CienkiBobi
Zarejestrowani-
Zawartość
7 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Dziękuję. No rozmawiać, rozmawiam. Ale mało z tego wynika. Chyba czas pokaże tylko. A fakt, takie rozterki kojarzą mi się z gimnazjum/liceum a nie okolicami 30, więc się Wam nie dziwię xD
-
Mocno to analizuję i dzieki za wasze zdanie. Wydawało mi się że 10 lat w tył tak mogło być że chce się wyszaleć. Ale pewnie macie rację a ja jestem zaślepiony. Co prawda mówiła od początku że chce czegoś poważnego, że kocha i wie że jestem jedyna szansą jej na normalną rodzinę, bo inni nie byli materiałem na zakładanie rodziny. Im dłużej o ty myślę i czytam Wasze opinie to wydaje mi się że ona trzyma mnie w zapasie i póki może to się bawi. W sensie póki może, znaczy że, póki jestem. Bo myśli że będę zawsze. Mam rację...?
-
32 i 28 aktualnie.
-
Możesz rozwinąć dlaczego tak sądzisz? Żeby mnie nikt nie zrozumiał źle. Nie podważam tego zdania, bo może faktycznie jestem zaślepiony, głupi i naiwny. Ale chciałbym poznać powody dla których tak sądzisz/sądzicie. Może otworzycie mi oczy.
-
Z tego co mi wiadomo i co mówi otwarcie to dąży to do tego żeby tą żoną została. A jie rozumiem Twojego podejścia że mąż i żona to jakieś święta jie do ruszenia instytucja. Jeśli ktoś nie potrafi być wierny w relacji bez ślubu. To po ślubie magicznie się nie zmieni raczej. Ale i tak podejścia że związek inny niż ślub nie ma podstaw so bycia wiernym "bo nic Ci nie obiecała" uważam za kiepskie.
-
Dziękuję za odpowiedź. Powiedz mi proszę w takim razie jak, uważasz, powienienem się zachować? Jak ona powinna się zachowywać? Czy wybaczenie jest równoznaczne z zapomnieniem? Czy to źle że nie chcę żeby to się powtórzyło?
-
Witam. Pierwszy mój wpis, ponieważ potrzebuję porady. Jestem w związku z młodszą kobietą, dawna miłość, taka od pierwszego wejrzenia która rozpadła się przez moją niedojrzałość emocjonalną i jej charakter. Mianowicie idealizowałem kobiety i seks. Chciałem odczekać aż będzie strasza (miała 16 ja 20 lat). Ona nie widziała nic dziwnego w tym że po imprezie nocuje u kolegi ktorego zna od dziecka. Bo jest bezpieczna, on do niej się nie odbiera. I nic się nie dzieje mimo że śpią w jednym łóżku. Dla mnie to było nie do przyjęcia, nie potrafiłem walczyć o swoje. Rozstaliśmy się. (Ona trzymała dziewictwo) Teraz od kilku lat mamy kontakt, wróciło uczucie jakiego nie miałem do nikogo innego. Jest poważnie, natomiast trafiła się jej zdrada, seks z jakimś znajomym/nieznajomy po pijaku. Tłumaczenie że zerwała ze mną i myślała że nie mamy szans bycia razem i to "z rozpaczy". Natomiast potem przekonałem ją że sznasa jest, ale już po zdradzie. Zdarzyło się też że na imprezie integracyjnej z zajęć sportowycj jakiś koleś ja pocałował w usta, niby bez jej chęci i przyzwolenia. Ale nic z tym nie zrobiła poza zmianą towarzystwa/stolika. Nie wyszła z imprezy, nie dała mu w pysk, nic. Byli koledzy którzy flirtowali, a jej to imponowało, a przynajmniej nie widziała w tym nic złego. Ale jeśli ktoś jedzie pol miasta o 1 w nocy żeby z koleżanką zapalić fajkę pod blokiem. To jest podjerzane. Do tego małe uszustwa z jej strony i niedopowiedzenia "żebym się nie martwił" albo "żebym się nie czepiał bo nie ma o co". Teraz sedno. Kocham i nie chcę jej stracić, wierzę w to że sytuacje były nie celowe, lub nie widziała w nich nic złego (poza zdradą). Natomiast jestem wyczulony teraz na wszystkiego objawy, "kolegów", kawek z obcymi itp. mówię o tym, zaznaczam gdzie jest dla mnie granica. Pytam z kim pisze o późnych godzinach (z koleżanką zawsze mówi, a jest taka bezsenna kolezanka z problemami i faktycznie wypisuje). Z jednej strony raz potrafi normalnie odpowiedzieć a raz się oburza, twierdzi że to brak zaufania itp. Osobiście gdybym nie ufał to bym odszedł. Ufam mimo tego wszystkiego, gdy pytam z kim pisze, albo co chciał jakiś kolega to nigdy nie mam na myśli zdrady. Liczę na szczerą odp i nastawiam się na dobrą wiadomość. Natomiast jak zaczyna kręcić, niedopowiedzenia stosować, odp które nic nie wnoszą to wtedy od razu mnie szlak trafia. Bo co ma znaczyć odp "oj przestań" na pytanie czy ktoś z nowej pracy z nią nie flirtuje. Kłócimy się o takie sytuacje wtedy. No i pytanie do Was, doświadczonych. Czy ja jestem nienormalny? Czy zachowuję się jak ... jakiś? A może jestem naiwnym rogaczem? Czy to źle że wymagam więcej po takich historiach, i czy to źle że czasem myślę że zachowując się jak wyżej nie szanuje tego ile mnie kosztowało to wybaczenie i starnie się dalej, nie szanuje mnie i nie jest wdzięczna za drugą, czy trzecią szansę? Ja w odwrotnej sytuacji bym pewnie długo bardzo starał się wyzbyć w niej tego strachu że coś jest nie tak. Poświęciłbym pewnie i część prywatności, żeby było dobrze. Ona by była wyznacznikiem kiedy jest już ok, a nie ja, z racji że to ja nawaliłem. Aha. I czy rozumiecie zasadę wybaczyć, ale nie zapomnieć, bo ja innej nie znam. I czy ona ma przyszłość. Czekam na wasze opinie, bo jestem w d... emocjonalnie trochę. Bart.