Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Invictus82

Zarejestrowani
  • Zawartość

    19
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Invictus82


  1. 2 minuty temu, Bimba napisał:

    A dlaczego nie chcesz odpuścić i zgodzić się na rozwód bez orzekania o winie?

    Z dwoch powodow. Po pierwsze wiem o mezczyznie ktory pojawil sie w czasie trwania naszego malzenstwa i rozwalil nam je od srodka, ale super ekstra dowodow nie mam, dzieci male 6 i 3 lata. Po drugie, chce jej poprzez sad pokazac, i zalaczone dowody, ze robilem wszystko by byc dobrym mezem, kochankiem, przyjacielem, a jej kryzys wieku 40 lat zamacil w glowie i poszla. Zostawiajac mnie i dzieciaki ze mna. Danie rozwodu za porozumieniem stron, to poddanie sie, ona otwiera szampana, jej rodzice, jej przyjaciel i jej kolezanki.


  2. Witajcie. Kilka miesiecy temu zona mnie opuscila, zostawila z dziecmi. Obecnie dziecmi opiekujemy sie naprzemiennie. Po wyprowadzce nalegala na szybki rozwod za porozumieniem stron. Nie zgodzilem sie. Zlozyla z mojej winy. Wiem, ze ktos ja do tego namowil, ale mniejsza z tym. Odbyly sie do tej pory 2 sprawy. Zona do dzis nie zlozyla ani jednego dowodu na moja wine, ani jednej kartki, nic. Ja do dzis zlozylem na swoja obrone 170 stron dowodow za ostatnie lata, jakim bylem normalnym mezem, ojcem, kochankiem, przyjacielem. Zdjecia, filmy, zrzuty messengera, smsy, przelewy, whatsapp, zakupy allegro, aliezpress. Sad wszystkie przyjal. Przesluchanie zony trwalo 10 min, klamala i na nic nie miala dowodu ani potwierdzenia. Z tego co w necie czytalem, jak chce mojej winy, to musi miec mocne dowody. Jak dalej moze sie potoczyc sprawa, skoro jestem oskarzony, brak jakichkolwiek dowodow, a ja na obrone zlozylem 2 teczki twardych dowodow. Nadmienie, ze juz 2 razy jej mecenas prosila bym odpuscil i dal za porozumieniem stron.


  3. Witam, zona zlozyla pozew z mojej winy. My oddalenie pozwu. 1 sprawa trwala 10 minut, bez przesluchania nas, skierowani do mediacji. We wrzesniu na sprawie bedziemy pewnie przesluchiwani. Czy tylko raz? Czy jakbym mial cos waznego do powiedzenia dla sadu w nastepnych sprawach, to mozna sie "zglosic", czy juz tylko dostarczac nowe dwody? Czy powod i pozwany sa przesluchiwani tylko raz i musza powiedziec wszystko co wiedza odrazu?


  4. Ty narobiles bledow i ona pod wplywem odrzucenia zachowywala sie zle. Jezeli ona chce byc z Toba, a ty z nia, to oddzielic przeszlosc gruba kreska, starac sie zapomniec co ty wyprawiales, co ona, od dnia nowego zwiazku ustalic pewne zasady i granice, ktorych zadne z was nie moze przekroczyc. I najwazniejsze, przeczytac ksiazke 5 jezykow milosci.

    • Like 1

  5. 2 godziny temu, normalnyjestem napisał:

    i jak tam , co teraz małżonka robi w stosunku do ciebie. Jest takie powiedzenie kobieta odchodzi nie nagle jej decyzja była gotowa od dłuższego czasu bez względu czy ktoś sie pojawił czy już miała dosyć. Musiała wcześniej wszystko przemyśleć, ułożyć, zaplanować i być pewna swojej decyzji często nieodwracalnie. Może z czasem zatęskni i dostrzeże że coś straciła i może warto dać szansę . Rozstania są traumatyczne i niszczące , jeszcze długo będziesz w depresji nie rozumiejąc ,,dlaczego" . Mam nadzieje że to przejściowy kryzys a jak nie to zycie trwa dalej i od nas zalezy jak je spędzimy i z kim bo nikt do nikogo nie należy będąc wolnym człowiekiem.

