Moja kuzynka miała podobną sytuację, miała myśli samobójcze, dopiero zaczynała pracę. Zdiagnozowali jej depresję i skierowali do szpitala psychiatrycznego, bo w ciąży nie chcieli jej dać leków poza szpitalem. Pomógł jej ten pobyt tam, wyszła podleczona, już nie było ryzyka, że coś sobie zrobi. Po porodzie dostała leki od psychiatry, ogólnie teraz zadowolona w miarę, ma 2 letnia córeczkę i co najważniejsze - cieszy się życiem. Wiem, że w ciazy zwolnienie jest płatne 100%, umowę zdaje się że przedłużają do dnia porodu (ale tego nie jestem pewna na 100%), po porodzie jak ktoś nie pracuje jest 1000zl kosiniakowego.
A i w ciazy powinno się dostać do specjalisty bez kolejki - może na terapię też tak jest.