izarek12
Zarejestrowani-
Zawartość
12 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez izarek12
-
Różni ludzie mają różne rzeczy na myśli mówiąc "seks". Myślę że w sytuacji gdyby okazało się że faktycznie nie traktujemy się poważnie wyszłoby mi to na lepiej. Ale jak widzisz niektórzy ludzie mają inne pojęcie o miłości niż ty. Rozumiem o co ci chodzi ale źle to ujales. Związek może być bez seksu, ale dla niektórych seks bez związku już nie. Szczególnie dla kobiet i mnie w tym przypadku.
-
Jestem z chłopakiem od roku. Nie boję się używać tego określenia, ponieważ zachowujemy się jak para, wszyscy nasi znajomi wiedzą że jesteśmy razem, nie myślimy o nikim innym, mówimy o swoich uczuciach I jeździmy razem na wakacje czy spędzamy we dwoje sylwestra. Jednak on mówi że nie jesteśmy w związku. Podkreślę fakt bo jest to bardzo istotne że nie jest to kwestia tego że jest "wolnym strzelcem" bo naprawdę jestem pewna w 300% że prędzej ja bym go zdradziła niż on mnie. Ponadto to on częściej jest zazdrosny niż ja. Nie przeszkadza mu fakt że znajomi uważają nas za parę. Myśli nawet czy nie pójść na studia do tego samego miasta co ja. Ogólnie cała sytuacja wyszła w momencie gdy powiedział że nie jest gotowy na związek (pomimo naszej relacji). Wszystko co robimy nazywamy właśnie nasza RELACJĄ, a nie związkiem. Wiem że mnie kocha bo to czuje jednak nie rozumiem czego się boi. Brałam pod uwagę wiele rzeczy, szczególnie kwestie finansowa (Bardzo broni się zawsze przed kupowaniem sobie nawzajem jakiś prezentów bo mówi że się boi że on potem nie będzie miał za co mi kupić), kwestie tego że jest osoba rodzinną A my jesteśmy młodzi I może wstydzi się przed rodzicami takich relacji, bądź fakt że jego była dziewczyna go zdradziła. Ostatnio gdy powiedziałam mu że w związku z tym że nie jesteśmy razem nie może się dziwić jeśli do kogoś pójdę widziałam że go bardzo to zabolało I powiedział mi że on tak nie zrobi. Nie rozumiem tej sytuacji I nie jestem w stanie rozmawiać o tym że swoimi znajomymi. Co o tym myslec? Wiem ze traktuje mnie powaznie ale nie jestem w stanie isc z nim dalej slyszac cos takiego. Nie chce go stracić Ale chciałabym żeby byli normalnie I nie wiem jak to tego podejść.
-
Dzięki wszystkim za odpowiedzi Ale jednak sprawdziła się zasadą że najlepiej pogadać z osobą której dotyczy problem. Wszystkie moje zmartwienia zostały rozwiane I myślę że teraz będzie już tylko lepiej
-
Nie no ja też nie nazywam. Chodzi mi właśnie o słowa A czyny. O to że nie jesteśmy razem A traktujemy się jakbyśmy razem byli.
-
Co to oznacza w twoim wydaniu? Bo u niego myślę że może chodzić o jakieś zobowiązania być może finansowe bądź fakt że oczekiwalabym od niego żeby mnie zabierał do rodziców A widzę że ma z tym problem.
-
Wystarczająco. Próbuje po prostu zrozumieć właściwie czego on może się obawiać skoro u tak prawie wszystko przechodzimy jak pary, poza rzeczami które opisałam w temacie.
-
O tym że jesteśmy w związku Ale tego tak nie nazywamy. To jest problem.
-
Tylko że on kocha I jest. Tylko po prostu tego nie nazywa po imieniu...
-
Nie chce go absolutnie bronić Ale chciałam jeszcze nakreślić że on naprawdę nikogo innego nie chce I nie szuka. A w rozmowie gdy powiedziałam mu że nie może mi mieć za złe jeśli pójdę do kogoś kto będzie widział że mną coś więcej powiedział że on tak nie zrobi mimo tego co mówię.
-
Też o tym myślałam ale w takim razie dlaczego jak proponowałam mu "otwarta relację" tzn. Spotykanie się że sobą itd ale jednocześnie nie zamykanie się na inne relacje, to jej nie chciał?
-
Nie uprawialismy jeszcze jako tako seksu.
-
Nie uprawialismy jeszcze jako tako seksu.