    W domu pelna zgodnosc i kultura. Ja jutro do pracy, ona z dziecmi na kawe do moich rodzicow. Wyprowadza sie na dniach, na tym samym osiedlu. Nadal podtrzymuje, ze musi wiele przemyslec, odpoczac ode mnie, ale w lutym urodziny syna robimy razem dla dziadkow, razem planujemy wakacje, ot takie malzenstwo mieszkajace oddzielnie, bym ja sie zastanowil na powaznie, by ona przemyslala. Chce ratowac rodzine, zatem bede uczeszczal na terapie, na forach polecono ksiazki jako konieczne pozycje do przeczytania w celu nauki o kobietach i o malzenstwie.


  6. 2 minuty temu, Maszcochcialas napisał:

    Bosze, co się dzieje z tymi 40 stkami, u mnie to samo tylko ja mogę mnożyć powody do rozwodu nigdy o tym nie pomyślałam to mąż elegancko przez telefon oznajmił ze nie wrac z zagranicy, wszystko na mojej głowie a on hula

    Czy nie ma juz ludzi, ktorzy pragnal sie razem zestarzec? Smutne to wszystko ☹


  7. 7 minut temu, fajna_li napisał:

    A moze zona kogos  poznała. Nie masz gwarancji?

    Nie mam 100% gwarancji, zawsze jest jakis % niepewnosci, ale nie zauwazylem zadnych dziwnych ruchow w domu, telefonu nie chowa, smialo przy mnie pisze i rozmawia, nie wychodzi nagle, nie zmienila stylu zycia i ubierania sie. Fakt faktem, ze w pracy wiekszosc to mezczyzni, tez w zwiazkach malzenskich. Nie klocimy sie, rozmawiamy ze soba, pelna kultura, nawet usmiechy sa.


  8. Dziwnie to wszystko sie prezentuje. Byla kolejna szczera rozmowa, zona mowi ja cie kocham, zawsze bedziesz dla mnie wazny w zyciu, jestes ojcem naszych dzieci, rozwodu nie proponuje, po wyprowadzce mamy sie widywac, wpadac do siebie na kawe, herbate, w lipcu chce wspolnie jechac cala rodzina na wakacje. Czy moze to byc kryzys wieku sredniego? W tym roku konczy 40 lat. Czy moze to byc zmeczenie praca-dom-dzieci-inne obowiazki, oczywiscie wszystkim dzielimy sie po polowie w obowiazkach. Ze zycie w serialach, ktore lubi ogladac nie wyglada tak jak w rzeczywistosci. Czy moze wieksza milosc przelana na dzieci, geny przekazane, to ja odstawiony jestem na troche dalszy tor? Ciezko mi zrozumiec.


  9. 29 minut temu, uno napisał:

    Dokładnie, moja kilka tygodni temu sie rowniez wyprowadzila, poczatkowo bylo trudno, tesknota za dzieckiem, ale teraz zaczynam dostrzegac ze nie miałem z nią życia zadnego. Przesiadywanie godzinami na komorce, przegladanie stron gwiazd, plotek. Na proszenie o rozmowe, wyjscie do lasu, spacer, nigdy nie miala czasu. Ja juz swoje przeszedlem i zaczynam patrzec inaczej na to w czym tkwilem. Wieczne proszenie o terapie, rozmowe miala w nosie. Dla niej calym zyciem byla jej rodzina i 3 siostry, ktory decydowaly o kluczowych sprawach z jej zycia. Non stop na telefonie i przekazywanie informacji co dzis na obiad, tragedia a nie życie

    Jak sie teraz czujesz? Jest lepiej? Jak czesto mozesz widywac dziecko? Czy relacje z twoja sie poprawily czy ogorszyly?


  10. 52 minuty temu, pari napisał:

    Może jeszcze wszystko się ułoży. Myśl pozytywnie jak jeszcze ci zależy. Nic na siłę.

    Mysle pozytywnie, bede walczyl, ale jak wiesz, trzeba tez patrzec w przyszlosc, co bedzie za pol roku, rok. Na codzien pelna zgodnosc, pelna kultura i opieka nad dziecmi wspolna, ale tzw. zabezpieczenie trzeba miec na wypadek godziny W.


