąży. Nie cieszę się z badań USG, nie cieszę się z każdych kopnięć córeczki, i chodź minęło już 7 miesięcy, dalej się nie cieszę
Dlaczego to napisałam? żeby po prostu się komuś wygadać.