  11. Dnia 30.12.2020 o 00:05, starr napisał:

    Na mojego czuja, to boczniak na tyle skutecznie się zakręcił, że się zaloffciała i  już nie ma czego ratować. Jak chcesz rady, to mam takie:

    1.spisać umowę - plan wychowawczy dzieci z datą rozpoczęcia od dnia wyprowadzki

    2. Rozdzielczość majątkowa - umowa spisana może być u notariusza.

    3. Zlikwidować wspólne konto, niech robi wszystko na swój rachunek, a przy opiece naprzemiennej nie musisz płacić

    alimentów.

    4. zapoznać się z 34 krokami, wykuć na blachę i bezwzględnie stosować:

    Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
    1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
    2.Nie dzwoń często.
    3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
    4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
    5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
    6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
    7.Nie proś o wsparcie duchowe.
    8.Nie kupuj prezentów.
    9.Nie planuj wspólnych spotkań.
    10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
    11.Nie mów "kocham Cię".
    12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
    13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
    14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
    15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
    16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
    17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
    18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
    19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
    20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
    21.Nie trać kontroli nad sobą.
    22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
    23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
    24.Bądź cierpliwy.
    25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
    26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
    27.Dbaj o siebie.
    28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
    29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić, Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
    30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
    31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
    32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
    33.Nie poddawaj się.
    34.Nie schodź z raz obranej drogi.

    Ad1) Za pół roku Masz dostateczny pretekst (porzucenie małżonka) do rozwodu z jej winy, co może Ciebie uratować od płacenia alimentów na nią, jakby wykazała, że pogorszył się jej status materialny.

    Z tym porzuceniem malzonka mam pytanie, to jest zawarte w kodeksie rodzinnym.

    Mam dobra prace, nie biore narkotykow, alko raz na pol roku, brak przestepstw, brak wykroczen, brak niebieskiej karty, u sasiadow opinia bardzo dobra, nie rugam sie przy dzieciach, brak klotni.

    Wyprowadzka jej bedzie bez zadnej wyraznej przyczyny. Po pol roku od wyprowadzki, juz sad moze brac pod uwage jej wine. Jak jednak udowodnic, ze wlasnie w tym dniu sie ode mnie wyprowadzila, jaki dowod sie na to przyda? 


  12. 17 minut temu, kardulaki napisał:

    Dlaczego tylko na Ciebie mieszkanie? 

    Gdy bralismy slub, zona miala swoja kawalerke, ja powiedzialem ze zadbam o 3 pokoje, zatem zrobilismy rodzielnosc majatkowa notarialnie i kawalerka jest tylko jej, a ja kupilem 3 pokojowe wraz z pomoca swoich rodzicow, w ktorym mieszkamy cala rodzina i dlatego jest tylko na mnie. Zona sie na to godzila.


  13. 43 minuty temu, Skb napisał:

    No cóż chyba sam sobie odpowiedziałeś na pytanie. Wolni ludzie opowiadają o ekscytujących podróżach, rewelacyjnych kochankach i życiu pełnym atrakcji... A Ty co możesz zaoferować życie tak nudne jak flaki z olejem... 

    Nie do konca tak jest. Wakacje 2x w roku, od wiosny do jesieni prawie kazdy weekend z dziecmi wyjazd w rozne miejsca, a co innego moge jej zaproponowac jak mamy 2 dzieci w wieku przedszkolnym? Wiekszosc malzenstw chyba tak zyje: praca, dom, wakacje, jakies wyjscie na miasto.

     


  14. 1 minutę temu, Judyta_20 napisał:

     

    Hmmm. Albo trafiła Ci się wyjątkowo rozkapryszona żona, albo z Ciebie niezły tyran.

    Podejrzewasz, że żonie brakuje "wolności", czasu na seriale, ploteczki, zakupy i wypady z kumpelami, ale przecież to wszystko MA bo Ty potrafisz zająć się domem i dziećmi i obowiązkami się dzielicie. Czy aby na pewno tylko o tę wolność chodzi?

    Ja nie podejrzewam, ona mi tak powiedziala. Nawet 2 tyg temu na caly weekend pojechala do rodzicow i ja sie zajalem dziecmi. Bo chciala odpoczac od zycia codziennego. W miescie rodzinnym tez ma kolezanki, rodzicow, znajomych.


  15. 1 godzinę temu, Skb napisał:

    Nie znamy sprawy, ich relacji i życia. Trudno cokolwiek  wyrokować. To co powiedział, to są tylko fragmenty całości. Myślę, że tu mogą działać inne siły. Na siłę wbija się do głowy, że ślub, że rodzina, że dzieci dają nieograniczone szczęście. Mało tego telewizja i kino roztacza wizję związku gdzie jest tylko spijanie miodu z dziubków... Nagle przychodzi brutalna rzeczywistość: praca, dom, dzieci, obiad, siku, kupka, pranie i sprzątanie... Za skarby to nie pasuje do "wpojonego wzorca", zaczyna się frustracja i schody... i chęć do powrotu do stanu z przed ślubu.

    Co do kosztów rozwodu pełna zgodność... Tylko, że często rozwód niczego nie załatwia, bo jest jeszcze więcej biegania i mniej czasu i pieniędzy... To co było dzielone na dwie osoby, spada na jedną osobę... 

    Jedna konkretna rozmowa niczego nie zmieni, nawet terapia niczego nie zmieni, jak nie będzie chęci po obu stronach do ratowania związku...

    O to to. Trafiles w sedno. Wszystkie obowiazki robimy po polowie, od poniedzialku siedze z dziecmi w domu bo zamkniete placowki. Zona w pracy. Dzieci ogarniete, zabawione, wyspane, ugotowac potrafie. Oddzielnie piore kolorowe ciemne, kolorowe jasne, biale. Mamy dwa koty, co drugi dzien odkurzam. Na wodke wychodze raz na 3 miesiace. Mieszkanie 3 letnie na mnie. Rozdzielnosc majatkowa jest. Na silownie chodze od 12 miesiecy, 180cm/80kg, piwa nie pijam w ogole, niebieskiej karty nie mam, nie rugam sie w domu, nigdy nie krzyknalem na zone. Zona swietnie sie wywiazuje z obowiazkow matki i zony, ale... seriale i duzo czasu instagram, jakies filmiki kobiet, ciuszki w necie, kosmetyki, porady. Najgorsze jest to, ze kolezanki, to albo rozwodki albo stara panna, boje sie ze tez wplyw maja. Tak jak mowie, obstawiam znudzenie, brak wolnosci, adrenaliny i tego co maja 40 latkowie w serialach: garnitury, drogie auta, duza firme.


  16. Wlasnie z tego co sie orientuje nikt sie nie kreci obok malzonki, nie ma podejrzanych relacji, zachowan itd. itp. Cos tak obstawiam, ze ta 40stka, druga mlodosc na chwile, ze dzieciakami sie zajme, prac umiem, gotowac umiem, ze opieka na przemienna to bedzie miala pol miesiaca dla siebie do: biegania na zakupy, do kolezanek, spania do poludnia, ogladania netflix, tego wszystkiego czego jej brakuje mieszkajac razem ze mna i z dziecmi.


  17. Witam Was serdecznie. Zona sie wyprowadza. Kocham ja bardzo, mamy 2 dzieci. Bedzie mieszkac z dziecmi 1km ode mnie, opiekowac bedziemy sie wspolnie, raz dzieci u mnie kilka dni, raz u niej. Obydwoje mamy po 40 lat, praca dobra, malzenstwo normalne, brak alkoholizmu, niebieskiej karty, przemocy, wulgarnych slow. Dzieci male, 6 i 3 lata. Malzonka mowi, ze zmeczona, ze chce czasem byc sama, miec dzien, dwa dla siebie, z raz na miesiac wyjsc z kolezankami, ze mamy niezgodnosc charakterow. Moze to tez takie przekwitanie przy 40stce? Nie wiem.

    Prosba do Was ogromna, napiszcie porady, wskazowki, jak sie zachowywac, gdy ona odejdzie, by pokazac jej, ze razem w rodzinie nam latwiej, ze mozna sie zmienic, ze gorsze chwile w malzenstwie to normalnosc. Jak mam sie wobec niej zachowywac, by wrocila, ale by nie przyzwyczaila sie, ze mieszkajac sama ma mnie na kazde zawolanie. Z gory dziekuje za wszystkie porady.

×